Relacja i wyniki po przejściu.
Polscy pasjonaci mieszanych sztuk walki nie mogli wyobrazić sobie lepszego zakończenia dzisiejszej gali M-1 Challenge 44: Battle of Kulikovo, która odbyła się w podmoskiewskiej Tule. Najlepszy polski ciężki – Damian Grabowski (MMA 19-1, #1 w Rankingu PL) dołożył cegiełkę do wymarzonego kontraktu z UFC i równocześnie dopisał kolejny sukces w zawodowej karierze, zdobywając tytuł mistrzowski M-1 Challenge w wadze ciężkiej. Opolanin pokonał przed czasem aktualnego posiadacza pasa tej czołowej europejskiej organizacji – Amerykanina Kenny’ego Garnera (MMA 12-5). „Polski Pitbull” nawet na chwilę nie oddał inicjatywy. Amerykanin od początku lepił się do naszego zawodnika. Grabowski rozsądnie trwał w klinczu i przez dwie rundy znakomicie nabijał oczka kolanami oraz uderzeniami na korpus rywala. Jakby tego było mało opolanin podkreślił swoją przewagę kilkukrotnie przenosząc pojedynek do parteru. Trzecia odsłona rozpoczęła się podobnie – kolana w klinczu ze strony reprezentanta Lutadores Opole plus celne niskie kopnięcia. W połowie rundy Damian obalił wymęczonego Amerykanina i poszukując techniki kończącej spokojnie układał go sobie uderzeniami z góry. Po nieudanej próbie kimury błyskawicznie znalazł duszenie i świetnym trójkątem rękami pozbawił przytomności bezradnego zawodnika American Top Team. Teraz jedynkę w polskich rankingach królewskiej kategorii będzie czekać konfrontacja z drugim miejscem na podium, czyli niepokonanym Marcinem Tyburą (MMA 9-0, #2 w Rankingu PL). „Tybur” zwyciężył w tegorocznym turnieju M-1 Grand Prix 2013 – osiągnięciem tym zapewnił sobie titleshota. Czy przed nami bratobójczy pojedynek na szczycie polskiej dywizji ciężkiej, czy Damian Grabowski spełni swoje marzenie i zasili wcześniej szeregi UFC?
Kropkę nad i w organizacji M-1 postawił dynamicznie walczący Czeczen Mairbek Taisumov (MMA 20-4), który w styczniu zadebiutuje na gali UFC w Singapurze. „Beckan” udanie zrewanżował się białoruskiemu uderzaczowi Artemowi Damkovskyemu (MMA 15-9) za porażkę sprzed trzech lat. Dopóki rywalizacja toczyła się w stójce miała wyrównany przebieg. Białorusin pięknie trafiał low kickami i kopnięciami na korpus. Fighter pochodzący z Kaukazu rewanżował się kolanami w klinczu i ciosami sierpowymi. Następnie dołożył do tego wachlarzu skuteczne obalania, a wychowanek mińskiej Akademii MMA w parterze już nie czuł się tak pewnie. Pod gradem uderzeń oddawał plecy, co było łakomym kąskiem dla austriackiego Czeczena. Ostatecznie poddał Damkovskyego duszeniem zza pleców w trzeciej rundzie pojedynku.
Do niecodziennej sytuacji doszło w pojedynku Łotysza Konstantina Gluhova (MMA 26-14), który ostatnio ma złe wspomnienia z występami na klatkoringu M-1. Jego przeciwnik Osetyjczyk Mikhail Gazaev (MMA 3-0) zafundował widzom istny kabaret. Utytułowany zapaśnik stylu wolnego praktycznie w ogóle nie wykorzystał swojej najgroźniejszej broni i przez całość boju wprowadzał w życie denerwujący plan taktyczny. Fighter z Czelabińska rozpoczynał walkę w pozycji klęczącej, uniemożliwiając użycie przez łotewskiego kickboksera firmowych technik kopanych. Pod koniec każdej rundy obalał Kostię i w ten sposób wychodził na prowadzenie na kartach sędziowskich. Jak to się mówi „przyszła kryska na matyska” – w ostatnich pięciu minutach spektakl trwał nadal, ale rozsierdzony Gluhov znalazł jakiś sposób na rozwiązanie tej „patologicznej” sytuacji. Finalista turnieju KSW zaczął obkopywać ugięte nogi Gazaeva, pech chciał, że poniosły go przy tym emocje i sprzedał osetyjskiemu zapaśnikowi niedozwolone kopnięcie na głowę. Czy było ono regulaminowe czy nie, zapewne pokażą powtórki. Niemniej jednak Łotysz przegrał kolejny pojedynek, tym razem przez dyskwalifikację.
Pogromca Damiana Stasiaka – utalentowany rosyjski piórkowy Magomed Magomedov (MMA 8-1) zdominował zapaśniczo 20-letniego Brazylijczyka Yuriego Maię (MMA 12-2). Dagestański „Tygrys” bez trudu sprowadzał zawodnika z Kraju Kawy na matę i dewastował mocnymi ciosami. W trzeciej rundzie na tyle brutalnie potraktował głowę Brazylijczyka, że ten werbalnie poddał walkę.
Undercard zamknął fantastycznym nokautem w pierwszej rundzie półśredni Dagestańczyk Muslim Salikhov (MMA 2-1). Mistrz Sandy z Chasawjurtu wręcz wzorowo wykorzystał błąd Filipa Kotarlica (MMA 3-2) i idealnie trafił prawym sierpowym w szczękę opuszczającego lewą rękę Włocha. W tej samej kategorii wagowej petersburski sambista i solidny grappler – Ilya Doderkina (MMA 4-0) odklepał duszeniem brabo weterana bułgarskiego MaxFight, dwukrotnego Mistrza Świata w Sambo Bojowym – Rosena Dimitrova (MMA 20-4). Bułgar konsekwentnie obijał przeciwnika z góry i zdecydowanie wygrywał na punkty. Z kolei Rosjanin na przestrzeni dwóch rund wielokrotnie próbował zakończyć walkę trójkątem nogami. Choć wydawało się, że był bardzo blisko, a technika była ciasno dopięta, Dimitrov za każdym razem wychodził bez szwanku. Dopiero na początku trzeciej odsłony udało się powiązać Bułgara na ziemi i duszeniem brabo zakończyć pojedynek przed czasem.
Uczestnik pierwszych bytomskich turniejów Hadaka Waza i jeden z lepszych grapplerów za Bugiem – półciężki Czeczen Ruslan Khaskhanov (MMA 13-6) dopisał pierwszą porażkę do rekordu Rosjanina Evgeniya Kondratova (MMA 3-1). Po spokojnym początku walki triumfator tegorocznych edycji NAGA i Grapplers Quest powalił przeciwnika, momentalnie zdobył dosiad i po kilku uderzeniach przeszedł do zwycięskiej dźwigni prostej na staw łokciowy.
Doskonale znany z MMA Attack, półśredni Hiszpan – Juan Manuel Suarez (MMA 13-5) został zmasakrowany przez perspektywicznego Rasula Abdulaeva (MMA 3-0). Abdualev szybko zniwelował różnicę wzrostu i zasięgu. Po zamaszystym cepie „z partyzanta” sklinczował i obalił. Do końca rundy potężnymi bombami rozbijał „Juanmę”. Zdemolowany Hiszpan nie był w stanie kontynuować rywalizacji i został poddany przez narożnik. Kategorię niżej rodak Suareza – Agoney Romero (MMA 3-0-1) pewnie wypunktował moskwianina Nikolaia Kaushanskyego (MMA 4-1). Hiszpan dwukrotnie zaserwował Rosjaninowi nokdaun, a w parterze w pełni kontrolował pozycję i punktował pojedynczymi młotkami. Poniżej komplet rezultatów z Tuły:
Walka wieczoru:
Pojedynek o tytuł mistrzowski M-1 Challenge w wadze ciężkiej
Open: Damian Grabowski pok. Kennyego Garnera przez poddanie (duszenie trójkątne rękoma), 2:30, runda 3. (Marco Broersen)
Główna karta:
74 kg: Mairbek Taisumov pok. Artema Damkovskyego przez poddanie (duszenie zza pleców), 2:35, runda 3. (Viktor Korneev)
Open: Mikhail Gazaev pok. Konstantina Gluhova przez dyskwalifikację (nieprzepisowe kopnięcie), 3:59, runda 3. (Vyacheslav Kiselev)
66 kg: Magomed Magomedov pok. Yuriego Maię przez TKO (uderzenia w parterze), 2:13, runda 3. (Marco Broersen)
70 kg: Maxim Divnich pok. Jose Verdejo przez TKO (lewy sierpowy na wątrobę), 4:10, runda 3. (Marco Broersen)
Pozostałe:
77 kg: Muslim Salikhov pok. Filipa Kotarlica przez KO (prawy sierpowy), 1:39, runda 1. (Viktor Korneev)
93 kg: Ruslan Khaskhanov pok. Evgeniya Kondratova przez poddanie (balacha), 2:14, runda 1. (Viktor Korneev)
77 kg: Ilya Doderkin pok. Rosena Dimitrova przez poddanie (duszenie brabo), 1:18, runda 3. (Vyacheslav Kiselev)
77 kg: Rasul Abdulaev pok. Juana Manuela Suareza przez TKO (niezdolność do walki), 5:00, runda 1. (Vyacheslav Kiselev)
70 kg: Agoney Romero pok. Nikolaia Kaushanskyego przez jednogłośną decyzję, 5:00, runda 3. (Marco Broersen)
Open: Enver Salakhdinov pok. Muslima Makhmudova przez poddanie (kimura), 3:27, runda 1. (Vyacheslav Kiselev)
M-1 Challenge 44: Battle of Kulikovo – relacja i wyniki