Quantcast
Channel: Cohones » Forum: Newsy MMARocks.pl - Recent Topics
Viewing all articles
Browse latest Browse all 4630

Dominik Durniat on "KSW 25: Chalidow vs. Sakurai 2 – wyniki i relacja na żywo"

$
0
0

plakat ksw 25 KSW 25: Chalidow vs. Sakurai 2   wyniki i relacja na żywo

Wyniki i relacja po przejściu.

Nie było niespodzianki w rewanżowym starciu Mameda Chalidowa (MMA 28-4-2) z Ryutą Sakuraiem (MMA 24-18-6). Dokładnie trzy lata i siedem miesięcy po ich pierwszym pojedynku, który zakończył się remisem, Polak udusił Japończyka trójkątem nogami. Tym samym zawodnik Arrachionu MMA Olsztyn odnotował ósme zwycięstwo z rzędu oraz siódme zakończone w pierwszej rundzie. Walka wieczoru KSW 25 we Wrocławiu rozpoczęła się od wymiany kopnięć. Następnie Mamed trafił latającym kolanem i kilkoma kolanami w klinczu. Sakurai ratował się przed kolejnymi ciosami sprowadzeniem do parteru. Gdy walka tam trafiła, Chalidow zapiął trójkąt nogami i po chwili siłowania się, Japończyk odpłynął.

W pojedynku pomiędzy Aslambekiem Saidovem (15-3) i Danielem Acaciem (30-14) po raz kolejny mieliśmy okazję przekonać się, że ring nie nadaje się do MMA. Na szczęście dla zawodników, nie wpłynęło to na wynik starcia. Prawie całą pierwszą rundę uczestnicy starcia mistrzowskiego przewalczyli w parterze. Aslambek zaczął od prostego, po którym Acacio spróbował obalenia, jednak szybko przekonał się, że to nie on będzie sprowadzał. Czeczen najpierw uderzył, a zaraz potem poszedł po nogi Brazylijczyka i wylądował z nim na ziemi. Tam uderzał sporadycznie, ponieważ obawiał się rywala, który próbował wybrać jego ręce do poddań. W drugiej pięciominutówce nie uświadczyliśmy parteru. Reprezentant Arrachionu atakował mocnymi sierpami oraz prostymi. Niemniej, pod koniec rundy i Acacio miał swoją szansę, gdy trafił i lekko oszołomił „Aslana”. W ostatniej odsłonie walka wyglądała podobnie, z tym wyjątkiem, że podopieczny Szymona Bońkowskiego obalił na chwilę przeciwnika i wszedł mu za plecy, jednak Brazylijczyk szybko uciekł z tej pozycji i wrócił do stójki. Chwilę potem Saidov z impetem wszedł w nogi Acacia i właśnie wtedy wypadli razem za liny. Na szczęście, zatrzymali się na podeście otaczającym biały ring. Końcówka znów należała do Aslambeka. Po trzech rundach sędziowie jednogłośnie orzekli, że pas pozostanie na biodrach zawodnika z Olsztyna.

Walka Rafała Moksa (9-6) z Luizem Ricardem Simonem (7-3) zaczęła się od spokojnego szukania dystansu przez obu zawodników. Szczecinianin ustawiał przeciwnika kopnięciami, a ten odpowiadał prostymi. Po kilkudziesięciu sekundach badania się wzajemnie, Berserker poszedł po obalenia, a następnie błyskawicznie chwycił skrętówkę, którą próbował zakończyć pojedynek. Brazylijczyk mądrze zaczął się kręcić i uciekł z uchwytu, jednak już chwilę potem wpakował się w gilotynę. Tym razem technika była dopięta i „Cado” musiał odklepać.

Krzysztof Kułak (25-14-2) powrócił we Wrocławiu do startów po ponad rocznej przerwie, lecz nie był to udany powrót. W ringu na Polaka czekał Abu Azaitar (8-2). Od pierwszych minut Niemiec realizował swój plan, atakując obszernymi prawymi i lewymi sierpami oraz unikając zwarcia. Strategia przyniosła sukces po minucie pojedynku, kiedy to Azaitar trafił Kułaka w stójce, a następnie doskoczył z ciosami w parterze. Gdy zawodnik Adrenalina Fight Częstochowa próbował wstać, rywal zagnał go do narożnika i nie przestawał uderzać. Po chwili sędzia wkroczył i przerwał walkę.

Drugi w historii KSW do białego ringu wszyło dwóch zawodników z zagranicy. Walka zakończyła się i szybko, i efektownie. Starcie rozpoczęło się od wymian w stójce. Obaj fighterzy trafiali zarówno uderzeniami rękoma, jak i kopnięciami. Po minucie Mike Hayes (19-9-1) trafił prawym, ale jednocześnie naraził się na identyczną kontrę ze strony Virgila Zwickera (13-3). Ten cios powalił zawodnika z Redmond. Wystarczyło jeszcze tylko kilka ciosów w parterze, aby niedoszły rywal Jana Błachowicza wyłączył światło Hayesowi.

Oli Thompson (12-5) bardzo dobrze wiedział,w której płaszczyźnie będzie miał przewagę i dlatego szybko sprowadził Kamila Walusia (4-2) do parteru. Tam obijał go najpierw z półgardy, a potem z pozycji bocznej. Tak minęła cała pierwsza runda. Druga odsłona miała identyczny scenariusz, z tą tylko różnicą, że po dwóch minutach walki, gdy Anglik obijał Polaka, a ten nie bronił się inteligentnie – sędzia Łukasz Porębski wkroczył i zakończył pojedynek.

Zgodnie z przewidywaniami rozpoczęła się walka Piotra Strusa (9-2) z Mattem Horwichem (28-22-1), ale dalszy przebieg starcia mógł zaskoczyć. Amerykanin obalił Polaka już w pierwszych sekundach, mimo iż ten przytrzymywał się lin. Zawodnicy wylądowali w półgardzie, lecz warszawianin zdołał zapiąć gardę, a po chwili zaatakował omoplatą. Choć nie udało się dopiąć techniki, Strus odwrócił pozycję, a następnie wstał. W stójce przeważał Polak, który trafiał Horwicha kombinacjami oraz przechwytywał kopnięcia rywala i kontrował, między innymi podcięciem. Zawodnik Nastula Team trafiał celnie i często, więc „Suave” znów sprowadził. Niemal cała druga runda została rozegrana w parterze, w którym Horwich był z góry, pracował nad przejściem pozycji i atakował uderzeniami. Niemniej, na początku i pod koniec starcia Strus wyraźnie wygrywał w stójce, a w ostatnich sekundach sam spróbował obalenia, jednak nie udało mu się przewrócić oponenta. W ostatnich pięciu minutach Amerykanin był dużo bardziej zmęczony od Polaka. Efektem tego były skuteczne obrony sprowadzeń ze strony naszego rodaka i przewaga w rundzie. Przy jednej z prób sprowadzenia, Strus znów chwycił się lin, za co sędzia ukarał go czerwoną kartką. Nic to jednak nie zmieniło, ponieważ reprezentant Legends MMA dalej nie mógł obalić warszawianina, a w dodatku sam oddał obalenie pod koniec rundy. Kara dla Polaka nie odebrała mu jednak zwycięstwa na kartach sędziowskich, które wskazały większościowo na zawodnika Nastula Team.

Rafał Błachuta (8-2) dopisał piąte poddanie z rzędu, dzięki kimurze z trójkąta nogami, którą wykonał na Robercie Radomskim (11-3). Walka szybko trafiła do parteru, po tym jak w pierwszej akcji Radomski równocześnie kopnął i uderzył Błachutę, co spowodowało jego upadek. Reprezentant Silesian Cage Club doskoczył do rywala, jednak wylądował w jego gardzie. Kwidzynianin neutralizował ręce rywala gumową gardą, co po pewnym czasie zmusiło sędziego Łukasza Porębskigo do podniesienia starcia. Tam powtórzyła się sytuacja z początku starcia: Radomski trafił mocnym prawym i znów parter. Po chwili zawodnik z Katowic skoczył po skrętówkę. Obaj próbowali założyć dźwignię na nogę przeciwnika, lecz w końcu odpuścili. Gdy pojedynek trafił do stójki, tym razem Błachuta szybko obalił, jednak nie wyszło mu to na dobre, ponieważ niemal od razu musiał bronić się przed balachą, i uderzeniami z dosiadu. Druga runda zaczęła się od ponownego sprowadzenia Radomskiego w pierwszych sekundach. Błachuta miał swojego przeciwnika w gardzie i w pewnej chwili błyskawicznie zapiął trójkąt nogami. Katowiczanin bronił się przed tą techniką, więc reprezentant No Limits przeszedł – nie do balachy, jak zwykle robi się z tej pozycji, lecz kimury, którą odklepał rywala.

Jakub Kowalewicz (2-0) pokonał w pierwszej walce gali KSW 25 Mateusza Dubiłowicza (4-3) w połowie trzeciej rundy przez TKO. Starcie zaczęło się od przypadkowego uderzenia Jakuba Kowalewicza w krtań przeciwnika. Dubiłowicz szybko doszedł do siebie i zaczął inicjować ataki. Obronił również dwie próby obalenia Kowalewicza, ale trzecie podejście, z klinczu, przyniosło efekt. Reprezentant Rio Grappling pracował jednak z dołu, a gdy Kowalewicz wstał atakował go kopnięciami, z którymi nie do końca radził sobie reprezentant PJ Promotion Group. Dubiłowicz próbował również skręcać się do balachy i trójkąta, ale nieskutecznie. W drugiej rundzie pojedynek został przeniesiony na ziemię szybciej. Zawodnik z Warszawy wylądował w półgardzie, którą starał się pokonać, jednak wrocławianin zapiął gardę. Reszta pięciominutówki wyglądała podobnie do pierwszej, lecz miejscowy fighter był w niej mniej aktywny. Do ostatniej rundy Dubiłowicz wyszedł wyraźnie zmęczony. Wykorzystał to jego rywal i szybko go sprowadził. Nie miał także problemów z przechodzeniu do kolejnych pozycji. Gdy reprezentant PJ Promotion doszedł do dosiadu, zaczął zasypywać przeciwnika uderzeniami. W wyniku braku obrony wrocławianina, sędzia przerwał walkę.

Walka wieczoru:

84 kg: Mamed Chalidow pok. Ryutę Sakuraia przez poddanie (trójkąt nogami), runda 1.

Główna karta:

Pojedynek o pas mistrza KSW w wadze półśredniej
78 kg: Aslambek Saidov pok. Daniela Acacia przez jednogłośną decyzję sędziów (2×30-28, 30-27).

77 kg: Rafał Moks pok. Luiza Ricarda Simona przez poddanie (gilotyna), 1:26, runda 1.
84 kg: Abu Azaitar pok. Krzysztofa Kułaka przez TKO (uderzenia w parterze), 2:20, runda 1.
93 kg: Virgil Zwicker pok. Mike’a Hayesa przez KO (prawy sierpowy i uderzenia w parterze), 1:10, runda 1.
120 kg: Oli Thompson pok. Kamila Walusia przez TKO (uderzenia w parterze), 2:25, runda 2.
84 kg: Piotr Strus pok. Matta Horwicha przez większościową decyzję (29-27, 28-28, 29-28).

Walki w Polsacie Sport:

77 kg: Rafał Błachuta pok. Roberta Radomskiego przez poddanie (kimura z trójkąta nogami), 1:26, runda 2.
70 kg: Jakub Kowalewicz pok. Mateusza Dubiłowicza przez TKO (uderzenia z dosiadu), 2:50, runda 3.
KSW 25: Chalidow vs. Sakurai 2 – wyniki i relacja na żywo


Viewing all articles
Browse latest Browse all 4630

Trending Articles