Quantcast
Channel: Cohones » Forum: Newsy MMARocks.pl - Recent Topics
Viewing all articles
Browse latest Browse all 4630

Jakub Bijan on "Klawy sport"

$
0
0
1510598 10202429880135881 900581793 n Klawy sport

foto: facebok.com/pages/Kamila-Porczyk

Jakżesz wesoło, Drodzy Czytelnicy, rozpoczął nam się ten dwa tysiące czternasty rok – prawdziwe bowiem cuda dzieją się u szczytu łańcucha pokarmowego światowego MMA, a przecież nie minęła nawet połowa stycznia, i sam tylko Wszechmogący wie, co jeszcze przed nami!“Wojnę na górze” rozpoczął kierownik World Series of Fighting, Ali Abdel-Aziz, który w programie “The MMA Hour” bez ceregieli postanowił sprawdzić cierpliwość znanego miłośnika czworonogów (“a gdy powiem: – Cicho leż! Leżę ja i pies mój też”), szefa Bellatora, Bjorna Rebney’a. W głowie Aliego zrodził się bowiem plan godny najtęższych umysłów współczesnej polityki i w przypływie ekstazy znalazł on najwyraźniej odpowiedź na pytanie: “jak zrobić, żeby zarobić, a żeby się nie narobić”. Pytanie to rzeczywiście niesłychane – trudne jak zagadka Sfinksa i tak samoż popularne.

Jako że Abdel-Aziz sroce spod ogona nie wypadł – wszak szefem World Series of Fighting nie zostaje się z przypadku – toteż “zachodził w um” do czasu aż zagadkę rozwiązał: wymyślił, że jeśli wyzwie na pojedynek wspomnianego akapit wyżej Rebney’a, to, przy odrobinie szczęścia, blask bijący ze skarbca Viacomu spłynie również i na prowadzoną przez niego organizację. Rzucił zatem rękawicę w twarz biznesowego oponenta, stwierdzając, że czas ukrócić spekulacje na temat tego, która organizacja jest tą “najlepszą po UFC” – oczywiście tak naprawdę nikogo na świecie to nie obchodzi, ale dajmy Aliemu pofantazjować, niech i on też ma coś od życia – dodając, że skoro są “w przemyśle rozrywkowym, to tym powinni się zajmować – zabawianiem ludzi.” Szef młodszej z organizacji przedstawił nawet wstępny “biznes plan” wspólnej gali, potencjalną rozpiskę i warunki porozumienia.

Łączone gale rywalizujących ze sobą organizacji niesłychanie rzadko dochodzą do skutku, jednak od zawsze budzą niesłychane emocje wśród fanów mieszanych sztuk walki – toteż ruch kierownika WSoF mógł wzbudzić spore zainteresowanie tematem wspólnego fightcardu. Szybko jednak okazało się, że Ali rzeczywiście kiwa (groźnie) placem w kierunku Rebney’a – ale kiwa palcem u nogi… schowanym w bucie. Nie da się bowiem inaczej określić stwierdzenia, że podczas tej wspaniałej, wspólnej gali, “zwycięska organizacja zgarnie zyski z PPV i biletów”. Stawiając tak śmieszne warunki Abdel-Aziz dał do zrozumienia, że to wszystko na niby, aby (“kiedy ryby śpiewały tylko na niby, żaby – na aby-aby”) pokazać, że jest się twardym – ale żeby czasem nie musieć nadstawić pleców.
Jak na złość, CEO Bellatora nie podłapał tematu i siedzi cicho. Czy jest to celowa strategia Bjorna, który chce wziąć Aliego “na przetrzymanie”; czy może zjadł on sam siebie, niczym Sfinks po odgadnięciu jego zagadki – sprawa to niesłychana, aż skóra cierpnie.

Ale nie tylko światowa scena urządziła nam szopkę noworoczną! Co by nie mówić, nasze słodkie jak malina MMA także stanęło na wysokości zadania, i kiedy tam na górze wielcy urządzają kabaret, to my, tu na dole, również dobrze się bawimy (“jak duży dusi dużego, to mały musi dusić małego – każdy swego”). Nie tak przecież dawno, największa europejska organizacja wszechstylowej walki wręcz, robiąca cztery gale rocznie Konfrontacja Sztuk Walki, ogłosiła, że w przyszłym (to znaczy w obecnym już) roku wprowadzi na swe gale najprawdziwszą klatkę. Niestety nie wiemy jeszcze ile kątów i boków będzie ona miała i jakiego będzie koloru, ale istotne jest – że w ogóle będzie. Do tej pory nie mogłem zrozumieć dlaczego znani ze swojej zatwardziałości właściciele Federacji KSW zmienili zdanie co do pola walki i posłuchali “hardkorowych fanów” – którym przecież podczas KSW 25 “pokazali swój stosunek do nich” – ale dziś sprawa wydaje się bardziej klarowna. Jestem przekonany, że Warszawsko-Wrocławski duet wziął sobie do serc słowa Aliego Abdel-Aziza mówiące, że skoro działają w “przemyśle rozrywkowym, to tym powinni się zajmować – zabawianiem ludzi.” Jeśli szef drugiej – a może trzeciej, kto by tam wiedział – organizacji MMA na świecie tak twierdzi, to musi coś na ten temat wiedzieć, no jasne! Nie to żebym twierdził, że Marin i Maciek nie zdawali sobie z tego sprawy wcześniej – oczywiście, że sobie zdawali! No, może nie aż tak jak Dariusz Cholewa, który wraz z Dawidem Ozdobą pohańbił nadwiślańskie MMA walką stulecia; ale przecież nasi dobrodzieje również z choinki się nie urwali: wszak ludzik Michelin i cała ferajna, na galach KSW nie zbierali karteczek… chociaż w zasadzie, to kto ich tam wie.

Grunt, że będzie klatka i to nie byle jaka! Dzisiejsza, zwalająca z nóg, informacja o zakontraktowaniu na dwudziestą szóstą galę pani Kamili Porczyk, mówi nam bowiem między wierszami sporo o najważniejszych cechach konstrukcyjnych “oktagonu KSW”. Domyślam się bowiem, że trzydziestosiedmioletnia Miss Universe Fitness 2010; Miss Universe Fitness WFF 2006; Miss Fitness of Poland 2002; druga Vice Miss Fitness World 2001; Miss Fitness of Poland 1999 i druga Vice Miss Fitness of Europe 1999, nie będzie w klatce walczyć “bez smarowania”. Myślę więc, że nowa arena walk KSW będzie musiała posiadać, przynajmniej w dolnej części, odpowiednią osłonę – żeby wlany na matę kisiel nie wypłynął na stolik sędziowski. Kisiel? Jasne, że kisiel! Skoro trzeba “zabawiać ludzi”, to chyba walki w kisielu są tego ku temu najlepszym sposobem. A tam sprośne zaraz… nie bardziej niż przytulanie się na ziemi dwóch spoconych facetów. Bilety jakoś trzeba sprzedać (“my sprzedajemy bilety, nie umiejętności”) a dobrze wiemy, że o młodych i utalentowanych zawodników u nas niezwykle ciężko…

Wybaczcie, Drodzy Czytelnicy, powyższe żarty. Ale jak tu nie żartować, kiedy Paweł Pawlak ląduje w UFC; kiedy Mateusz Teodorczuk wygrywa w Cage Warriors; kiedy Joanna Jędrzejczyk wspina się w światowych rankingach MMA; a Konfrontacja Sztuk Walki zatrudnia Kamilę Porczyk. Toż to wychodzi na to, że Polska jest krainą “mlykiem i frikiem” płynącą – a przecież tak nie jest! Wiele razy wypowiadałem się poważnie na temat matchmakingu największej polskiej organizacji i chyba już mi wystarczy – przynajmniej na razie. Niepokoi mnie natomiast przekształcanie sportu w kabaret, i to ciągłe, systematyczne – nieodwracalne chyba. Powoli bowiem ten “krwawy sport” staje się nie krwawy, a klawy. Klawy, bajerancki, fajowy… dla każdego i dla wszystkich. Jak koncert z playbacku.


Klawy sport


Viewing all articles
Browse latest Browse all 4630

Trending Articles