(Fot. Dave Mandel / Sherdog.com) We wczorajszym „UFC Tonight” Vitor Belfort potwierdził, że zamierza ubiegać się o zezwolenie na stosowanie testosteronu przed walką z Chrisem Weidmanem. Obecny pretendent do pasa wagi średniej tłumaczy to zdrowotną koniecznością i powołuje się na to, że takiego pozwolenia udzielono mu już wcześniej po badaniach, które wykazały niski poziom tego hormonu w jego organizmie.
Przeczy to wcześniejszym słowom Glenna Robinsona, managera zawodnika, który powiedział w „The MMA Hour”, że Belfort raczej nie będzie się ubiegał o takie zezwolenie.
Problem z tego typu zezwoleniem polega na tym, że niskie wydzielanie tego hormonu Amerykanie w Nevada State Athletic Comission wiążą z używaniem przez Belforta sterydów anabolicznych, co wykazał oblany przez niego test antydopingowy 21 października 2006 roku podczas gali Pride FC w Las Vegas. Zmierzył się wówczas z Danem Hendersonem i przegrał przez decyzję. Nie było jeszcze przypadku, by zawodnik złapany na stosowaniu sterydów dostał pozwolenie na stosowanie TRT w Nevadzie.
Argumentacja o zezwoleniu na używanie terapii w Brazylii nie broni się w oczach NSAC, ponieważ nie honoruje ona dokumentów z innych krajów. Pozwolenie musiałoby być udzielone w innym stanie USA. Ostatni raz Vitor walczył „czysty” przeciwko Andersonowi Silvie, właśnie w Las Vegas, którą to walkę przegrał przez szybki nokaut. Od tego czas wygrał siedem z ośmiu walk, a przegrał jedynie z Jonem Jonesem w walce o pas wagi półciężkiej.
Belfort będzie ubiegał się o pozwolenie na TRT przed walką z Weidmanem