Kursy na galę KSW 26 już od jakieś czasu można śledzić na stronie Betsafe.com. Na obecną chwilę prezentują się następująco:
Poniżej przedstawiamy kilka krótkich analiz wybranych pojedynków.
Anzor Azhiev – Artur Sowinski
Artur „Kornik” Sowiński to wciąż młody, bo 26-letni zawodnik MMA trenujący w Silesian Cage Club. Znakomitą większość swoich walk toczył w kategorii lekkiej. Decyzję o zejściu z wagą podjął stosunkowo niedawno. W wadze piórkowej stoczył do tej pory tylko jedną walkę – z Anzorem Azhievem zakończoną werdyktem no-contest po tym jak Czeczen mniej lub bardziej celowo nielegalnym uderzeniem głową w parterze rozbił Polakowi nos. Wielkimi krokami zbliża się rewanż obu panów, na który z wypiekami na twarzy czeka spora liczba fanów Wszechstylowej Walki Wręcz. Bukmacherzy mają swojego wyraźnego faworyta, którym jest Azhiev i oferują na niego kurs 1.19. Z kolei stawiając złotówkę na Artura Sowińskiego, można zarobić aż 4.20 zł.
Jakie atuty po swojej stronie ma Sowiński?
Stójka.„Kornik” to wszechstronny stójkowicz i w tej płaszczyźnie może narobić sporo kłopotów Anzorowi. Jest kreatywny, wyprowadza sporo kombinacji i do tego poluje na jeden nokautujący cios. Ma dobre ciosy proste i świetne podbródkowe. Jednym z takich uderzeń „uśpił” Macieja„Irokeza” Jewtuszkę (MMA 10-2).
Doświadczenie. 20 : 4 = 5. Artur stoczył pięć razy więcej walk od Anzora, zadebiutował w zawodowym MMA w 2007 roku podczas gdy Czeczen walczy od 2011. Liczby mówią same za siebie – różnica doświadczenia jest ogromna.
Wzrost i zasięg. Artur jest osiem centymetrów wyższy od rywala i ma od niego większy zasięg rąk. Z jednej strony może być to plusem dla „Kornika”, bo powinien dzięki temu lepiej kontrolować dystans przy pomocy ciosów prostych, jednak statystyki pokazują, że niższym zawodnikom łatwiej jest obalać rywali.
Wady:
Parter. Artur nie czuje się komfortowo na ziemi, co dobitnie pokazały jego ostatnie walki w KSW. Curt Warburton (MMA 13-4) poddał go trójkątem rękoma, a Maciej Jewtuszko duszeniem Brabo. Nie spodziewam się, ze Anzor będzie próbować wyciągnąć jakąś dźwignię czy duszenie na Arturze (a już na pewno nie na początku walki gdy będzie w pełni sił). Jeśli już sprowadzi walkę na ziemię, to po to by obijać rywala solidnym ground’and’pound.
Dobry początek, ale co dalej? Artur dobrze startuje „z bloków”. Pierwsze rundy w jego wykonaniu przeważnie wyglądają co najmniej przyzwoicie. W późniejszych fazach walki jednak coś przestaje „trybić” i ostatecznie przegrywa. Wspomniane wcześniej walki z Warburtonem i Jewtuszką są tego świetnym przykładem. Myślę, że na początku może być sporym zagrożeniem dla rywala. Jeśli nie da się zbyt szybko obalić, to w stójce jest w stanie narobić sporo kłopotu. Każda kolejna minuta prawdopodobnie będzie działać na jego niekorzyść, bo Anzor to zawodnik, który nie spowalnia tempa.
____________________________________
Anzor Azhievto wschodząca gwiazda KSW. Najbliższym starciem postara się udowodnić, że „hype” na niego jest uzasadniony. Czeczen jest kreatywny w stójce, szybki, nieprzewidywalny i niekonwencjonalne techniki typu „latające kolano” nie są mu obce. Bije mocno, wyprowadza przeróżne kombinacje ciosów miksując to z obaleniami. Anzor jest o klasę lepszym zapaśnikiem od Artura, który w swoich walkach niejednokrotnie lądował na plecach. Mocne uderzenie, dobra kondycja i obalenia powinny być kluczem do sukcesu w tej walce. Azhiev rozwija się w szybkim tempie i notuje spory progres zwłaszcza w umiejętnościach bokserskich, czego dobrym przykładem może być nokaut na Pavle Svobodzie (MMA 9-3).
Werdykt
Anzor Azhieva określa się mianem młodego, perspektywicznego zawodnika, który ma być w przyszłości w KSW „Mamedem Chalidowem wagi piórkowej”. Moim zdaniem jednak „hype” na tego zawodnika jest przesadzony. Nie dość, że nie jest już wcale tak młodziutki – owszem 23 lata to wciąż niedużo, jednak w jego wieku wielu zawodników ma na koncie po kilkanaście walk, a niektórzy biją się już w UFC. Do tego stoczył dopiero pięć zawodowych walk, a jedynym coś znaczącym nazwiskiem na jego rozkładzie jest Paul Reed (MMA 20-11). Warto nadmienić, że wygrał z nim decyzją sędziowską, podczas gdy „Kornik” znokautował Szkota już w pierwszej rundzie ich pojedynku, a działo się to jeszcze zanim Azhiev rozpoczął zawodowe starty w MMA.
Artur Sowiński to przyzwoity zawodnik, który mierzył się z czołówką europejskiej sceny MMA i często te pojedynki wygrywał. Ma na koncie jednak porażki przez poddania i decyzję. Przegrał tylko raz przez nokaut, jednak porażka z aktualnym zawodnikiem UFC, ciężkorękim Conorem McGregorem (MMA 14-2) to nie żadna ujma.
Teoretycznie powinniśmy być bogatsi w doświadczenie po pierwszym starciu obu panów, jednak ciężko wyrokować cokolwiek na przyszłość na podstawie tamtego pojedynku poza tym, że „Kornik” dał się obalić.
Mimo całej mojej sympatii do Artura nie potrafię dać mu w tej walce więcej niż 50% szans na zwycięstwo, bo lepsze zapasy Anzora prawdopodobnie przesądzą o losach pojedynku. Moim zdaniem faworytem tego starcia jest Czeczen, jednak obstawianie po niziutkim kursie 1.19 trzeba solidnie przemyśleć. W sytuacji gdy kurs na „Kornika” wynosi ponad 4.00 ryzykowanie na niego skromnej sumy nie jest do końca pozbawione sensu, bo potrafię sobie wyobrazić sytuację w której Sowiński nokautuje Azhieva. O ile uważam Anzora za faworyta, to nie jest on aż takim „pewniakiem” gdzie kurs 1.19 miałby swoje uzasadnienie. Moim zdaniem granica opłacalności wynosi w tym wypadku 1.25 i każda wartość poniżej tego jest obarczona zbyt dużym ryzykiem jak na tak marny mnożnik. Przy aktualnym podziale kursów mamy do czynienia z sytuacją „underdog albo odpuść” . Ja załapałem się wcześniej na w miarę przyzwoity kurs na Czeczena. Gdybym miał teraz obstawiać to odpuściłbym tę walkę bukmachersko.
Typ na tę walkę: Anzor Azhiev, jednogłośna decyzja
______________________________________________
Michał Andryszak – Paweł Słowiński
Kurs na Paula Słowińskiego w walce z Michałem Andryszakiem wynosi 5.00 i nie jest wart zagrania. Szanse na zwycięstwo Paula oceniam na 5%. Oto dlaczego:
Michał „Longer” Andryszak (MMA 11-3) jest jednym z najbardziej perspektywicznych zawodników polskiego MMA w wadze ciężkiej. Mając zaledwie 21 lat stoczył już 14 pojedynków z czego 11 wygrał. Jego piętą achillesową wydaje się być parter, ponieważ wszystkie pojedynki z prawej strony jego bilansu przegrał przez poddanie. Czy Paul Słowiński, który odklepał duszenie za pleców założone mu przez Marcina Różalskiego (MMA 4-2) przewyższa swoim BJJ „Longera”? Bądźmy poważni. Zapasy Andryszaka są przyzwoite – już po dwudziestu sekundach walki obalił Iona Cutelabę (MMA 5-1).
Michał z walki na walkę notuje stójkowy progres – dobrze operuje ciosami prostymi, od czasu do czasu wypuszczając sierpowe. Nie unika kopnięć. „Longer” nie jest tytanem kondycji, ale nie powinno być to problemem w najbliższym starciu ze względu na to, że Paul również zaczyna ciężej oddychać w późniejszych fazach walki.
Paul „The Sting” Słowiński (MMA 1:1) przygodę z MMA rozpoczął niedawno. Wcześniej ze sporymi sukcesami uprawiał Kickboxing i Muay Thai. Stójka będzie jego największym (a raczej jedynym) atutem w najbliższym starciu. „Sting” sprawnie używa potężnie silnych i dewastujących low kicków, które wyprowadza częściej niż Jarosław Kaczyński używa zwrotu „wina Tuska”. Po kliku low kickach przychodzi pora na high kick i tak w kółko. Od czasu do czasu uderzy ciosem prostym bądź sierpowym. W swoim debiucie w MMA pokonał Leamy’ego Tato (MMA 2-4) przez nokaut po wysokim kopnięciu.
Trzeba jednak uczciwie przyznać, że nie był to rywal najwyższych lotów, który niepotrzebnie podjął rękawicę w stójce nie próbując ani razu sprowadzić walki do parteru. O parterze i zapasach Paula nie ma zbytnio co pisać, bo ich po prostu nie ma, a przynajmniej nie było do tej pory. Nie wiem jak bardzo Paul skupiał się na pełnoprawnych treningach MMA po porażce z „Różalem”, jednak nie wyobrażam sobie, że w obcych mu do niedawna płaszczyznach poprawił się na tyle by dorównać poziomem do najbliższego rywala.
Ciekawostka: 100 % walk „Longera” i „Stinga” skończyło się przed czasem. Ciężko sobie wyobrazić aby starcie obu panów dotrwało do decyzji sędziowskiej.
Werdykt
To jak długo potrwa walka zależy w głównej mierze od Michała i tego jaki gameplan przyjmie. Michał nie ukrywa, że lubi bić się w stójce i może spróbować powymieniać się uprzejmościami właśnie w tej płaszczyźnie, co wydłuży jego drogę do zwycięstwa. Jeśli jednak zdecyduje się przenieść walkę do parteru, to spodziewam się natychmiastowego poddania ze względu na kolosalną różnicę poziomów obu panów w tej płaszczyźnie. Andryszak jest aktualnie w świetnej formie, przeszedł pełny obóz przygotowawczy, podczas gdy jego rywal wchodzi w zastępstwie i miał mniej czasu na przygotowania.
W przypadku tej walki mamy dwie możliwości: albo ryzykujemy zwycięstwo Andryszaka po marnym kursie 1.13 albo odpuszczamy tą walkę bukmachersko. Obstawianie zwycięstwa jednopłaszczyznowego Słowińskiego, który staje naprzeciwko kompletnego „fightera” obarczone jest sporym ryzykiem. Oczywiście w MMA, zwłaszcza w wadze ciężkiej ,wszystko się może zdarzyć, jednak bazując na tym co mogliśmy oglądać do tej pory, Słowiński nie ma prawa wygrać tej walki inaczej niż przez nokaut. Paweł ma stójkowe doświadczenie i nokautującą siłę ciosu, a Andryszak nie jest zawodnikiem obdarzonym „tytanową szczęką”, także tej opcji nie możemy wykluczyć, jednak jest ona na tyle mało prawdopodobna, że kurs 5.00 pomimo tego, że jest wysoki, ciężko nazwać atrakcyjnym.
Typ na tę walkę: Michał Andryszak, poddanie, 1 runda
Atrakcyjność kursu: 15 %
_________________________________________
Goran Reljic – Karol Celiński
Zawodnik klubu „Arrachion MMA Olsztyn” Karol Celiński zaliczany jest do trójki najlepszych polskich zawodników kategorii półciężkiej. Swoją pierwszą walkę w organizacji KSW stoczy z weteranem UFC Goranem Reljicem. Zgodnie z polityką największej polskiej organizacji MMA obaj zawodnicy nie będą bić się o pas mistrzowski, którego posiadaczem do niedawna był świeżo zakontraktowany przez UFC Jan Błachowicz. Niewykluczone jednak, że zwycięzca tego starcia (o ile będzie Polakiem) zaszczytu walki o rzeczony pas dostąpi. Nie wybiegając jednak nadmiernie w przyszłość skupmy się na najbliższym starciu, w którym ja mam swojego faworyta i jest nim Goran. Bukmacherzy podzielają moje zdanie, oferując za jego zwycięstwo kurs 1.48. Za Karola Celińskiego „płacą” 2.50. Początkowe 1.63 na zwycięstwo Chorwata prezentowało się ciekawiej, jednak uważam, że warto postawić na niego także po niższym kursie. Spieszę z wyjaśnieniami dlaczego tak uważam.
Karol Celiński (MMA 11-4-1)
Karol nie jest „asem” w żadnej płaszczyźnie, jednak to przyzwoity i przekrojowy zawodnik kategorii półciężkiej. W stójce miksuje dobry boks z ciekawymi kopnięciami, sprawnie używa kolan. Częściej wyprowadza kombinacje niż poluje na jeden nokautujący cios. Sporym minusem w grze stójkowej Celińskiego jest nisko trzymana garda i nieco zbyt wyprostowana głowa – defensywę opiera w głównej mierze na balansie ciałem, który ma dosyć dobry, jednak pozostawia w obszarze swojej głowy wolne przestrzenie i daje się trafiać. Michał Fijałka (MMA 10-4) sprawił mu sporo problemów w obydwu ich starciach – w rewanżowym nawet zdobywając dosiad. Karol nie jest wybitnym defensywnym zapaśnikiem – daje się obalać i często ląduje na plecach. Skoro Michał Fijałka dawał rade go obalać, to Reljic nie powinien mieć z tym większych problemów.
Ma dosyć dobry parter i relatywnie wysoki współczynnik obron przed poddaniami. Kondycyjnie wypada przeciętnie. Zdarza mu się wpadać w szalone wymiany ciosów, co odbija się później na wydolności.
_____________________
Goran Reljic (MMA 12-4)
Ulubioną płaszczyzną walki Gorana Reljica jest stójka. Ma dobre ciosy proste, wyprowadza sporo sierpowych. Często używa wszelakich kopnięć – najczęściej low kicków. Kopnięciem na korpus odprawił swojego ostatniego rywala Nikolaya Osokina (MMA 2-6)
Jest oszczędny w wyprowadzaniu ciosów – nie rzuca się z dzikimi szarżami, najczęściej wyprowadza pojedyncze ciosy bite ze sporą mocą. Walczy z odwrotnej pozycji co może być nieznacznym utrudnieniem dla Karola. Jest przyzwoitym zapaśnikiem. W prawie każdej walce obalał swoich przeciwników – w ostatnich starciach robił to częściej w celu zaznaczenia przewagi nad rywalem w oczach sędziów punktowych niż szukania możliwości poddania. Ostatni raz wygrał przez poddanie w 2007 roku – balachą na Tomaszu Smykowskim (MMA 0-5). Defensywne zapasy też nie są u niego najgorsze, ale dobry zapaśnik nie będzie mieć problemów ze sprowadzeniami – C.B. Dollaway (MMA 13-5) obalał go pięciokrotnie. Chorwat jest sprawnym grapplerem – co prawda po obaleniu Jana Błachowicza (MMA 17-3) miał trudności z przechodzeniem pozycji, jednak Karol nie jest jeszcze na tym poziomie co Jan. Goran to twardy zawodnik, którego ciężko skończyć przed czasem – jeszcze nigdy nie przegrał przez nokaut czy poddanie.
Werdykt
Goran Rejlic to wszechstronny zawodnik MMA – dobry w stójce, przyzwoity zapaśniczo i parterowo. Jednak z całą pewnością nie można nazwać go fighterem ścisłej światowej czołówki, bo gdy przychodziło mu się mierzyć z „elitą” nie potrafił znaleźć drogi do zwycięstwa. Co prawda stoczył cztery pojedynki w UFC, jednak wygrał tam tylko w debiucie z Wilsonem Gouveią (MMA 14-8). Ma na tyle umiejętności by kończyć przed czasem słabeuszy, jednak nie jest takim „killerem” jakby na to wskazywał jego bilans walk – w starciu z Gadjim Magomedovem (MMA 1-2) pokazał się przeciętnie. W starciu z Janem Błachowiczem wypadł dosyć przekonująco – w moich oczach wygrał pierwszą rundę tamtej walki.
Karol Celiński z jedenastu walk, które stoczył w ostatnich czterech latach przegrał tylko jedną – z walczącym aktualnie w Bellatorze jednym z najlepszych „ciążkich” na świecie, Vitalym Minakovem (MMA 13-0). To rozwijający się w szybkim tempie zawodnik, który największy progres notuje w stójce. Jego boks jest z walki na walkę lepszy i głównie to może być kluczem do zwycięstwa z Goranem Reljicem. Obaj stoczyli podobną ilość walk, jednak Chorwat ma w swoim bilansie więcej mocnych nazwisk.
Najbliższe starcie zapowiada się na wyrównane. Początkowo minimalnym faworytem wydawał mi się Karol Celiński, który będzie mieć przewagę „własnego boiska”. Niesiony dopingiem polskich fanów powinien uporać się z Goranem na pełnym dystansie. Jednak im głębiej w analizę, tym więcej szans na zwycięstwo daję Goranowi. Różnica wzrostu i zasięgu ramion powinny działać na jego korzyść. Najprawdopodobniej zapasy Chorwata „zrobią robotę” i Karol raz po raz będzie lądować na plecach. Nie spodziewam się w tej walce nokautu ze strony Karola. Poddać może być też ciężko, jednak nie jest to niemożliwe. Reljic może „urwać” co najmniej dwie rundy w najbliższym starciu miksując dobrą pracę w stójce z obaleniami; ma również narzędzia do tego, by znokautować Celińskiego w stójce bądź sprowadzić walkę na ziemię i tam ubić przez g’n’p, dlatego kurs 1.48 na zwycięstwo Gorana oceniam na atrakcyjny, jednak wielkich kwot bym w to nie inwestował.
Mój typ na tą walkę: Goran Reljic, TKO, 2 runda
Atrakcyjność kursu: 65%
_________________________________________
Kamila Porczyk – Iryna Shaparenko
Vanitas vanitatum et omnia vanitas
“Marność” jest doskonałym słowem określającym to jak Kamila Porczyk i Iryna„Delsa” Shaparenko prezentowały się od strony technicznej do tej pory w swoich walkach. Dość powiedzieć, że oglądanie tych starć było dla mnie straszną katorgą dla oczu. Nie jest to spowodowane zbyt dużą ilością dobrego MMA, które dane mi było w życiu oglądać, czy też niechęcią do walk kobiet, bo powoli się do nich przekonuję. Na zawodach amatorskich w Polsce bez wątpienia mamy wyższy poziom. Poniższa analiza nie będzie zbyt długa, bo nie uważam, że warto poświęcać nadmiernie dużo czasu i uwagi na panie, które na karcie walk KSW zabierają miejsce prawdziwym zawodnikom i zawodniczkom z krwi i kości.
Kamila Porczyk (MMA 1-0)
Kamila ma 36 lat i stoczyła do tej pory ogromną liczbę zawodowych walk w MMA. Tak, aż jedną. Do jej największych życiowych osiągnięć zalicza się trzykrotne mistrzostwo świata Fitness, a także zwycięstwo I edycji telewizyjnego programu „Gwiezdny Cyrk”. Ciężko cokolwiek powiedzieć o jej umiejętnościach ze względu na znikomą ilość „materiału badawczego”, a rywalka, z którą poprzednio walczyła o MMA miała tak wielkie pojęcie jak ja o mechanice kwantowej. W skrócie: praktycznie żadne. Na pewno pokazała w tym starciu wolę walki i chęć zakończenia walki przed czasem, a to już są spore plusy. Ponadto dobrze przechodziła pozycje w parterze.
i udało jej się z dosiadu ubić rywalkę. W stójce zaprezentowała się słabo – techniki i siły w wyprowadzonych ciosach tyle co kot napłakał. Walka Porczyk trwała niecałe trzy minuty i stoczyła ją w kategorii do 60 kilogramów
_________________________
Iryna Shaparenko (MMA 5-0)
Skoro nieładnie jest wypominać wiek kobietom, stwierdzę tak: Iryna Shaparenko jest równo o połowę młodsza od swojej najbliższej rywalki. Skoro stoczyła od niej pięć razy więcej walk, powinna teoretycznie być dużo bardziej doświadczona – nie jest to jednak aż taka przewaga, jaką na pierwszy rzut oka mogłyby wskazywać liczby. Co prawda stoczyła pięć walk, jednak nabiła sobie ten bilans w ciągu nieco ponad czterech miesięcy, a jej pierwsze zawodowe starcie miało miejsce miesiąc później po debiucie Kamili Porczyk. Obie panie nie bawią się w MMA nawet rok, także nie oczekujmy po najbliższym starciu technicznej maestrii, tym bardziej po tych „popisach” jakimi raczyły nas do tej pory. Shaparenko cztery walki zakończyła poddaniem, co na papierze może się wydać imponujące, jednak określenie jej umiejętności parterowych słowem „przyzwoite” to chyba i tak za dużo. Poddanie nożycami (!) Natalii Utkiny (MMA 1-1) na ludziach choćby w małym stopniu zorientowanych w temacie Mieszanych Sztuk Walki robi takie samo wrażenie jak słynne poddanie przedramieniem Przemysława Salety na Marcinie Najmanie.
Stójkowo też nie jest najlepiej. W ciosach wyprowadzanych przez Ukrainkę nie ma żadnej mocy – są pchane i uderzane bez techniki. Garda trzymana „jako-tako”. Praca nóg praktycznie nie istnieje. Zapasy bardziej polegają na siłowym przewróceniu rywalki na ziemię. Jednego czego nie można jej odmówić, to woli walki. Lubi wchodzić w wymiany, nie unika ciosów, a gdy walka trafi na ziemię to szuka poddań.
Shaparenko większość swoich walk toczyła w kategorii do 61 kg.
Werdykt
W momencie gdy dowiedziałem się o tym zestawieniu pierwsza moja myśl była taka, czy granice żenady wyznaczone przez pojedynek Dawida Ozdoby z Robertem Burneiką z gali MMA Attack 3 zostaną przekroczone. Na szczęście powtórki z tamtego cyrkowego występu nie powinniśmy uświadczyć, ponieważ obie zawodniczki, mimo, że ubogie technicznie, wyglądają na takie, które lubią się bić i zostawią sporo serca w ringu.
Przechodząc do oceny kursów. Sam sobie nie wierzę, że to piszę, ale… moim zdaniem warto postawić na zwycięstwo Kamili Porczyk, bo to ona wydaje się faworytką najbliższego starcia. Polka powinna mieć nieznaczną przewagę atletycznego przygotowania nad swoją rywalką i to może mieć kluczowy wpływ na przebieg pojedynku. Gdy brakuje umiejętności, najczęściej fizyczność, ale też wola walki decydują o tym kto ostatecznie zwycięży. Spodziewam się wyrównanego starcia, gdzie Polka zada jednak więcej znaczących ciosów co da jej zwycięstwo na kartach sędziowskich. Kurs 2.22 jest atrakcyjny (a przynajmniej był taki, kiedy pisałem ten tekst) i postawienie kilku złotych na Porczyk może się opłacić. Odradzam najmocniej ryzykowanie wielkich sum, bo sporo tutaj loterii i na tak niskim poziomie rywalizacji absolutnie wszystko może się wydarzyć, włącznie z tym, że Kamila właduje się w jakieś poddanie.
Mój typ na tą walkę: Kamila Porczyk, niejednogłośna decyzja
Atrakcyjność kursu: 60 %