(Fot. Piotr Pędziszewski / MMARocks.pl) Laureat Heraklesa 2013 w kategorii Odkrycie Roku, nasz czołowy ciężki – Marcin Tybura (MMA 10-0, #3 w Rankingu PL) zafundował polskim kibicom kolejny dzisiejszego popołudnia prezent (po piórkowym Kamilu Maroniu) i nadal pozostaje niepokonany. Utalentowany uniejowianin potrzebował trzynastu minut, aby zastopować uderzeniami w parterze doświadczonego Chorwata – Maro Peraka (MMA 23-4-1).
Zwycięzca ubiegłorocznego turnieju ciężkiego M-1 Grand Prix 2013 po obustronnej wymianie uprzejmości w postaci niskich kopnięć sklinczował i przeniósł pojedynek do parteru, gdzie rozpoczął egzekucję Chorwata. Pod koniec pierwszej rundy „Tybur ” z dosiadu poszedł po dźwignię prostą na staw łokciowy, ale Perak szybko wyszedł z opresji. Gong przerwał serię kilku pojedynczych ciosów ze strony zawodnika z Bałkanów.
Podobny przebieg miała kolejna odsłona, w której reprezentant United Gym obalił i błyskawicznie zdobył dosiad. Wystarczyła kilkudziesięciosekundowa pacyfikacja młotkami i przeciwnik Marcina oddał plecy. Niestety nie udało się powtórzyć rozstrzygnięcia z pojedynku z Konstantinem Gluhovem.
Nie zabrakło też nutki dramaturgii, którą przeżyliśmy na początku trzecich pięciu minut. Pretendent do walki o pas mistrzowski najlepszej rosyjskiej organizacji otrzymał lewy sierpowy i frontalne kopnięcie na klatkę, które wyraźnie wybiły go z rytmu. Perak sprowadził lekko zamroczonego Tyburę, ale braki parterowe sprawiły, że stracił pozycję dominującą. Polski ciężki nie zmarnował tej okazji i znalazł się w dosiadzie. Chorwacki fighter oddał plecy i został zasypany potężnymi uderzeniami. Sędzia Vyacheslav Kiselev nie widząc jakichkolwiek oznak aktywności ze strony Maro Peraka słusznie zatrzymał walkę.