Wraz z końcem maja minął termin, w którym właściciel Superligi MSW Ryszard Adamus zobowiązał się wypłacić zawodnikom wszystkie należności za swoją drugą galę. Niestety żaden z uczestników gali nie zobaczył jeszcze obiecanych pieniędzy. Poproszony przeze mnie o komentarz organizator w pierwszej kolejności całkowicie odsunął odpowiedzialność za niepowodzenie projektu od siebie, winą za jak to ujął „swoje bankructwo” obarczył konkurencję, a dokładnie organizację KSW, która według jego słów miała zablokować transmisję Superligi w Polsacie oraz sprzedaż biletów w portalu ebilet.pl.
Według naszych informacji oba te stwierdzenia nie są jednak prawdziwe. Nie jest tajemnicą, że KSW od kilku edycji współpracuje z portalem ebilet.pl na zasadach wyłączności, więc faktyczne „zablokowanie” konkurencji miało miejsce na długo przed powstaniem Superligi. Natomiast jeśli chodzi o transmisje w Polsacie, to jak pokazuje obecność MMA Attack na antenie stacji, o blokowaniu konkurencji przez KSW nie może być mowy.
Ryszard Adamus zapytany przeze mnie czy w ogóle zamierza spłacić swoje długi, odpowiedział, że zrobi to do końca sierpnia, przedłużając zaproponowany przez samego siebie majowy termin o kolejne trzy miesiące. Tylko czy zawodnicy i kluby dadzą się mamić organizatorowi kolejnymi obietnicami i będą cierpliwie czekać tyle czasu?
Sprawę skomentował również dyrektor sportowy Superligi Paweł Kowalik:
Mogę tylko przeprosić wszystkich, których wciągnąłem w ten projekt. Dołożę wszelkich starań, by wszystkie osoby, które zaangażowałem w Superligę jak najszybciej odzyskały swoje pieniądze. Nie może być zgody na to, by zawodnicy walczyli bez wynagrodzenia. To zresztą nie tylko kwestia zawodników, a także sędziów i osób, które wynajęły nam klatkę. Cały czas reprezentuję te osoby w rozmowach z panem Ryszardem, który ma wkrótce podjąć indywidualne rozmowy ze wszystkimi, którym jest winien pieniądze. Na sierpniowy termin raczej nikt nie przystanie. Na razie liczę na polubowne zakończenie tej sprawy, ale każdy kolejny niedotrzymany termin wyczerpuje, i tak już napięty, limit cierpliwości.
Superliga MSW nie zapłaciła zawodnikom, zrzuca winę na konkurencję