Kilka dni temu przed łódzkim centrum handlowym odbyły się pokazowe treningi i walki bokserskie z udziałem dzieci. I choć sprawa dotyczyła boksu, dziennikarz lokalnego „Expressu Ilustrowanego”, całe wydarzenie skomentował w następujący sposób:
Niestety, mieszane sztuki walki przyciągają wciąż tłumy miłośników brutalnego sportu, także przed ekrany telewizorów, co sprawia, że zyski z tych krwawych spektakli liczą się najbardziej, nawet wtedy, kiedy znokautowany „gladiator” pada na ringu, tracąc przytomność i walczy o życie.
Przy okazji tego wydarzenie warto powrócić do sytuacji sprzed kilku miesięcy, czyli gali MMA w Rawiczu. Doszło na niej do bardzo głośnej, pokazowej walki dzieci na zasadach boksu tajskiego. I choć starcie nie miało związku z mieszanymi sztukami walki, wszystkie media skupiały się na MMA właśnie. Sprawa odbiła się echem nie tylko w prasie, radiu i telewizji, zajął się nią również Rzecznik Praw Dziecka, a następnie prokuratura, która ostatecznie umorzyła postępowanie.
Rzecznik Praw Dziecka wysłał również pismo dotyczące uregulowań prawnych w zakresie problematyki uprawiania przez dzieci sztuk walki do Ministra Sportu i Turystyki. Dokument można przeczytać tutaj. Sprawą z ramienia sejmowej Komisji Kultury Fizycznej, Sportu i Turystyki, obiecała zająć się również Iwona Guzowska.
Abstrahując całkowicie od oceniania organizatorów walki w Rawiczu i pokazów w Łodzi, oba wydarzenia można rozpatrywać na wielu płaszczyznach: medialnej, wizerunkowej, organizacyjne, sportowej i prawnej. Ważne jednak, aby środowisko mieszanych sztuk walki w Polsce nie bagatelizowało takich sytuacji i wyciągało z nich wnioski. Prędzej czy później bowiem może dojść do niechcianego wydarzenie bezpośrednio związanego z MMA, które spowoduje kolejną medialną lawinę, a co za tym idzie zainteresuje w większym stopniu polityków całą sytuacją.
Środowisko powinno odpowiedzieć sobie na kilka pytań, które cisną się na usta przy okazji takich sytuacji:
1. Czy jest gotowe na poważny medialny kryzys związany z MMA?
2. Czy potrafi odpowiednio na niego zareagować i go zażegnać?
3. Czy potrafi się na tyle zintegrować, aby mówić jednym językiem i docierać ze spójnym medialnym przekazem?
4. Czy potrafi zabezpieczyć się na tyle dobrze, aby do kryzysów nie dochodziło?
5. Czy wreszcie potrafi zastanowić się nad wewnętrznymi, spójnymi i ujednoliconymi regulacjami związanymi z MMA, zanim zabiorą się za to politycy?
Oczywiście pytań można by zapewne postawić znacznie więcej. Warto jednak, aby sytuacje takie jak ta z Rawicza i z Łodzi były traktowane jak sygnały ostrzegawcze, z których należy wyciągnąć wnioski i na bazie których należy się uczyć.