Trzech rund potrzebował brazylijski „Aligator”, by poddać swojego holenderskiego przeciwnika. Ronaldo Souza (MMA 21-3, UFC 3-0) kompletnie zdominował Gegarda Mousasiego (MMA 35-5, UFC 2-2) w każdej płaszczyźnie walki. Największe trudności z Mousasim Souza miał w rundzie pierwszej, kiedy przez ponad jej połowę nie potrafił przełamać zapaśniczej defensywy Holendra. Gdy jednak w końcu walka przeniosła się do parteru „Jacare” rozpoczął swój powolny marsz ku zwycięstwu przed czasem. W rundzie drugiej i trzeciej Brazylijczyk nie miał już praktycznie żadnych trudności z obalaniem rywala, potrafił nawet narzucić Gegardowi tempo walki w stójce i wygrywać bokserskie wymiany. Niewiele brakowało, by już drugie pięć minut okazało się tym ostatnim, gdyż Souza złapał ramię rywala w klamrę i wydawało się, że kres walki jest bliski. Mousashi zdołał jednak się oswobodzić i dotrwać do kończącego rundę gongu. Gdy w trzeciej odsłonie obaj zawodnicy znaleźli się w parterze pod siatką „Aligator” uchwycił głowę rywala i bardzo szybko zapiął duszenie gilotynowe – nie dając Gegardowi innej możliwości jak tylko odklepanie.
Była to czwarta z kolei wygrana Souzy w największej organizacji świata. Do tej pory były mistrz Strikeforce w wadze średniej pokonywał Francisa Carmonta, Yushina Okamiego i Chrisa Camozziego. Dla Gegarda – swoją drogą, również ex-championa Strikeforce, tym razem w wadze półciężkiej – była to druga porażka w UFC. Wcześniej po ciężkiej walce przegrał przez decyzję z Lyotem Machidą; dwa zwycięstwa w organizacji braci Fertitta odnotował natomiast z Ilirem Latifim i Markiem Munozem.