Wygląda na to, że zbliżająca się wielkimi krokami konfrontacja Pawła Nastuli z Mariuszem Pudzianowskim, będzie ostatnią walką mistrza olimpijskiego. W wywiadzie dla „Super Expressu” Nastula potwierdził ten plan:
Tak, i to bez względu na wynik. Zostawiam sobie 1 procent szans, ale na 99 procent to będzie koniec. Zbić Pudziana i odejść na emeryturę – to byłoby piękne.
Były judoka odniósł się również do swojego wieku i zmian w podejściu do treningu:
Czas zarzynania się minął dawno, a ciężkie treningi powodują, że chce mi się wymiotować. Musi być więc ich mniej i są dopasowane do wieku. Mój organizm dużo wolniej regeneruje się niż nawet 5 lat temu. Po ciężkim treningu potrzebuję minimum 2 dni, by dojść do siebie. Nie ma co ukrywać – jest znacznie ciężej.
Natomiast Mariusz Pudzianowski na łamach tego samego periodyku wspomniał o swoim planie na walkę z Nastulą:
Mam nad Pawłem przewagę około 20 kg i to na pewno będzie miało znaczenie. On pewnie nie będzie chciał mnie od razu do parteru sprowadzić, spróbuje się pobić w stójce. Już moja głowa w tym, żeby to mój scenariusz się spełnił.
Powiedział również, że nie czuje presji walcząc z byłym mistrzem olimpijskim:
Ja już się w sporcie spełniłem. Oczywiście bardzo chcę wygrywać, ale nie czuję presji, nie jest tak, że coś muszę. Dla pieniędzy też się nie biję, bo swoje już zarobiłem. MMA to wyzwanie, walczę dla siebie, bo chcę sobie coś udowodnić.
Starcie z Pudzianowskim prawdopodobnie ostatnią walką Nastuli