(Fot. Peter Lockley / Sherdog.com) W tym tygodniu amerykański weteran mieszanych sztuk walki – Tim Sylvia (MMA MMA 31-9, UFC 9-4) umieścił swój podpis pod kontraktem na walkę dla moskiewskiej organizacji Fight Nights. Tym samym spełniły się zapowiedzi szefa tej kompanii promotorskiej Kamila Gadzhieva, który na początku lipca w jednym z wywiadów obiecywał, że były mistrz UFC w wadze ciężkiej wystąpi na rosyjskim ringu. Do konfrontacji „The Maine-iaca” z perspektywicznym rosyjskim ciężkim, dagestańskim kickbokserem Ruslanem Magomedovem (MMA 10-1) dojdzie 26 października podczas trzynastej edycji imprezy Battle At Moscow, która odbędzie się w stołecznej hali koncertowej Rossiya. Pojedynek ten będzie jednocześnie walką wieczoru.
Wśród ekspertów w Federacji Rosyjskiej Ruslan Magomedov wraz z Vitaliyem Minakovem uważani są obecnie za najbardziej obiecujących zawodników i czołowych reprezentantów królewskiej kategorii na obszarze postsowieckim. Mocną stroną Rosjanina trenującego pod okiem Grega Jacksona jest naprawdę świetna stójka, a dokładniej bardzo mocne kopnięcia. W jedenastu zawodowych walkach Magomedov zwyciężał dziesięciokrotnie, pokonując m.in. takie doświadczone nazwiska jak były mistrz UFC – Ricco Rodriguez (MMA 51-20, UFC 5-2) czy występujący w Cage Warriors i Bellatorze – Mike Hayes (MMA 18-8-1). Jak na razie jedynej porażki w karierze „Leopard” doznał z rąk doskonale znanego nad Wisłą Łotysza Konstantina Gluhova (MMA 26-12). Finalista turnieju ciężkiego KSW i uczestnik łódzkiej Fighters Areny co prawda miał delikatne problemy z niskimi kopnięciami ze strony Dagestańczyka, ale ostatecznie znokautował go lewym sierpem na wątrobę w finale turnieju ciężkiego Warrior’s Honor, który miał miejsce w 2011 na Ukrainie.
Pogromca Mariusza Pudzianowskiego miał wystąpić na białym ringu Fight Nights już w lutym, jednak kontuzja Amerykanina pokrzyżowała plany ambitnych rosyjskich promotorów i w starciu z Ruslanem Magomedovem zastąpił go właśnie wspominany wyżej solidny Mike Hayes. W tym roku Tim Sylvia stanął w klatce tylko raz, w maju na singapurskim One FC. Podczas dziewiątej imprezy, zatytułowanej Rise to Power został zastopowany w trzeciej rundzie przez utalentowanego reprezentanta klubu AKA – Tony’ego Johnsona (MMA 7-1), wcześniej na noworocznej japońskiej gali Inoki Genome na punkty uległ złotemu medaliście olimpijskiemu w judo – Satoshi Ishiiemu (MMA 9-2-1).