Przedwczoraj polską scenę MMA przeszyła informacja, że jeden z najlepszych zawodników wszechstylowej walki wręcz w naszym kraju, Piotr Hallmann (MMA 15–3, 2. w rankingu PL), nie przeszedł testów antydopingowych po swojej ostatniej walce z Gelisonem Tibau (MMA 30-10, 20. w rankingu MMARocks) na UFC Fight Night 51. Brazylijska Komisja Sportowa ogłosiła, że w organizmie Polaka wykryto niedozwolony środek: drostanolon – w efekcie czego zawodnik został zawieszony na dziewięć miesięcy i stracił otrzymany bonus, wynoszący 50 000 dolarów.
We wczorajszym Magazynie Puncher, na antenie Polsatu Sport Piotr ustosunkował się do całej sprawy. Polak zaprzeczył, by kiedykolwiek stosował środki dopingujące, a całą winą za pozytywny wynik testów antydopingowych obarczył błędy proceduralne, jakich mieli dopuścić się komisarze odpowiedzialni za pobieranie próbek. Jeden z nich miał stwierdzić w rozmowie z Hallmannem, że pomylił jedną z ampułek, po czym zasugerował powtórzenie testu – wspominany pracownik brazylijskiej komisji nie pojawił się jednak więcej w celu dokończenia procedury. Piotrek w rozmowie z Mateuszem Borkiem zasugerował również, że cała sytuacja mogła być prowokacją.
Polak złożył odwołanie od decyzji, i domaga się przeprowadzenia dochodzenia w tej sprawie.
Piotr Hallmann zaprzecza by stosował doping. Obarcza winą komisję.