Pogromca Roberta Jocza i Tomka Narkuna – uznawany w Rosji za drugiego najlepszego średniego – Vyacheslav Vasilevsky (MMA 22-2) w miniony weekend odnotował kolejne ważne zwycięstwo w karierze. Były zawodnik Bellatora, a obecnie występujący dla M-1 sambista rozbił weterana największych światowych organizacji, doświadczonego czterdziestolatka Trevora Prangleya (MMA 30-10-1, UFC 2-2). Pojedynek, który stał się zwieńczeniem gali S-70 League w Soczi zakontraktowano w sztucznym limicie do 87 kg.
W pierwszej odsłonie zawodnicy łeb w łeb wymieniali uprzejmości w stójce, na dwie minuty przed końcem Vasilevsky otrzymał mocny prawy, który sprawił, że znalazł się na macie. Jednak Prangley nie potrafił postawić kropki nad i. Zamroczony Slava przykleił się do będącego u góry zawodnika z RPA i nie pozwolił rozwinąć mu skrzydeł. Druga i trzecia runda to już miażdżąca przewaga rozpędzającego się Rosjanina. Vasilevsky bardzo ładnie wyszedł z prób trójkąta nogami oraz balachy wyciąganych przez zdesperowanego reprezentanta American Kickboxing Academy. Na dwie i pół minuty przed końcowym gongiem trzykrotny Mistrz Świata w Sambo Bojowym łatwo zdobył dosiad i rozpoczął potężną kanonadę. Sędzia ringowy Valentin Tarasov słusznie przerwał egzekucję na półprzytomnym mistrzu kategorii półciężkiej amerykańskiej organizacji King Of The Cage.