Quantcast
Viewing all articles
Browse latest Browse all 4630

Jakub Bijan on "UFC w Polsce – kąpiel w ciepłym mleku"

Image may be NSFW.
Clik here to view.
polska ea sports UFC w Polsce   kąpiel w ciepłym mleku

Największa organizacja MMA świata, Ultimate Fighting Championship, zdaje się ostatnio wyjątkowo dbać o dobre samopoczucie fanów z Polski. Najpierw, ku uciesze wszystkich zapaleńców, organizacja braci Fertitta przyjęła w swe szeregi dwóch rodaków o mało znanych, pośród kręgów telewizji Polsat, nazwiskach – mowa oczywiście o Danielu Omielańczuku i Piotrze Hallmannie, obaj w UFC zadebiutują już we wrześniu – a teraz, mekka poważnego MMA zafundowała wszystkim entuzjastom prawdziwą kąpiel w ciepłym mleku.

Garry Cook, dyrektor generalny UFC na Europę, Bliski Wschód i Afrykę, podczas targów elektronicznej rozrywki Gamescom odbywających się w Kolonii, ogłosił, że największa organizacja świata w przyszłym roku zorganizuje jedną ze swoich gal w naszym kraju! Precyzując informację, wystąpienie Cooka miało miejsce podczas konferencji Electronic Arts, której większą część stanowiła prezentacja kolejnej odsłony gry UFC – produkcją zajmują się właśnie spece z EA. Według byłego dyrektora wykonawczego Manchesteru City, amerykański gigant w dwa tysiące czternastym roku gościć ma również w Anglii, Irlandii, Szkocji, Niemczech, Turcji i Szwecji.

Mimo że spekulacje na temat UFC w Polsce pojawiają się w branży od września ubiegłego roku – kiedy po UFC on Fuel 5 Marshall Zelaznik w rozmowie z naszym portalem stwierdził, że gala w kraju nad Wisłą może odbyć się „z dużym prawdopodobieństwem w przeciągu najbliższych dwunastu – osiemnastu miesięcy” – a i całkiem niedawno przecież, Alan Snel, opisał w Las Vegas Review Journal plan ekspansji UFC w kolejnym roku, wspominając o gali w Warszawie, to mało kto traktował te doniesienia poważniej niż tylko bardzo optymistyczny zarys tego, do czego największa organizacja dąży. Nic więc dziwnego, że dzisiejsze wystąpienie Cooka było dla wszystkich polskich fanów wszechstylowej walki wręcz ogromnym zaskoczeniem, a w zasadzie przemiłą niespodzianką.

Nie da się bowiem zaprzeczyć temu, że Ultimate Fighting Championship jest synonimem MMA w najlepszym wydaniu, kwintesencją sportowej rywalizacji w ośmiokątnej klatce – a pojawienie się tej organizacji na jakimś rynku jest dla tamtejszych fanów ogromną nobilitacją. Niestety o samym wydarzeniu wiemy niewiele, w zasadzie nic poza tym, że się odbędzie – i że będzie to z pewnością jedna z mniejszych gal potentata. Pozbawiony savoir vivre’u Paweł Kowalik –  który, nawiasem mówiąc, niedawno dostąpił odpustu zupełnego i w środowisku znów jest nie tylko znany, ale i lubiany – donosi, iż gala ma odbyć się w październiku, a możliwym miejscem, do którego zawita amerykańska marka, będzie stolica, mówiąc konkretnie – Stadion Narodowy. Prawdę powiedziawszy, doniesienia Snela o Warszawie wydały mi się mało realne – brak odpowiednio dużej hali, jednak informacje o stadionie są już dla mnie kompletną abstrakcją. W całej sprawie nawet nie chodzi o to, że debiut na tak ogromnym obiekcie byłby inwestycją ryzykowną – UFC przeważnie w hali ogląda kilkanaście tysięcy osób, a budowle oferujące kilkadziesiąt tysięcy miejsc angażowane są wyłącznie na rynkach dochodowych – jak Kanada, czy Brazylia. Po prostu wynajęcie Stadionu Narodowego jest piekielnie drogie – co już na starcie każe podejrzliwie spojrzeć na tę lokalizację. Być może jest coś o czym nie wiem, być może nasza ministra sportu, dobrotliwa pani Mucha, zaoferowała braciom Fertitta dołożenie symbolicznych pięciu milionów złotych do kosztów wynajmu – jak w przypadku koncertu Madonny. Tego nie wiem. W innym jednak przypadku, w galę mającą odbyć się w symbolu potęgi polskiej piłki nie uwierzę – dopóki nie zobaczę!

Natomiast bardziej prawdopodobnym i, wydaje się, naturalnym – choć notorycznie pomijanym w pogłoskach – miejscem w którym mogłoby się odbyć pierwsze UFC w Polsce, jest znajdująca się w Trójmieście Ergo Arena. Wysokiej klasy obiekt, doskonale przystosowany do organizacji wydarzeń sportowych – dysponujący odpowiednią liczbą miejsc i dogodnym położeniem. Stawiając na Ergo Arenę, UFC mogłoby liczyć nie tylko na fanów znad Wisły – zarówno bogate Niemcy, jak i bogata Szwecja oddalone od Sopockiej hali są o przysłowiowy rzut beretem, tak więc promocję wydarzenia można bez trudu rozbić na cały region. Trudno jednak powiedzieć jaka wizja gali w Polsce kłębi się w głowach kierownictwa UFC – równie dobrze może być tak, że niewielki Torwar i równie mała, testowa gala jest tym, czego oczekują od debiutu w naszym kraju.

Zostawmy jednak sprawę lokalizacji, bo punktem największych gdybań w całej sprawie powinna być platforma w oparciu o którą Zuffa będzie promować swoje wydarzenie. Obecnie UFC na polskim rynku współpracuje z telewizją Orange Sport, jednak umowa, którą przedłużyli w dwa tysiące dwunastym roku, wygasa w roku następnym – i to w jego pierwszym kwartale. Należy zatem zadać pytanie, czy w takim wypadku Dana White i spółka będą chcieli pozyskać większego partnera – powiedzmy sobie jasno, telewizja mająca 0,10% udziału w rynku nie jest wymarzonym miejscem promocji debiutanckiej gali. Co innego stacja Zygmunta Solorza-Żaka, która sama nasuwa się na myśl, będąc jednocześnie chyba jedynym dużym kanałem, który byłby dziś zainteresowany emitowaniem UFC.  Polsat ma bowiem i doświadczenie w promowaniu MMA, i odpowiedni profil widzów, i, przede wszystkim, ogólnokrajowy zasięg. Mimo wszystko wydaje mi się, że  i tym razem w krajowym MMA niebo i ziemia nie zostaną poruszone, a gale UFC w dalszym ciągu transmitowane będą na antenie pomarańczowej stacji – a sądzę tak z kilku powodów.

Przede wszystkim pamiętajmy, że już raz, niecałe dwa lata temu, telewizja Polsat i Zuffa LLC nie doszły do porozumienia – a punktem spornym był zakaz, ze strony Amerykanów, transmitowania na antenie stacji innego MMA niż tego spod szyldu UFC. Skoro dwa lata temu KSW okazało się dla ekipy stacji ze słoneczkiem cenniejsze niż UFC, to nie należy mieć złudzeń, że teraz, kiedy Polsat dysponuje licencją i KSW i MMA Attack – jednej ogromnej marki i drugiej ze sporym potencjałem – ta sytuacja ulegnie zmianie. Zuffa raczej też nie zmieni zdania odnośnie zakazu, choć na przykładzie OS widzimy, że jakieś dyspensy na lokalne gale są rzeczą do wynegocjowania, a nawet gdyby zmieniła, to pytaniem otwartym pozostaje, czy lepiej dla Amerykanów – z perspektywy jednej gali na dwa lata, jak zapewne będzie z naszym rynkiem – jest być małym elementem dużej, czy dużym elementem małej stacji.

W Polsacie bowiem UFC byłoby jednym z wielu programów rozrywkowych, jedną z wielu lig sportowych. Bardzo wątpię także, aby stacja Solorza-Żaka była skłonna pokazywać amerykański produkt co tydzień – a takie tempo gal od wielu miesięcy narzuca przecież największa organizacja świata. Jak w takiej sytuacji miałaby wyglądać promocja samej marki, jej największych gwiazd? W Orange Sport natomiast UFC jest najważniejszym sportem po piłce nożnej, współpraca układa się bardzo dobrze – ponoć obie strony są niezwykle zadowolone – co zresztą widać po staraniach jakie stacja należąca do TP wkłada w promocję tej marki i w promocję całej dyscypliny. Naturalnie w kontekście pojedynczej gali i jej promocji, machina Polsatu byłaby dla UFC wymarzonym narzędziem, jednak patrząc długofalowo umowa z tą stacją, przynajmniej na razie, nie musi być dla amerykańskiej organizacji rozwiązaniem najlepszym.

Z drugiej strony partnerstwo z duża telewizją nie jest konieczne by odpowiednio nagłośnić galę – jest jeszcze prasa tradycyjna, internet a i przecież umowa z dużym domem mediowym powinna sprawę załatwić. To, że Polsat, TVN, czy telewizja publiczna nie będą emitować wydarzenia na żywo nie znaczy, że nie nie mogą go reklamować – wszak żadne pieniądze nie śmierdzą a już na pewno amerykańskie dolary.

Na koniec należy sobie zadać pytanie co największa światowa organizacja MMA osiągnie organizując galę w tak biednym, nie oszukujmy się, kraju jak Polska – bo, że nie będzie to zysk chyba dla każdego jest rzeczą oczywistą. Rozszerzanie działalności na kolejne rynki jest strategią, jaką Zuffa obrała już kilka lat temu – a Polska wpisuje się w jej ciąg dalszy. Pod koniec czerwca Mark Fischer, dyrektor UFC na region azjatycki, ogłosił, że amerykańska marka wkracza do Singapuru, – gala odbędzie się tam w pierwszym kwartale przyszłego roku –  Chiny doczekają się niedługo swojej edycji The Ultimate Fightera, dał również do zrozumienia, że trwają także rozmowy odnośnie gal w Seulu i Dżakarcie. Inwestując w kolejne kraje, po Niemczech, Szwecji, czy Brazylii, Dana White i bracia Fertitta starają się przekształcić UFC w markę globalną, działającą w każdym regionie świata – co w dalszej perspektywie pozwoli im czerpać zysk z wielu rynków, choć naturalnie nie z każdego po równo, ale także znacząco podniesie prestiż samej organizacji, oraz pozycję negocjacyjną z partnerami. Tak więc nawet jeśli gala w Polsce nie zarobi na siebie, to taka ewentualność ze strony Amerykanówz pewnością jest wliczona w przysłowiowe koszty – to część większej całości.

Choćby zatem dla samego UFC gala po południowej stronie Bałtyku nie była sprawą szczególnie istotną, to dla krajowej sceny jest to wydarzenie bez precedensu. Przede wszystkim jest to niespotykana wcześniej okazja dla zawodników, szansa dostania się do najlepszej organizacji – bo Joe Silva i Sean Shelby z pewnością będą poszukiwać naszych rodaków na okoliczność gali w Polsce, a zatrudnienie Omielańczuka, czy Hallmanna raczej nie miało z planowaną wizytą w Europie Centralnej wiele wspólnego i faktyczne poszukiwania dopiero się zaczną. Na miejscu krajowi działacze i menadżerowie będą mogli wymienić się wizytówkami z najbardziej znaczącymi ludźmi w branży, nawiązać kontakty, bądź nawet jakieś pierwotne formy współpracy. Sam oddźwięk medialny całego wydarzenia spowoduje, że wielu niedzielnych fanów,  niejako rykoszetem, zaznajomi się z MMA na najwyższym poziomie. Być może za UFC do naszego kraju nieśmiało wkroczą zagraniczne marki, co byłoby nieocenioną pomocą dla krajowych organizacji, a i nie wykluczone, że rodzime brandy dostrzegą potencjał w tym coraz bardziej  globalnym sporcie. Absolutnie nie dopatrywałbym się w wizycie UFC w naszym kraju jakichś destrukcyjnych skutków – na funkcjonowanie krajowych organizacji nie będzie to miało żadnego przełożenia. Realnie patrząc jedna gala UFC na dwa lata, to dla naszego kraju maksimum, tak więc żadne wielkie drenowanie rynku nie będzie miało miejsca – no, chyba że chodzi o drenowanie z obdarzonych talentem zawodników. Zważywszy jednak na tempo z jakim nasi krajowi magnaci MMA podbierają młodych i utalentowanych rodaków do swych organizacji, można uznać, że i w tej sprawie niewiele się zmieni.
UFC w Polsce – kąpiel w ciepłym mleku


Viewing all articles
Browse latest Browse all 4630

Trending Articles