(Foto http://www.kswfoto.com) Już teraz można powiedzieć, że ogłoszenie podpisania kontraktu przez Iwonę Guzowską z KSW okazało się dla Federacji strzałem w dziesiątkę. Z punktu widzenia promocyjnego dzięki tej jednej informacji udało się trafić z marką do głównych mediów ogólnopolskich – w szczególności telewizji – które omijają MMA szeroki łukiem. Jedynie w 12% informacji nie pojawiała się marka KSW. Zainteresowanie mediów dało, a i przed samą walką da jeszcze, ogromny ekwiwalent reklamowy, który dla promocji marki ma bardzo duże znaczenie. Oczywiście nie możemy zapominać o tym, że Iwona Guzowska jest posłanką Platformy Obywatelskiej i to w dużej mierze spowodowało tak wielki medialny oddźwięk.
Abstrahując jednak od tych elementów, warto zastanowić się, co Iwona Guzowska wniosła i wniesie do samego MMA. Analizując wywiady i materiały prasowe po ogłoszeniu informacji, można spokojnie zaryzykować tezę, że posunięcie to, dla wszechstylowej walki wręcz w Polsce, jest najlepszym, jakie mogło się zdarzyć z punktu widzenia edukacyjnego.
Przysłuchując się rozmowom z Iwoną Guzowską, można zauważyć ogromne zdziwienie dziennikarzy pytających o MMA. Zdziwienie to, do złudzenia przypomina czasy Pride i debiutu na japońskim ringu Pawła Nastuli. Najlepszym obrazem sytuacji była rozmowa emitowana w TVN24, gdy dziennikarz mówił: „Sportowo ok. triatlon to rzeczywiście jest wyzwanie, no ale MMA?” I tu właśnie pojawia się aspekt edukacyjny, gdy Iwona Guzowska na spokojnie wyjaśnia, że mieszane sztuki walki, to również sport. Takich rozmów i takich wywiadów było oczywiście więcej. Przykładem może być długa rozmowa w Tok FM, gdzie wypowiadał się również Martin Lewandowski, lub wywiad przeprowadzony przez Joannę Racewicz w „Pytaniu na śniadanie”. Informacje na temat Iwony Guzowskiej pojawiły się również w Radiu PIN, Polskim Radiu PR3, Radiu Zet czy Eska Trójmiasto – nie wspominając oczywiście o kanałach Polsatu.
Wracając jednak do aspektu edukacyjnego – informacje na temat Iwony Guzowskiej pokazały, że jest kogo edukować. Samo zdziwienie i próby ustalenia, co to jest MMA, są na to wystarczającym dowodem. Mamy jednak i inne przykłady. W PR3 dziennikarz powiedział, że Iwona Guzowska będzie walczyć w takiej kategorii KSW, gdzie, to są „różne elementy z różnych walk”. „Dziennik Trybuna” napisał, że MMA – to brutalne pojedynki między przedstawicielami różnych stylów bitki. A już najciekawiej wypadło Radio Zet. Wprawdzie był to popołudniowy program rozrywkowy, ale można było w nim usłyszeć: „teraz mamy informację z cyklu świry w sejmie”, albo: „kończy mi się kasa i muszę coś z tym zrobić. Iwona Guzowska będzie walczyć w formule MMA. Gdyby ktoś nie wiedział co to MMA, to zamykają dwóch osobników w klatce i pozwalają im się lać bez zasad, bez niczego, co im tam przyjdzie do głowy. Mogą się tam podduszać, gilotyny robić, ciągnąć się. Właściwie nie można tam tylko wnieść łańcucha i noża, tam do tej klatki”.
Podsumowując, zapewne dla fanów MMA wejście Iwony Guzowskiej na ring KSW, nie będzie elektryzującym wydarzeniem. Patrząc jednak na odbiór medialny posłanki PO i podjętej przez nią decyzji, można jedynie cieszyć się, że edukacja społeczeństwa w zakresie wszechstylowej walki wręcz ruszy z miejsca lekko skostniały aspekt tej dyscypliny sportu.
Jacek Łosak
press-service.com.pl