Quantcast
Channel: Cohones » Forum: Newsy MMARocks.pl - Recent Topics
Viewing all 4630 articles
Browse latest View live

Szady on "Smart Bet – kącik bukmacherski #7"

$
0
0

smart bet Smart Bet   kącik bukmacherski #7

W kolejnym odcinku cyklu „Smart Bet” podsumowuję z bukmacherskiego punktu widzenia galę UFC Fight Night 47, opisuję różnice między kursami dziesiętnymi, amerykańskimi i brytyjskimi, a także spróbuję przewidzieć kursy na najciekawsze pojedynki, które będą miały miejsce w najbliższym czasie w UFC.

PODSUMOWANIE UFC FIGHT NIGHT 47

Gala UFC Fight Night 47 to 10 pojedynków,  z których 5 zakończyło się przed czasem (4 przez KO/TKO, 1 przez poddanie) i 5 dotrwało do decyzji.  Wszystkie cztery walki z karty wstępnej potrwały pełne piętnaście minut. Karta główna upłynęła głównie pod wpływem nokautów. Jedynie walka wieczoru zakończyła się po pełnych pięciu rundach. Gala zakończyła się zwycięstwami siedmiu faworytów i trzech underdogów. Kto zwyciężył?

FAWORYCI:

Frankie Saenz @1.65
Tom Watson @1.75
Sara McMann @1.25
Thiago Tavares @1.59
Shawn Jordan @1.55
Ross Pearson @1.69
Ryan Bader @1.61


UNDERDOGI:

Jussier da Silva @3.25
Alan Jouban @2.20
Tim Boetsch @3.00

Gala UFC Fight Nigh Bangor raczej nie wryje się zbyt mocno  w pamięć wielu fanów MMA, bowiem nie obfitowała w szczególnie emocjonujące pojedynki.

Tim Boetsch, któremu nie dawano większych szans w pojedynku z Bradem Tavaresem, do momentu nokautu prezentował się mocno przeciętnie i przegrywał wyraźnie na punkty, potwierdzając, że wysoki kurs w postaci 3.00 miał swoje uzasadnienie. „Barbarzyńca” to jednak człowiek urodzony pod szczęśliwą gwiazdą – jak nie pomogą mu sędziowie punktowi w boju na pełnym dystansie, to mocnym uderzeniem przyczyni się do zakończenia walki przed czasem na swoją korzyść. Tak było z Yushinem Okamim, gdzie praktycznie przez cały pojedynek zdominowany był przez rywala. Historia powtórzyła się wczoraj, gdzie krótki sierp wymierzony idealnie w szczękę zachwiał Hawajczykiem, Tim wykorzystując okazję, wystrzelił kilkoma kolejnymi ciosami, zmuszając sędziego do przerwania walki. Znany ze swojej twardości Tavares pierwszy raz w swojej zawodowej karierze przegrał przez nokaut.

Równie dużo szczęścia w swoim debiucie w UFC miał Alan Jouban. Od początku wypadał słabiej w wymianach kickbokserskich od swojego rywala, Setha Baczyńskiego. W pewnym momencie zaliczył nawet nokdaun, jednak szczęka odporna na ciosy i serce do walki pozwoliły mu szybko wrócić do siebie i kontynuować pojedynek. W miarę upływającego czasu „Model” zaczął wyglądać lepiej w wymianach, aż w pewnym momencie trafił mocnym sierpem z lewej ręki w szczękę oponenta, brutalnie go nokautując.

„Betem gali” okazał się kurs 3.25 na zwycięstwo Jussiera„Formigi” da Silvy, który zaskoczył wielu dominując zapaśniczo Zacha Makovsky’ego w dwóch z trzech rund, wygrywając dzięki temu pewną decyzją sędziowską.

Z walk, w których wygrywali faworyci bukmacherów warto wspomnieć o znakomitym występie Thiago Tavaresa, który bez większego trudu sprowadził walkę do parteru. Dzięki świetnej pracy grapplerskiej zdobył plecy rywala i wykorzystując moment, w którym Robbie Peralta zapomniał o defensywie, zapiął ciasne duszenie, zmuszając Amerykanina do klepania.

Tom Watson i Shawn Jordan, którzy do niedawna nie mieli dobrej passy, posiadając na koncie po dwie porażki z rzędu, po co prawda bezbarwnych pojedynkach, jednak skutecznie uratowali swoje kontrakty z UFC.

W gorszej sytuacji znajduje się Gray Maynard, którego w trzeciej już walce z rzędu zawiodła szczęka. Ross Pearson niezbyt mocnym ciosem spowodował, że rywal się zachwiał, a kolejnymi dokończył dzieła zniszczenia. „The Bully” powinien pomyśleć o emeryturze i prawdopodobnie włodarze UFC pomogą mu w tej decyzji, zwalniając utytułowanego zapaśnika z kontraktu.

Stawiając przed galą po 100 złotych na każdego faworyta zarobilibyśmy 109 złotych, a po postawieniu tej samej kwoty na każdego underdoga ostatecznie stracilibyśmy 155 złotych. UFC Fight 47 to zestawienia walk, w których bardziej opłacało się stawiać pieniądze na faworytów.

PODSUMOWANIE OGÓLNE

JPG 1 Smart Bet   kącik bukmacherski #7

Ostatnie cztery gale należały do faworytów, a kwota którą stracilibyśmy obstawiając samych underdogów niepokojąco się powiększa, mimo że na ostatnich 9 galach zwyciężyło aż 29 zawodników z wysokimi kursami. Do tej pory walki najczęściej kończyły się decyzjami (47). 31 pojedynków skończyło się przez nokauty, a zaledwie 18 przez poddania.

RODZAJE KURSÓW

Nieraz natykamy się na kursy opisywane w różny sposób, typu 2/1, +115, czy 2.21. Postaram się rozszyfrować, na czym to wszystko polega.

KURSY DZIESIĘTNE (DECIMAL ODDS)

Kursy dziesiętne są popularnym formatem występującym najczęściej w Europie, Kanadzie oraz Australii. Występują one też pod innymi nazwami jak: „kursy europejskie” bądź „kursy kontynentalne”. Kursy dziesiętne przedstawiają potencjalną wypłatę wygranego zakładu w formie ułamków dziesiętnych.

W skrócie wygląda to tak: stawka zakładu x kurs = wygrana

Jeżeli postawimy 100 złotych przy kursie 1.75, potencjalna wygrana wyniesie 175 złotych. Wygrana zawiera zarówno stawkę zakładu, jak i potencjalny zysk – w odróżnieniu do kursów brytyjskich, gdzie podaje się jedynie wygraną na czysto – w tym przypadku 75 złotych. Kursy dziesiętne uważa się za najlepsze dla akumulatorów zwanych potocznie „taśmami”. Są również popularne na giełdach bukmacherskich ze względu na ich prostotę.

KURSY BRYTYJSKIE (FRACTIONAL ODDS)

Kursy brytyjskie są najbardziej popularne w Wielkiej Brytanii oraz Irlandii, gdzie często określa się je kursami „tradycyjnymi”. Brytyjski format kursów to po prostu ułamki (6/4, 2/1, 1/3…) oznaczające wygraną „na czysto” w przypadku wygranego zakładu – w odróżnieniu od kursów dziesiętnych nie zawierają pierwotnej stawki zakładu. Kurs 3/1 (trzy do jednego) oznacza, że obstawiający musiałby postawić 100 złotych, aby wygrać 300, czyli tak jakby stawiał po europejskim kursie 4.00. W przypadku kursu 1/2 (jeden do dwóch), czyli europejskiego 1.50, obstawiający wygrywa na czysto 50 złotych w przypadku stawki zakładu równej 100 złotych.  Kurs 1/1 (jeden do jednego), oznaczający europejskie 2.00,  określa się mianem “even money”.

KURSY AMERYKAŃSKIE

Amerykański format kursów, jak sama nazwa wskazuje, najpopularniejszy jest wśród bukmacherów ze Stanów Zjednoczonych. Kursy amerykańskie nazywane są również “moneyline” i przedstawia się je w różny sposób dla faworytów i nieco inny dla underdogów.

Jeżeli kurs jest niższy niż dwa, to przedstawia się go w formie liczby ujemnej – ilustruje on wtedy, ile należy postawić, aby wygrać 100 złotych. Jeżeli kurs wynosi np. -200 (odpowiednio: 1.50 w formacie dziesiętnym oraz 1/2 w formacie brytyjskim), oznacza to, że aby wygrać 100 złotych, należy postawić 200 złotych.

Jeżeli kurs jest wyższy niż dwa, to liczba jest dodatnia i przedstawia wysokość wygranej w przypadku postawienia stu złotych. Na przykład, jeżeli kurs wynosi +300 (4.00 w formacie dziesiętnym lub 3/1 w brytyjskim), oznacza to, że zakład w wysokości 100 złotych może przynieść potencjalny zysk netto („na czysto”) w wysokości 300 złotych.

Przeliczanie kursów amerykańskich na europejskie różni się w zależności od tego, czy kurs jest liczbą dodatnią czy ujemną. W przypadku wartości ujemnej należy podzielić -100 przez wartość kursu i dodać 1. Np. kurs -200 przeliczamy w ten sposób: -100/-200+1=1.50. W przypadku wartości dodatniej należy podzielić kurs przez 100 i dodać 1. Np. kurs +200 przeliczamy w ten sposób: 200/100+1=3.0.

Taka sama zasada obowiązuje przy przeliczaniu na format brytyjski. Jeżeli kurs amerykański jest ujemny, dzielimy -100 przez kurs i przeliczamy na ułamek. Np. -200 przeliczamy tak: -100/-200=1/2. Jeżeli wartość kursu jest dodatnia, to dzielimy go przez 100 i przeliczamy na ułamek.  Np. + 300 przeliczamy tak: 300/100=3/1.

W przyszłości postaram się przybliżyć mniej popularne formaty kursów, tj. kursy hongkońskie, indonezyjskie i malajskie.

PRZEWIDYWANIE KURSÓW

Justin Scoggins 1.83 – John Moraga 2.00

Gdyby nie porażka Scogginsa w starciu z Dustinem Ortizem, to ten pierwszy przed bojem z Johnem Moragą startowałby zapewne z bardzo wysokim kursem. Teraz mamy do czynienia z ciekawą sytuacją – Justin, na którego „hype” ostatnio znacznie zmalał, będzie się mierzyć z zawodnikiem, który pokonał jego ostatniego pogromcę. Jeśli w tym wypadku bukmacherzy do analizy użyją matematyki, to przeliczając z wzoru „skoro zawodnik X pokonał zawodnika Y, to zawodnik Z, który przegrał z zawodnikiem Y przegra też z zawodnikiem X”, faworytem powinien być John Moraga. Trzeba jednak wziąć pod wzgląd to, że zarówno bój Ortiza z Moragą, jak i tego pierwszego ze Scogginsem były bardzo wyrównane i kończyły się niejednogłośnymi decyzjami, toteż nie spodziewałbym się wielkiej rozbieżności w kursach. Młodszy Scoggins teoretycznie powinien rozwijać się ciut szybciej od bardziej doświadczonego Moragi, w najbliższym boju nie odstając już tak mocno od rywala zapaśniczo, dlatego spodziewam się, że to kurs na „Tanka” będzie niższy.

Raphael Assuncao 1.30 – Bryan Caraway 3.60

Kolejny raz odnieśmy się do działań matematycznych, które powinny mieć wpływ na podział kursów w tym starciu. Assuncao pokonał T.J. Dillashawa, który odebrał pas wieloletniemu mistrzowi dywizji koguciej UFC, Renanowi Barao, czyli można powiedzieć, że jest zawodnikiem ścisłego „topu” swojej kategorii wagowej. Caraway dopiero stara się o miano czołowego koguciego, dlatego nie powinno zdziwić nikogo, że kurs na niego zbliży się do 4.00, a może i przekroczy tę wartość, zwłaszcza, że zawodnik ten, mimo już sporego doświadczenia, dalej sprawia wrażenie jednowymiarowego.

Krzysztof Jotko 1.67 – Tor Troeng 2.23

Troeng w pierwszym pojedynku po długiej przerwie zaprezentował się mocno przeciętnie i nie liczyłbym na to, że będzie faworytem w boju z młodym i ciągle rozwijającym się Jotką. Krzysztof przegrał ostatnio przez poddanie z innym Szwedem, Magnusem Cedenbladem, stąd mogą pojawić się obawy o to, jak poradzi sobie z Troengiem gdy walka trafi do parteru, dlatego nie spodziewam się przesadnie niskiego kursu na jego zwycięstwo.

Tarec Saffiedine 2.75 – Rory McDonald 1.45

I znowu matematyka. Skoro Rory MacDonald pokonał Tyrona Woodleya, a Terec Saffiedine z nim przegrał, to wychodziłoby na to, że „Ares” jest lepszy od „Sponge’a”. Czy tak jest faktycznie, pokaże walka, jednak prawdopodobne jest, że MacDonald będzie wyraźnym faworytem bukmacherów, którzy, jak pokazuje historia, pałali do niego sympatią, regularnie oferując za jego zwycięstwo niskie kursy.

Donald Cerrone 1.63 – Bobby Green 2.31

Ci, którzy od dłuższego czasu wierzą w talent Bobby’ego Greena i popierali to swoimi zakładami, teraz prawdopodobnie śpią na pieniądzach, bowiem we wszystkich czterech bojach, które toczył w UFC, „King” był underdogiem. Kursy na jego zwycięstwo w pojedynkach z Jacobem Volkmannem i Joshem Thomsonem w niektórych momentach przekraczały nawet 4.00. Co ciekawe, wiele wskazuje na to, że i tym razem Bobby nie będzie stawiany w roli faworyta, gdyż przyjdzie mu się mierzyć z pokazującym ostatnio kapitalną formę Donaldem Cerrone. Nie liczę jednak na ogromne rozbieżności kursowe po tym, jak dobrze Green pokazał się w ostatnim pojedynku.


Smart Bet - kącik bukmacherski #7

defthomas on "Orange Sport zaprasza na galę XCage 6"

defthomas on "Bonusy oraz konferencja prasowa po gali UFC Fight Night 47: Bader vs. St. Preux"

defthomas on "KONKURS! Wygraj ciuchy firmy FORMMA i odżywki Anabolic Labs"

$
0
0

konkurs formma

Portal MMARocks wraz z firmą FORMMA.com przygotował dla Was konkurs facebookowy, w którym do wygrania są ciuchy wspomnianej firmy wraz z odżywkami Anabolic Labs. Nagrodą są dwa zestawy - dla Niego i dla Niej, zatem warto wziąć udział i namówić też koleżankę lub kolegę.

Co trzeba zrobić, żeby wygrać?

1. Polubić fanpage – http://www.facebook.com/formma

2. Polubić TEN facebookowy post i go udostępnić

Konkurs organizowany przez firmę FORMMA Fight Brand przy udziale firmy ANABOLIC Labs (http://www.facebook.com/AnabolicLabs) oraz oczywiście portalu MMARocks.pl.

Zapraszamy do udziału!


KONKURS! Wygraj ciuchy firmy FORMMA i odżywki Anabolic Labs

defthomas on "Dzień z Federacją KSW na błoniach Stadionu Narodowego"

$
0
0

KSW 28 Dzień z Federacją KSW na błoniach Stadionu Narodowego

24 sierpnia na błoniach Stadionu Narodowego odbędzie się „Dzień z Federacją KSW” połączony z oficjalnym treningiem medialnym przed galą KSW 28 w Szczecinie.

Najwięksi, ale i najmłodsi fani KSW będą mogli wziąć udział w licznych konkursach i zabawach nagrodami oraz po raz pierwszy wejść do środka oryginalnej klatki, w której swojej walki toczą zawodnicy Federacji.

W kolejnej części imprezy gwiazdy szczecińskiej gali KSW 28, w tym mistrz w wadze ciężkiej Karol Bedorf, Marcin Różalski, Anzor Azhiev oraz Rafał Jackiewicz, wezmą udział w specjalnym pokazowym treningu dla mediów oraz wyjdą do fanów podpisywać plakaty oraz zrobić pamiątkowe zdjęcia.

Dodatkowo swój udział w imprezie potwierdzili również Mamed Khalidov i Mariusz Pudzianowski. To właśnie podczas „Dnia z Federacją KSW” oficjalnie ogłosimy datę ich kolejnych występów.

Wszystkich chętnych zapraszamy również na trening obwodowy, będący częstym elementem przygotowania zawodników do startów w MMA, pod okiem trenerów z CrossFit MGW.


Dzień z Federacją KSW na błoniach Stadionu Narodowego

defthomas on "„Ciesze się że to on wygrał bo jest moim kolegą i pas zostaje w Polsce”– Damian G"

Jacek Losak on "Puncher z Materlą i Kawulskim"

$
0
0

PPP 3962 kopia Puncher z Materlą i Kawulskim

Wtorkowe wydanie Magazynu Puncher zapowiada się niezwykle interesująco. Jak poinformował właśnie na swoim Twitterze Mateusz Borek, gośćmi najbliższego wydania programu będą: Michała Materla, Maciej Kawulski i Łukasz Jurkowski.

Emisja Magazynu Puncher– 19.08 (wtorek) od godz. 20:00 w Polsacie Sport.
Puncher Extra Time– do obejrzenia na http://www.polsatsport.pl od godz. 21.00


Puncher z Materlą i Kawulskim

Karol Dabrowski on "Tybura, Maroń i Chistyakov z bonusami po gali M-1 Challenge 50"

$
0
0
Chistyakov.vs .Maron .Fight  Tybura, Maroń i Chistyakov z bonusami po gali M 1 Challenge 50

(Fot. M-1 Global / http://www.mixfight.ru) Miło nam poinformować, że najlepsza organizacja za Bugiem - M-1 Global po raz kolejny nagrodziła polskich zawodników. W dobie rosyjskiego embargo na produkty znad Wisły szef M-1 Vadim Finkelstein nie szczędził rubli i docenił "polskie towary" po piątkowej gali M-1 Challenge 50: Battle On Neva. Polacy w Sankt Petersburgu zgarnęli komplet bonusów - za poddanie i najlepszą walkę wieczoru.

Reprezentant Legion Team Tarnów - piórkowy Kamil Maroń (MMA 5-2) i jego przeciwnik 21-letni Rosjanin - Nikita Chistyakov (MMA 2-1) zostali nagrodzeni za zaciętą piętnastominutową bitwę, w której było wszystko. Począwszy od znakomitych sprowadzeń autorstwa Rosjanina, przez twarde wymiany w stójce, a skończywszy na próbach poddań ze strony Kamila Maronia.

Do należnego czeku za walkę, nowy mistrz M-1 w wadze ciężkiej Marcin Tybura (MMA 11-0) może dopisać dodatkową wypłatę za poddanie wieczoru. Bonusa zapewniło "Tyburowi" zwycięskie duszenie północ - południe, którym niepokonany zawodnik z Uniejowa zmusił do kapitulacji byłego już posiadacza pasa - doświadczonego Damiana Grabowskiego (MMA 19-2).


Tybura, Maroń i Chistyakov z bonusami po gali M-1 Challenge 50

Wojslaw Rysiewski on "„Tymoteusz musisz nauczyć się pokory i szacunku”– oświadczenie trenera Svobody"

$
0
0

Svoboda Tymoteusz musisz nauczyć się pokory i szacunku   oświadczenie trenera Svobody

(Fot. Piotr Pędziszewski / MMARocks.pl) Trener Pavla Svobody Jakub Muller w przesłanym do nas oświadczeniu odpowiada na zarzuty Tymoteusza Świątka z sobotniego wywiadu po gali FEN 4: Summer Edition w Sopocie. Muller krytykuje też pracę sędziego ringowego Sebastiana Jagielskiego, który jego zdaniem zbyt szybko podnosił pojedynek „Omena” z jego podopiecznym do stójki. Treść oświadczenia poniżej:

Tymoteusz Świątek oskarżył Pavla Svobodę o stosowanie substancji poślizgowych w sobotniej walce na FEN 4. Jestem zasmucony tym oskarżeniem, ponieważ mój team nie oszukuje. Nikt nie korzysta z niedozwolonych substancji, ani nie stosuje substancji poślizgowych. Chciałbym zauważyć, że po pierwsze sędzia sprawdzał Pavla przed wejściem do klatki, po drugie nie mieliśmy nawet wazeliny, ponieważ organizatorzy zapewniali cutmana. Pavel to pracowity, szczery chłopak, który zawsze gra fair, a trójkątów nie klepał dlatego, że generalnie duszenia z ręką w środku najczęściej na niego nie działają. Mój zawodnik prawie nigdy nie klepie trójkątów nogami, trójkątów rękami, anakond czy brabo. On nawet czasami specjalnie daje się złapać w trójkąty, by w ten sposób przejść gardę. Co więcej Tymoteusz mówi o tym jak to Paveł chciał tylko go obalać. Nie przypominam sobie, żeby Tymek dominował w stójce, to Pavel trafiał go wieloma lewymi prostymi. Pamiętam za to, jak sędzia podnosił walkę do stójki za każdym razem jak Tymoteusz był uwięziony pod Pavlem, skontrolowany w parterze i nie wiedział jak się spod niego wydostać. Naszą taktyką było obalanie go, przygniatanie go w parterze, uderzenia i spokojna praca w stronę poddania go trójkątem rękami. Ciężko to wykonać, jeśli wiesz, że jeśli przestaniesz tylko na sekundę pracować, sędzia podniesie cię do stójki. Ciężko jest też być aktywnym jeśli, twój rywal stara się tylko robić pasywność przez klinczowanie i trzymanie.

Tak więc mam następującą wiadomość do Tymoteusza. Przestać gadać głupoty o rywalu, który zostawił w ringu swoje serce i jest miłym, szczerym gościem, który okazał ci szacunek przed i po walce. Przestać obrażać nasz team, my nie oszukujemy, więc przestań powtarzać takie rzeczy. Chcemy otrzymać rewanż tak szybko jak to możliwe, mając nadzieję, że następnym razem sędzia nie będzie ci pomagał, kiedy będziesz w tarapatach i kiedy będziesz trzymał rywala z całych sił licząc na podniesienie do stójki. A jeśli nawet tak się będzie działo, będziemy na to gotowi! Nie martw się, mogę ci obiecać, że w kolejnej walce będziesz jeszcze częściej podnoszony do stójki. Tymoteusz jesteś bardzo dobrym zawodnikiem, z wielkim sercem i wolą zwycięstwa. Za to cię podziwiam i szanuję, ale musisz się nauczyć więcej pokory i szacunku.


„Tymoteusz musisz nauczyć się pokory i szacunku” – oświadczenie trenera Svobody

defthomas on "Gustafsson chce poczekać na walkę o pas, UFC proponuje mu Anthony’ego Johnsona"

$
0
0

10570456 703267829753026 1998113027752968371 n Gustafsson chce poczekać na walkę o pas, UFC proponuję mu Anthony Johnsona

Sytuacja w wadze półciężkiej robi się coraz ciekawsza. Najpierw pierwszy pretendent Alexander Gustafsson z powodu kontuzji wypadł z rewanżowej walki z Jonem Jonesem i został zastąpiony przez Daniela Cormiera. Następnie to mistrz doznał podczas treningu kontuzji kolana i jego walka z "DC" została przełożona na styczeń.

Z tym faktem nie mógł pogodzić się Szwed twierdząc że w takim wypadku to on powinien walczyć o pas mistrza bo w styczniu będzie już gotowy i prawo do walki o pas należy do niego bo nie stracił statusu pierwszego pretendenta:

Dopiero co dowiedziałem się że Jones doznał kontuzji i walka jest przeniesiona na 3 stycznia????Do tego czasu będę więcej niż gotowy, to była MOJA walka od samego początku i teraz ŻĄDAM walki z Jonesem jako pierwszy pretendent do mistrzowskiego pasa. To nie podlega żadnej dyskusji.

Właściciele UFC po słynnej już awanturze na konferencji prasowej przed galą UFC 178, widząc duże zainteresowanie i przewidując finansowy sukces nie zgodziło się propozycją Szweda i utrzymało ostatecznie walkę Jonesa z Cormierem o czym poinformował sam "DC":

W tym momencie moim pierwszym pytaniem było czy muszę się ponownie ustawić w kolejce za Gustafssonem ? I zostałem zapewniony że walka w styczniu należy do mnie a nie do niego. Nasz szef Lorenzo Fertitta osobiście zdecydował o tym żeby zorganizować tą właśnie walkę.

Alexander Gustafsson tym samym wylądował na ławce rezerwowych i rozgoryczony sytuacją dał upust emocjom na Twitterze krytykując organizację:

Wygląda na to że według UFC lepiej jest na konferencji prasowej zachowywać się jak klaun i dzięki temu lepiej sprzeda się walka niż stoczyć najlepszą walkę stulecia, to jest po prostu śmieszne!!!

Szwedzki zawodnik za pomocą swojego menadżera poinformował również że pojawi się ponownie w oktagonie dopiero kiedy stawką będzie pas mistrza wagi półciężkiej. Czyli w kolejnej walce chce zmierzyć się ze zwycięzcą styczniowego starcia Jonesa z Cormierem co mogło by się wydarzyć dopiero w okolicach marca lub kwietnia przyszłego roku. Jak można było się spodziewać, Dana White który nie jest wielkim fanem zawodników czekających na walkę o mistrzowski pas, nie zgadza się z tym pomysłem i chce zorganizować Gustafssonowi jeszcze jedną walkę:

Gustafsson jest wkurzony ale to nie jest tak że zabraliśmy mu coś co do niego należało. Gustafsson po prostu doznał kontuzji i wypadł z tej walki. Cormier wszedł na jego miejsce, podjął wyzwanie zmierzenia się z Jonesem i tą właśnie walkę mamy zamiar zrobić. Gustafsson prawdopodobnie stoczy jeszcze jedną walkę wcześniej. Zorganizujemy mu walkę aby pozostał w formie, aby był w najlepszej możliwej dyspozycji i po to aby mógł zarobić.

Mimo że UFC nie potwierdziło tego oficjalnie to osoby związane z organizacją oraz sam Dana White jako przeciwnika z którym miałby zmierzyć się w kolejnej walce Gustafsson wskazywały na wschodząca gwiazdę wagi półciężkiej Anthony Johnsona. 


Gustafsson chce poczekać na walkę o pas, UFC proponuje mu Anthony'ego Johnsona

defthomas on "Highlight Marcina Tybury po zdobyciu mistrzowskiego pasa M-1"

defthomas on "Pierwsza zapowiedź kobiecego TUF 20: Siła i piękność"

Jacek Losak on "Sposób na kończenie walk przed czasem według Richa Franklina"

$
0
0

frankli Sposób na kończenie walk przed czasem według Richa Franklina

Rich Franklin, były mistrz UFC, a obecnie wiceprezes ONE Fighting Championship udzielił portalowi Yahoo Sports wywiadu, w którym  chwalił sposób prowadzenia walk i sędziowania w swojej organizacji:

Nasz system punktowy i styl sędziowania walk powoduje większe parcie zawodników do zakończeń przed czasem, co daje bardziej emocjonujące walki. Światowy system sędziowania wkroczył tu w inny wymiar walk, którego nie zobaczycie nigdzie indziej.

Na poparcie własnych słów Franklin przywołał  galę One FC 18 - War of Dragons:

Spójrzcie na ostatnią galę w Tajwanie. Nie mamy najlepszych momentów gali, ponieważ całość była ekscytująca. Mieliśmy 10 walk i 10 zakończeń przed czasem!

Aktualny system punktowania w ONE FC opiera się na ocenie całej walki, a nie poszczególnych rund. Przy ocenie najważniejszymi kryteriami branymi pod uwagę są w kolejności:

- sytuacje bliskie nokautu lub poddania - obrażenia - kombinacje w stójce i kontrola walki (w tym kontrola na ziemi i pozycja dominująca) - sprowadzenia i obrona przed nimi - agresja

Dodatkowo w trakcie walki dozwolone jest stosowanie kopnięć i kolan na głowę w parterze (lecz nie wolno używać stompów).

Przy okazji Franklin przedstawił również swoja wizję rozwoju mieszanych sztuk walki na terenie Azji:

ONE FC jest agresywne i innowacyjne w swojej ekspansji MMA w tym rejonie świata. Azja, kryje w sobie wiele talentów. Prowadzimy seminaria w każdym mieście, w którym robimy galę, co jest jedną z dróg do rozwoju sportowców, a powiększanie poziomu dotarcia i edukowanie fanów będzie ważną częścią rozwoju MMA w Azji. Kontrolujemy 90% ryku na tym kontynencie, ale naszym celem jest pozyskanie wszystkich możliwych kibiców.

Azja jest miejscem narodzin sztuk walki, które są jej integralną częścią, częścią kultury. Koncepcja połączenia różnych sztuk walki w jedno jest tu czymś zupełnie nowym i zajmie trochę czasu jej zaadoptowanie. Obserwowałem, jak MMA rozwija się w USA i to samo zobaczymy tu, ale na znacznie większą skalę.


Sposób na kończenie walk przed czasem według Richa Franklina

defthomas on "Mark Hunt był bliski odejścia z UFC i zakończenia kariery w MMA"

$
0
0

Mark HUnt Mark Hunt był bliski odejścia z UFC i zakończenia kariery w MMA

Kilka dni temu Mark Hunt wprawił świat MMA w osłupienie, kiedy oznajmił na Twitterze, że stracił kontrakt z UFC i zasugerował, iż nie była to jego decyzja:

Trudno było uwierzyć, że 40-letni Hunt, który świetnie sobie radził w oktagonie i zyskał wielu fanów efektownym dla oka stylem walki, zostałby zwolniony z UFC.  Tym informacjom szybko zaprzeczył Dana White, a sam zawodnik kilka dni później napisał, że po prostu żartował, bo miał zły humor z powodu "braku węglowodanów" w organizmie.

Okazuje się jednak, że Hunt mówił poważnie, co przyznał w rozmowie z nowozelandzkim dziennikiem Sunday Star:

Hunt chciał nowej umowy na trzy walki, kiedy UFC proponowało, aby zgodził się na osiem. Ostatecznie obie strony zgodziły się podpisać kontrakt na 6 walk, po tym jak Hunt publicznie napisał, że został bez pracy, a wpis wywołał zamieszenie w świecie MMA.

Hunt nie chciał wchodzić w szczegóły konfliktu, ale przyznał, że to żona ostatecznie namówiła go do pozostania w UFC: "To ona sprowadziła mnie na ziemię. Nie podjąłem decyzji na podstawie emocji, dla mnie to była decyzja biznesowa. O mały włos popełniłbym największy błąd mojego życia. Nigdy nie mógłbym już walczyć. Ciesze się, że ostatecznie wszystko się ułożyło i mogę dalej walczyć dla UFC.

Mark Hunt w kolejnej swojej walce zmierzy się z Royem Nelsonem. Będzie to walka wieczoru na japońskiej gali UFN 52, do której dojdzie 20 września.


Mark Hunt był bliski odejścia z UFC i zakończenia kariery w MMA

defthomas on "„Występ w Szczecinie był od zawsze moim marzeniem”– Michał Materla o gali KSW 28"

$
0
0

MATERLA Występ w Szczecinie był od zawsze moim marzeniem   Michał Materla o gali KSW 28

Jak można było się spodziewać, organizacja KSW oficjalnie potwierdziła udział Michała Materli na KSW 28 w Szczecinie:

Federacja KSW informuje, że pojedynek mistrza KSW w wadze średniej Michała Materli został dodany do karty walk gali KSW 28. Występ ulubieńca polskich fanów MMA będzie jedną z dwóch głównych walk wydarzenia zaplanowanego na 4 października w Szczecinie.

Dla Materli będzie to pierwsza walka przed własną publicznością w jego już ponad dziesięcioletniej karierze. Zawodnik zawalczy w KSW po raz drugi w tym roku, po marcowej tryumfie nad Jayem Silvą na KSW 26 w Warszawie.

Bardzo się cieszę, że doszło do porozumienia pomiędzy moim sztabem i właścicielami KSW – mówi Materla. Jestem lokalnym patriotą, a występ w Szczecinie był od zawsze moim marzeniem i jestem bardzo zadowolony, że 4 października będzie to możliwe po raz pierwszy w mojej już długiej zawodowej karierze.

Sytuację kontraktową mistrza KSW w wadze średniej tłumaczy współwłaściciel Federacji Maciej Kawulski:

Największym przegranym impasu kontraktowego pomiędzy KSW i Michałem Materlą byli fani, szczególnie ci w Szczecinie. Dla ich dobra, wspólnie z obozem Materli, postanowiliśmy zakopać topór wojenny i dzięki temu zobaczymy go na październikowej gali. Co więcej mogę zdradzić, że nasze ustalenia opiewają na więcej niż jedną walką, wkrótce też ogłosimy kolejną obronę pasa mistrzowskiego w wadze średniej z udziałem Michała. To jedna z rzadkich sytuacji, z której wszystkie strony wyszły zwycięsko – promotorzy, zawodnik i co najważniejsze fani.

Oprócz Materli głównymi gwiazdami gali KSW 28: Fighters’ Den będą mistrz KSW w wadze ciężkiej Karol Bedorf, Marcin Różalski oraz mistrz KSW w wadze lekkiej Maciej Jewtuszko. Ostatnie bilety są jeszcze na dostępne na eBilet.pl.


"Występ w Szczecinie był od zawsze moim marzeniem" - Michał Materla o gali KSW 28

defthomas on "„Jestem zadowolony z walk dla KSW, UFC dalej jest moim marzeniem”– Michał Materla"

defthomas on "Eddie Alvarez zwolniony z kontraktu Bellatora, droga do UFC stoi otworem"

$
0
0
Eddie Alvarez Eddie Alvarez zwolniony z kontraktu Bellatora, droga do UFC stoi otworem

Fot. Esther Lin MMAFighting.com

Długa i wyboista kariera Eddie Alvareza ((MMA 25-3, 6. w rankingu MMARocks) w organizacji Bellatora oficjalnie dobiegła końca. Obecny mistrz organizacji który od prawie dwóch lat próbował uwolnić się z umowy i rok czasu spędził w sądzie walcząc z byłym już prezesem Bellatora, Bjornem Rebneyem został zwolniony z obowiązującego kontraktu przez nowego szefa, Scota Cokera. Tym samym Alvarez zwakuje mistrzowski pas wagi lekkiej i rozważy oferty jako wolny agent. Scott Coker tak umotywował swoją decyzję:

Zdecydowaliśmy o zwolnieniu Eddie Alvareza z obowiązującego kontraktu. Eddie ma teraz wolną rękę w szukaniu nowego pracodawcy i negocjacji kontraktowych. Nie posiadamy żadnych praw do wyrównania oferty jaką dostanie Alvarez od innych organizacji i życzymy mu wszystkiego najlepszego w dalszej karierze.

Alvarez był związany z Bellatorem od czasu startu tej organizacji w 2009 roku i był jedną z czołowych postaci tej organizacji. Na galach Bjorna Rebneya, Alvarez stoczył 11 pojedynków z których 10 razy wychodził zwycięsko, przegrywając  jedynie z Michaelem Chandlerem w 2011 roku. W ostatniej swojej walce, Alvarez udanie zrewanżował się Chandlerowi pokonując go przez decyzję sędziowską na gali Bellator 106 w listopadzie zeszłego roku.


Eddie Alvarez zwolniony z kontraktu Bellatora, droga do UFC stoi otworem

Jakub Bijan on "Fragment pracy licencjackiej poświęconej MMA"

$
0
0

Co prawda z okazji 5 lat portalu publikowaliśmy już kilka podobnych wpisów, jednak ten z jednego powodu jest wyjątkowy. To fragment pracy licencjackiej użytkownika o nicku Steyr. Sam tekst pisany był półtora roku wstecz stąd kończy się “zbyt wcześnie”. Szczerze polecam lekturę, bo po pierwsze to absolutnie wartościowa praca, po drugie jest dobrze napisana i w końcu po trzecie pokazuje, że przy odrobinie pomysłowości nawet tak poważną rzecz jak praca licencjacka można napisać z czystą przyjemnością;)

Początki polskiego MMA związane są bardzo mocno z brazylijskim jiu-jitsu. Chętnie dążono do międzystylowych konfrontacji, gdyż wyzwanie Graciech obowiązywało wszystkich adeptów BJJ. Przedstawiciele innych sztuk i sportów walki, takich jak judo, kickboxing czy zapasy, podjęli rękawicę i tak rozwinęło się w Polsce profesjonalne MMA.

W 1996 roku Karol Matuszczak, instruktor aikido z Poznania, po obejrzeniu kaset z pierwszymi turniejami UFC nawiązał kontakt z uczniem samego Ricksona Gracie, który osobiście pokazał mu podstawy nowego systemu walki. Ułatwił także kontakty z instruktorami z Brazylii, m.in. z legendarnym Fabio Gurgelem, liderem zespołu Alliance. W Poznaniu wokół Matuszczaka zebrała się grupka pasjonatów z całej Polski, z których dziś wielu jest prawdziwymi instytucjami w tym sporcie. Chodzi m.in. o takie osoby, jak Piotr Bagiński i bracia Mariusz i Maciej Linke ze Szczecina (założyciele najlepszego klubu MMA w Polsce, Berserkers Team), Mirosław Okniński (twórca klubu MMA Warszawa), Marcin „Dudu” Dudek (szef klubu Grappling Kraków) czy Paweł Ziółkowski (założyciel gdańskiej Akademii Sarmatia).

W 2000 roku zorganizowano walkę o „Mistrzostwo Polski w Wolnej Walce”, w której zmierzyli się ze sobą Karol Matuszczak i przedstawiciel klasycznego jiu-jitsu (nazywanego wtedy w Polsce ju jutsu), Tomasz Jamróz[1]. Istnieją zwolennicy teorii, że była to pierwsza walka MMA w Polsce, lecz  dość mocno ograniczone reguły (szczególnie jeśli chodzi o walkę w parterze) nie pozwalają uznać tej interpretacji. Tym niemniej turnieje klasycznego jiu-jitsu były w tym okresie najbardziej zbliżone do prawdziwego MMA. Szczególnie ważne były Mistrzostwa Polski Full Contact Ju Jutsu, gdzie przyjeżdżali zawodnicy z Rosji, co przyczyniało się do podnoszenia poziomu naszych reprezentantów. Co ciekawe, turniej ten istnieje do dziś (pod nazwą Hadaka Waza), w związku z czym jest najstarszym turniejem w Polsce.

Pierwszą walką rozegraną bezsprzecznie według zasad MMA był pojedynek zorganizowany w 2002 roku przez Mirka Oknińskiego na targach sportowych Body Show. Naprzeciw siebie stanęli Grzegorz Jakubowski i Temistokles Teresiewicz. Chcąc wywołać trochę szumu wokół wydarzenia, pojedynek promowano jako „walkę bez zasad”. Zawodnicy umówili się, że konfrontacja może zakończyć się tylko przez nokaut lub poddanie. Z tego powodu walka trwała aż 45 minut, po czym została przerwana i ogłoszono remis.

Pojedynek ten wywołał mieszane komentarze. Mimo licznych głosów aprobaty, na głowy organizatorów spadła też lawina krytyki przyrównująca MMA do niemającego nic wspólnego ze sportem barbarzyństwa. Bulwarowa prasa szybko wykorzystała chwytliwy temat, doprowadzając do zwolnienia Temistoklesa Teresiewicza z pracy w policji (po protestach środowiska policjantów i sportowców został przywrócony do służby), a rok później Sylwester Latkowski nakręcił film pt. Klatka, w którym opowiadał o kibolach piłkarskich i polskiej scenie MMA, sugerując, że to jedno i to samo.

Mimo tych trudności dalej starano się rozwijać nowy sport. Większość organizowanych wtedy pojedynków to były pojedyncze walki na galach bokserskich, kickboxerskich czy ju jutsu. Turnieje ściśle zorientowane na MMA pod nazwą Vale Tudo Polska (ponieważ Polacy byli bardzo przyzwyczajeni do tradycji brazylijskiej) organizował tylko Mirosław Okniński w Warszawie. Każda kolejna edycja była coraz lepsza pod względem organizacyjnym, co powodowało rosnące zainteresowanie publiczności. Poziom sportowy także szedł w górę, a polskich zawodników zaczęto zapraszać na gale za granicą: pierwszy występ naszego rodaka poza krajem miał miejsce w Moskwie[2]. Potem były Litwa, Niemcy, Wielka Brytania, a Mariusz Linke i Piotr Bagiński walczyli nawet w kolebce vale tudo, czyli Brazylii.

W 2004 roku w restauracji Champions w Warszawie została zorganizowana pierwsza Konfrontacja Sztuk Walki, czyli w skrócie KSW. Bardziej szczegółowa historia organizacji zostanie przybliżona w rozdziale 1.3, jednak należy wspomnieć, kto jest odpowiedzialny za jej stworzenie. Maciej Kawulski i Martin Lewandowski zawodowo zajmowali się marketingiem. Ten pierwszy pracował jako szef działu promocji w hotelu Mariott, a drugi miał własną agencję[3]. Oczywiście na to, że zaangażowali się w tego typu przedsięwzięcie, wpływał też fakt, iż obaj trenowali w przeszłości sporty walki. Kawulski stoczył nawet zwycięską walką na wspomnianej wcześniej gali Vale Tudo Polska. Duet Kawulski i Lewandowski postanowił, jak sama nazwa federacji wskazuje, promować nowy sport tak jak pierwsze UFC, czyli jako konfrontację różnych stylów walki. Na pierwszej imprezie mogliśmy podziwiać reprezentantów m.in. judo, karate, taekwondo, zapasów czy kickboxingu. Był to doskonały pomysł, gdyż Konfrontacją szybko zainteresowała się telewizja Polsat i już od drugiej edycji mogliśmy ją oglądać w kanale Polsat Sport.

W tym samym roku odbyły się cztery gale pod nazwą Colosseum[4]. Były bardzo udane, toteż Mirosław Okniński zaproponował ich organizatorowi, Marcinowi Blicharskiemu, zwanemu popularnie Kimurą, połączenie sił. Tak powstała w 2005 roku gala MMA Sport. Było to wtedy wielkie wydarzenie w środowisku, ponieważ dzięki zaangażowaniu kilku dużych sponsorów miała ona duży rozmach realizacyjny. Na gali stoczono aż trzynaście pojedynków w formule MMA (a do tego jeszcze pięć w K-1 i muay thai), których poziom sportowy był najwyższy z możliwych. Karta walk, na której widniały takie nazwiska jak Chalidow, Drwal, Chmielewski czy Kubski, przebijała to, co mogła zaoferować KSW. MMA Sport również była transmitowana przez Polsat Sport i niewykluczone, że gdyby nie wycofanie się po drugiej edycji głównego sponsora, a co za tym idzie i telewizji, to ona byłaby dziś na miejscu KSW[5].

W połowie 2005 roku doszło do wydarzenia, które stanowiło przełom w kreowaniu wizerunku MMA w Polsce. W czerwcu w Saitamie na gali organizacji PRIDE debiutował w formule MMA polski złoty medalista olimpijski w judo, Paweł Nastula. Już w pierwszej walce zmierzył się z jednym z najlepszych wtedy zawodników wagi ciężkiej na świecie, Antonio Rodrigo „Minotauro” Nogueirą. Przegrał, ale pokazał się naprawdę z dobrej strony. Gala pokazywana była na żywo w Polsacie Sport w niedzielę rano. Wielu Polaków mogło wtedy po raz pierwszy spotkać się z MMA. Oczywiście znów pojawiły się głosy, że to tylko barbarzyńskie mordobicie (a zakres technik dopuszczany przez PRIDE nie ułatwiał polemiki z tym poglądem), lecz dla wielu widzów udział mistrza olimpijskiego w judo legitymizował MMA jako sport. Nie bez znaczenia był też zapewne fakt, że walki w PRIDE odbywały się w ringu, a nie w klatce bądź oktagonie.

Wykorzystując wzrost zainteresowania publiczności po występie Nastuli w Japonii, organizowano kolejne gale w różnych częściach Polski (m.in. Bałtycki Sztorm w Gdańsku). Warto wspomnieć o drugiej odsłonie gali Full Contact Prestige, gdyż main event tej gali, czyli pojedynek Jacka Buczko z Mamedem Chalidowem, przez wielu specjalistów jest uważany za najlepszy pojedynek w historii polskiej sceny MMA[6]. Full Contact Prestige jest istotną galą jeszcze z jednego powodu: była ostatnią przez długi czas, która mogła być porównywana do KSW. Konfrontacja miała możnych sponsorów, wsparcie telewizji i właścicieli, którzy byli naprawdę skuteczni w tym co robią, ale nie tłumaczy to braku żadnej poważnej konkurencji. Kawulski i Lewandowski wykorzystali ten fakt i zaczęli ściągać do siebie najlepszych zawodników, jak choćby wspomnianego Chalidowa, który szybko ugruntował swoją pozycję najlepszego zawodnika MMA w Polsce.

Tymczasem Paweł Nastula wciąż walczył dla organizacji PRIDE. Na prestiżowej noworocznej gali PRIDE Shockwave odbywającej się w noc sylwestrową przegrał z Aleksandrem Emelianenką, młodszym bratem mistrza wagi ciężkiej, Fedora. Pierwsze zwycięstwo przyszło dopiero w lipcu 2006 roku, gdy pokonał Brazylijczyka Edsona Drago. Ostatnią walką Nastuli w organizacji PRIDE była walka z Joshem Barnettem, który znajdował się wtedy u szczytu swojej kariery. Polak ostatecznie przegrał przez brak doświadczenia, lecz przez większość pojedynku dominował nad jednym z najlepszych zawodników wagi ciężkiej na świecie, wystawiając tym samym świetną opinię polskiemu MMA.

Osobnym wątkiem jest kobiece MMA, które w Polsce wiąże się głównie z jednym nazwiskiem – Magdalena Jarecka. Debiutowała pod koniec 2005 roku na gali na Łotwie. Na następną jej walkę trzeba było czekać do 2007 roku, ale za to był to występ na turnieju w samej Japonii. Natomiast rok później była jedną z dwóch bohaterek pierwszej walki kobiet w Polsce, która odbyła się na wspominanej już gali Bałtycki Sztorm. Kobiece MMA nie jest zbyt dobrze rozwiniętym sportem nawet w ujęciu światowym. Jednym z powodów jest fakt, że największa organizacja, czyli UFC, takowych nie organizuje. W Polsce jeszcze mniej kobiet decyduje się na starty w tej formule. Kolejnym krokiem w rozwoju kobiecego MMA ma być  pojedynek posiadający status walki wieczoru, który jest kwestią czasu (w maju 2011 roku miał się taki odbyć na gali w Koszalinie, lecz został w ostatniej chwili odwołany).

Przyszedł też moment, gdy Polak miał okazję zaprezentować swoje umiejętności w oktagonie UFC. W 2007 roku krakowianin Tomasz Drwal na UFC 75 w Londynie zmierzył się tak jak swego czasu Paweł Nastula z wysoko notowanym Brazylijczykiem. Ten pojedynek przegrał, później wiodło mu się lepiej, niestety po dwóch z rzędu porażkach został zwolniony z kontraktu. Tym niemniej zagwarantowało mu to pozycję jednej z większych gwiazd w polskim MMA. Jego walki w UFC są wciąż istotnym wydarzeniem, gdyż zaledwie dwóch Polaków walczyło dotąd dla organizacji braci Fertita (nie licząc Krzysztofa Soszyńskiego, który jednak posiada obywatelstwo kanadyjskie). Drugim jest Maciej Jewtuszko, który swój pierwszy pojedynek stoczył w lutym 2011 roku.

Na Polskiej scenie MMA dominacja KSW stawała się coraz bardziej widoczna. Mniejsze organizacje, które nie miały dostępu do transmisji telewizyjnych, miały duże kłopoty ze znajdowaniem sponsorów. Tym niemniej istniało i rozwijało się kilka godnych uwagi inicjatyw, m.in. gala Pro Fight czy szczecińska Iron Fist. Natomiast o miano największego rywala Konfrontacji miały rywalizować dwie organizacje: Martial Combat Club (MCC)[7] i Beast of the East (BOTE).

Pierwsza gala MCC anonsowana była na ostatni dzień maja 2008 roku. Kibice liczyli, że oto powstał wreszcie pierwszy poważny rywal dla KSW. MCC nie dość, że dysponowało świetną rozpiską, to dodatkowo do całej sprawy podchodziło marketingowo. Starano się przyciągnąć widownię, która nigdy wcześniej nie interesowała się MMA. W tym celu nie żałowano pieniędzy na promocję, cała kampania reklamowa poprowadzona była z rozmachem: po Warszawie jeździły autobusy promujące galę, w całym mieście wisiało mnóstwo bilbordów i banerów. Do pierwszej walki kobiet w Polsce miało dojść właśnie tutaj, a nie na Bałtyckim Sztormie. W walce wieczoru miał wystąpić po raz pierwszy od dziesięciu lat na krajowej scenie (co bardzo podkreślano w przekazie reklamowym) Paweł Nastula, co zwiększało prawdopodobieństwo pojawienia się kibiców, dla których byłby to pierwszy kontakt z tym sportem. Tak wiec Martial Combat Club miał zarówno promować MMA jako sport, jak i zadowolić fanów oczekujących wysokiego poziomu walk. I gdy wszystko było już dopięte na ostatni guzik, na dzień przed galą (!) cała impreza została odwołana. Oficjalnym powodem było wycofanie się firmy odpowiedzialnej za przygotowanie techniczne widowiska spowodowane „niedotrzymaniem warunków kontraktu przez organizatorów”. MCC momentalnie utraciła wiarygodność wśród kibiców i organizatorów. Mimo zapowiedzi przeniesienia gali na inny termin, organizacja ta nigdy już nie zorganizowała żadnego eventu.

 W przeciwieństwie do powyższego przykładu, gala Beast of the East odbyła się zgodnie z planem w listopadzie 2009 roku w Gdyni. BOTE to organizacja holenderska, która ma w zwyczaju organizować gale w różnych krajach w Europie. Są one wtedy tworzone przez miejscowych organizatorów, a rozpiski wypełniają krajowi zawodnicy. BOTE zapewnia tylko nazwę, kontakty, know-how oraz zapewne trochę funduszy. Pierwsza odsłona tego wydarzenia w Polsce była niezwykle udana. Znakomita rozpiska, świetne, emocjonujące walki, wygrana Rafała Dąbrowskiego nad Valentijnem Overeemem w walce wieczoru, hala wypełniona po brzegi i retransmisja w Canal+, to wszystko zapewniło BOTE miano gali roku 2009 w Polsce według strony mmarocks.pl, czyli najbardziej opiniotwórczej polskiej witryny zajmującej się tematyką MMA[8].

Pod sam koniec 2009 roku odbyła się XII edycja KSW. Jako że bardziej szczegółowa historia organizacji pojawi w rozdziale 1.3, należy tylko nadmienić, że to właśnie wtedy zadebiutował popularny strongman, Mariusz Pudzianowski. W momencie gdy wyszedł na ring, przed telewizorami zasiadło sześć milionów osób, a dla polskiego MMA zaczęły się złote czasy. Wraz z pojawieniem się nowych widzów, sportem tym zainteresowali się intensywniej sponsorzy. W 2010 roku odbyło się mnóstwo dobrze obsadzonych i profesjonalnie zorganizowanych gal, m.in. dwie edycje RING XF czy Infinite Fighting Federation (której właściciele, Krzysztof Halemba i Krzysztof Malik, w dość oczywisty sposób naśladują szefów KSW, Macieja Kawulskiego i Martina Lewandowskiego). Także wspominane Pro Fight i Iron Fist świetnie sobie radziły: ten pierwszy dzięki unikatowym w Polsce zasadom Pride (szeroki wachlarz dozwolonych technik), a drugi dzięki skutecznym przyciągnięciu lokalnej publiczności (m.in. poprzez występy wielu miejscowych zawodników, a że gala odbywała się w Szczecinie, który jest prawdopodobnie najmocniejszym ośrodkiem MMA w  Polsce, poziom sportowy imprezy był atrakcyjny dla kibiców z całego kraju). Po raz kolejny w szranki z KSW stanęło BOTE, organizując kolejną galę w Gdyni. Pomimo że poziom sportowy znów był znakomity (m.in. dzięki walce wieczoru, w której zmierzyli się dwaj najlepsi zawodnicy wagi ciężkiej w Polsce, Michał Kity i Damian Grabowski), a impreza była transmitowana na żywo przez stację Orange Sport, gala nie była równie udana jak jej poprzedniczka. Z uwagi na kiepski termin nie dopisała publiczność na hali, a wyniki oglądalności w raczej trudno dostępnym (w porównaniu z Polsatem) Orange Sport były dalekie od oczekiwań. Okazało się, że  mierzenie się z KSW bez tak znanej twarzy jak Mariusz Pudzianowski jest bardzo trudne. Miejsce BOTE na pozycji największego rywala Konfrontacji zajęła Fighters Arena Łódź. Jej organizatorom udało się to, co nie wyszło dwa lata wcześniej MCC, czyli zakontraktowali w walce wieczoru Pawła Nastulę. Jednak liczne błędy przy organizacji, jak np. wynajęcie od razu wielkiej Atlas Areny czy ściągniecie bardzo słabego rywala dla Nastuli, sprawiły, że gala nie była sukcesem. Druga edycja, gdzie gwiazdą wieczoru był Tomasz Drwal, wypadła nieco lepiej, lecz żaden z ekspertów nie daje FAŁ szans na dłuższe zadomowienie się na rynku.

W obecnej chwili KSW jest absolutnym liderem na rynku polskiego MMA. Nic nie zapowiada, by w najbliższym czasie miało to ulec zmianie. Lecz nie oznacza to, że w świecie MMA nie dzieje się nic innego. W mniejszych miejscowościach organizowane są gale, które zapełniają po brzegi tamtejsze hale. Ich recepta na sukces polega na łączeniu występów lokalnych, często mniej doświadczonych zawodników z pojedynkami na wysokim poziomie sportowym. Kto wie, czy ta metoda nie okaże się na dłuższą metę skuteczniejsza.
Fragment pracy licencjackiej poświęconej MMA

Tomasz Marciniak on "MMA Rocks Radio: Szklana Szczęka Show ep. 249"

defthomas on "Konkurs MMANIAK.pl na zakończenie wakacji"

$
0
0

unnamed1 Konkurs MMANIAK.pl na zakończenie wakacji

Razem ze sklepem MMAniak.pl zorganizowaliśmy konkurs, aby rozbujać Was trochę w te ostatnie ciepłe wakacyjne dni. Do rozdania mamy 3 dowolne koszulki z najnowszej serii wyprodukowanej przez firmę MMAniak.pl. T-shirty do wglądu pod tym linkiem

Zasady konkursu:

Wybierz sobie jedną z czterech koszulek MMAniaka i napisz w komentarzach, której polskiej lub zagranicznej osobie z branży MMA byś ją podarował (mogą to być zawodnicy, trenerzy, sędziowie, prezesi, wiceprezesi, celebryci itp.) Swój wybór krótko uzasadnij.

Wśród wszystkich osób które wezmą udział w konkursie wylosujemy trzech, z których każda otrzyma jedną wybraną przez siebie koszulkę. Konkurs trwa do 24 sierpnia.


Konkurs MMANIAK.pl na zakończenie wakacji

Viewing all 4630 articles
Browse latest View live


Latest Images