![Analiza kursów BetSafe UFC on Fox: Johnson vs. Benavidez 2 1 Analiza kursów BetSafe UFC on Fox: Johnson vs. Benavidez 2]()
Kolejna, przedostatnia już analiza kursów Betsafe w tym roku. Na pierwszy ogień idzie starcie młodego Michaela McDonalda z Urijahem Faberem:
Michael McDonald vs. Urijah Faber
![Analiza kursów BetSafe UFC on Fox: Johnson vs. Benavidez 2 1 Analiza kursów BetSafe UFC on Fox: Johnson vs. Benavidez 2]()
Tomasz Ch:Michael McDonald ma obecnie 22 lata. Zawodowo debiutował mając lat tyle samo, co nasz Marcin Held, czyli 16. Przez ten czas przegrał tylko dwa razy. Z Cole Escovedo (po dwóch latach od przejścia na zawodowstwo) oraz z… tymczasowym mistrzem dywizji koguciej Renanem Barao w walce, w której stawką był pas należący do Brazylijczyka. Michael jak na swoje krótkie życie, osiągnął bardzo wiele. W miarę wyrównany bój z Renanem i walka o pas to wręcz ukoronowanie kariery, która przecież dopiero co się zaczyna! By wrócić do miana pretendenta, McDonald musi pokonać Urijaha Fabera. Kurs na Michaela McDonalda jako „underdoga” jest dosyć w porządku. Stanowi bowiem około 2.30 do 1.63 na Urijaha. Czy młodzieniec ma atuty, którymi mógłby napsuć sporo krwi Faberowi?
Stójka: Zdecydowanie na plus idzie stójka. Silna prawa ręką, częste pójścia za ciosem oraz tzw. „kontrolowany” brawl, w który McDonald nie do końca się angażuje, pozostawiając miejsce dla obrony. Jest również celny. Często zamierzone akcje trafiają w twarze przeciwników. W walce z tymczasowym mistrzem kategorii koguciej, Renanem Barao, zdołał go znokdaunować, a do czasu wpakowania się w poddanie, bardzo ładnie boksował z mistrzem. Nie jest może na szczycie w swojej dywizji jeśli chodzi o power punche – wielu zawodników ma większą moc w rękach – lecz mimo wszystko ma nokautujące uderzenie. A najlepiej świadczy o tym dziewięć nokautów w karierze, które swoim przeciwnikom sprezentował „Mayday”. Bardzo dobrze pracuje tułowiem. Uniki i kontry po nich są na wysokim poziomie. Poniżej przykład pójścia za ciosem (uniki + inteligentne ataki, nie odsłaniając się przy tym zbytnio) oraz świetnego wykorzystania chwilowej luki w gardzie przeciwnika (brak należytej postawy przy wykonywaniu low kicka):
![Analiza kursów BetSafe UFC on Fox: Johnson vs. Benavidez 2 11 Analiza kursów BetSafe UFC on Fox: Johnson vs. Benavidez 2]()
![Analiza kursów BetSafe UFC on Fox: Johnson vs. Benavidez 2 21 Analiza kursów BetSafe UFC on Fox: Johnson vs. Benavidez 2]()
Zapasy: To Faber będzie miał przewagę w tej płaszczyźnie walki. Zawodnik ten znany jest ze swoich technicznych zapasów i płynnych przejść między pozycjami. W przeciwieństwie do tego, ten aspekt walki u McDonalda nie zachwyca. Owszem, potrafi zrobić dobry użytek z zapasów, jednak często lepiej mu wychodzi bronienie się z pozycji zagrożonych niż inicjowanie własnych obaleń. Opanował dobre sweepy i reversale. Jest w stanie szybko wyjść z zagrażających pozycji. Świadczy to też o tym, że jest to silny zawodnik.
![Analiza kursów BetSafe UFC on Fox: Johnson vs. Benavidez 2 31 Analiza kursów BetSafe UFC on Fox: Johnson vs. Benavidez 2]()
Jak się do będzie miało do słynnego klejenia się Urijaha do przeciwnika? Często obserwujemy tego typu reakcję, gdy przeciwnik nieumiejętnie zejdzie pod nogi i Faber opiera się torsem o jego plecy lub trzyma jego głowę – w takiej pozycji możemy być pewni, że „California Kid” nie odpuści (co zrobiłoby wielu) lecz będzie szedł po swoją ulubioną gilotynę lub po prostu starał się wyjść „na swoje”, szukając jak by można było pogorszyć pozycję rywala, którego już trzyma. To cecha, której Michael nie ma. Która może okazać się męcząca dla niego w tej konfrontacji. Nienaganne zapasy byłego zapaśnika dywizji I NCAA, będą na pewno znacznym czynnikiem charakteryzującym to starcie. Jeśli „Mayday’a” obalił Brad Pickett, to jasne staje się, że Urijah będzie miał pole do popisu w tym elemencie. Pytanie na ile utrzyma Michaela na glebie.
Parter: McDonald ma przyzwoity parter. Potrafi założyć bardzo solidne duszenie/dźwignię, jeśli tylko rywal da mu ku temu okazję. Przepięknie przełożył nogi w szybkim i płynnym jednostajnym ruchu, doprowadzając do trójkąta nogami i w konsekwencji poddając wspomnianego wyżej Brada Picketta. Niestety Michael nie spędza w parterze dużo czasu. Zdecydowanie woli akcję, która dzieje się w stójce. Posiada brązowy pas Brazylijskiego Jiu Jitsu (podobnie jak Urijah Faber). Jednak dałbym tu przewagę specowi od gilotyn.
![Analiza kursów BetSafe UFC on Fox: Johnson vs. Benavidez 2 41 Analiza kursów BetSafe UFC on Fox: Johnson vs. Benavidez 2]()
Doświadczenie 22-latka: Warto zauważyć jeszcze jedną rzecz. Pomimo bardzo młodego wieku, zawodnik ten stoczył 18 pojedynków. Wygrał 16. I co najważniejsze, owe doświadczenie, jest pięknie ukazywane w oktagonie, czego idealnym przykładem jest tu pierwsza runda z Pickettem. Mając Brada na widelcu, młody adept MMA nie podpalił się. Nie postawił na 100 % ofensywy, zapominając o defensywie (jak Andrzej Grzebyk w walce Łukaszem Bieńkowskim), ani nie wskoczył na zamroczonego rywala szukając łatwego poddania (jak Antonio Rodrigo Nogueira w walce z Frankiem Mirem). Michael widząc, że nie skończy oponenta – choć ten trzymał się na nitce świadomości – po prostu zrobił krok w tył, zbierając siły na kolejny, przemyślany atak. I to jest niesamowite w tym zawodniku. Rozwaga i roztropność wręcz nie pasują do tego wieku jaki reprezentuje. Wielu bardziej doświadczonych wyjadaczy nie ma w sobie tej cechy.
Kondycja: Z kondycją jest w porządku. U obu zawodników można zaobserwować duże rezerwy mocy. Jednak to Faber od pięciu lat robi „pięciorundówki”. Michael aż tak nie odbiega kondycyjnie, lecz przewaga pozostaje po stronie weterana. W starciu z Renanem Barao McDonald po raz pierwszy znalazł się w mistrzowskiej rundzie, a mimo to nadal udaremniał próby obaleń, a jego ciosy miały siłę. Sęk jednak w tym, że widocznie zwolnił obroty i zaprzestał inicjatyw, natomiast jego jutrzejszy przeciwnik nie da mu tego komfortu i będzie napierał częściej niż czynił to tymczasowy mistrz dywizji koguciej. Trzy rundy nastrajają optymistycznie i aspekt kondycyjny nie gra aż tak znaczącej roli. Żaden z zawodników nie powinien się zajechać.
Podsumowanie: Bez wątpienia Michael McDonald jest nowym typem wojownika. Tacy jak on, będą w przyszłości mistrzami i pretendentami. Sam 22-latek ma jeszcze sporo do nadrobienia, zwłaszcza w przedziałach zapasów i grapplingu, jednak wszystko idzie ku dobremu. Czy wygra z Urijahem Faberem? Na chwilę obecną sądzę, że ma potrzebne atuty do wygrania tej walki, jednak jej nie wygra. Dlaczego? „California kid” to taki Renan Barao z którym Michael przegrał. Nie oczywiście w kwestii stylu, lecz byciu TOPem swojej dywizji. Niewykluczone, że McDonald będzie toczył z Kalifornijczykiem wyrównany pojedynek, ale podobnie jak z Renanem, nie wygra, bo pomimo swych atutów trafi na kompletnego i jeszcze bardziej doświadczonego zawodnika, który jak przegrywał to tylko z TOP 3 danej kategorii wagowej. Dla Michaela czas jeszcze nadejdzie, jednak prawdopodobnie bój, który ponownie wywinduje McDonalda do pozycji pretendenta nie będzie tym z udziałem Urijaha Fabera. Sam kurs na tego drugiego w postaci 1.60świadczy również o tym, że nie jest to taki mocny faworyt, a i 2.30 na McDonalda jest tylko poprawnym kursem. Zatem szansa zawsze jest i jak dowodzi analiza Michael McDonald ma umiejętności do wyegzekwowania zwycięstwa. Czy stawiać? Jeśli już, to ostrożnie.
Demetrious Johnson (c) vs. Joseph Benavidez
![Analiza kursów BetSafe UFC on Fox: Johnson vs. Benavidez 2 2 Analiza kursów BetSafe UFC on Fox: Johnson vs. Benavidez 2]()
Szady: Pierwsze starcie Demetriousa„Mighty Mouse” Johnsona z Josephem Benavidezem było walką o pierwszy historyczny pas wagi muszej UFC. Johnson w eliminatorze do tej walki pokonał Iana McCalla, Benavidez znokautował Yasihiro Urushitaniego. 5-rundową batalię, w której mieliśmy do czynienia z kilkoma zwrotami akcji ostatecznie zwyciężył Demetrious po niejednogłośnej decyzji sędziowskiej. Od tamtego czasu minął ponad rok i obaj zawodnicy ponownie spotkają się w oktagonie. Joseph po trzech kolejnych imponujących zwycięstwach w najbliższą noc z soboty na niedzielę będzie próbować odebrać koronę aktualnemu królowi wagi muszej, którego nazwisko często przewija się w pierwszych dziesiątkach rankingów pound’for’pound. Czy ma na to szanse?
Joseph Benavidez legitymujący się bilansem walk 19-3 to 29-letni zawodnik wagi muszej, który w MMA zawodowo bawi się od 7 lat. Podczas nauki w Wyższej Szkole Las Cruses reprezentował uczelnię w zawodach zapaśniczych. Podczas drugiego roku studiów zdobył mistrzostwo Stanu Nowy Meksyk. W 2007 roku zaczął trenować w Team Alpha Male w Kalifornii, a jego głównym partnerem sparingowym został Urijah Faber. Tak jest po dziś dzień. Benavidez stoczył 1 walkę w organizacji DREAM i po 7 w WEC i UFC. Tylko dwóm zawodnikom udało się pokonać Josepha. Byli to (dwukrotnie) Dominick Cruz i właśnie Demetrious Johnson. Wszystkie 3 walki kończyły się mnij lub bardziej kontrowersyjnymi decyzjami sędziowskimi.
Chciałbym się skupić na kilku zaletach Benavideza, które mogą mieć kluczowe znaczenie w przebiegu najbliższego pojedynku.
Siła: Benavidez jest silniejszym i bardziej atletycznym zawodnikiem od Johnsona. Zbija sporo kilogramów, na oficjalnych ważeniach przed walkami będąc mocno wyżyłowanym.
Kickboksing: Jednym z największych atutów Josepha jest wyszkolenie techniczne, a także siła i szybkość wyprowadzanych ciosów w stójce. Jest bardzo wszechstronnym uderzaczem. Stosuje przeróżne kombinacje, niejednokrotnie poluje też na ten jeden „strzał”, który może spowodować upadek rywala na deski. Często bombarduje przeciwników ciosami sierpowymi (częściej z prawej ręki), także podbródkowe występują w jego arsenale. Kopie równie mocno: low kicki, high kicki, middle kicki – czego dusza zapragnie. Lubi obijać kolanami. Upodobał sobie ciosy na korpus, czego skutki ostatnio odczuli Jussier Formiga i Darren Uyenoyama. Ten pierwszy padł na deski po piekielnie mocnym kolanie na korpus, Darren przyjął w walce sporo celnych i mocnych ciosów w brzuch, ostatecznie po którymś z kolei uderzeniu nie był w stanie kontynuować pojedynku.
BJJ: Gdy Benavidezowi uda się obalić Johnsona, ten będzie mieć nie lada kłopot. Joseph jest utalentowanym grapplerem, który niejednokrotnie zmuszał rywali do odklepywania wszelakich dźwigni czy duszeń. Firmowym duszeniem zawodnika teamu Alpha Male jest gilotyna, którą poddał aż czterech zawodników. Piątym mógł być sam „Mighty Mouse” jednak szczęśliwie udało mu się wydostać głowę spod mocnego ucisku rąk Benavideza. Odklepać kimurę musiał Brandon Shelton. Joseph jest także niebezpieczny z pleców – bywało, że poddawał rywali trójkątami.
Zapasy: Joseph jest świetnym zapaśnikiem. Bardzo skutecznie obala przeciwników. Pomaga mu w tym jego fizyczność. Z defensywą „Mighty Mouse’a” bywało różnie – między innymi przez słabą obronę przed obaleniami przegrał walkę z Anglikiem Bradem Pickettem. W tej materii sukcesywnie poprawia się, jednak uważam, że nie każdą próbę sprowadzenia walki na ziemię przez Benavideza w najbliższej walce da radę wybronić.
Rozwój. Joseph jest jednym z najszybciej rozwijających się zawodników swojej kategorii wagowej. Ogromny postęp występuje zwłaszcza w płaszczyźnie stójkowej. Umiejętności kickbokserskie sukcesywnie poprawiane pod okiem Duane’a Ludwiga robią wrażenie. Benavidez do swojego arsenału dodaje coraz to nowe techniki, którymi zaskakuje rywali.
Team Alpha Male. Co tu dużo mówić – jeśli mówimy o niższych kategoriach wagowych, to obecnie nie ma na świecie lepszego gymu z tak dużą ilością utalentowanych zawodników. Benavidez ma możliwość trenowania z takimi fighterami jak wspomniany już Urijah Faber, ale także z Dannym Castillo, T.J. Dillashawem czy Chadem Mendesem. Codzienne sparingi ze światową czołówką to ogromny atut.
Wracając do rywala. Demetrious Johnson w zawodowym MMA zadebiutował rok później od Josepha Benavideza, tj. w 2007 roku. Stoczył 21 pojedynków, z czego tylko 2 przegrał (z Bradem Pickettem i Dominickiem Cruzem po decyzjach sędziowskich) i jedną zremisował (z Ianem McCallem). Jest wszechstronnym zawodnikiem, który świetnie radzi sobie w parterze (czego dowodem jest 7 zwycięstw przez poddanie), a dzięki świetnemu wyszkoleniu technicznemu, szybkości w stójce i ponadprzeciętnym zapasom często wygrywa przez decyzje sędziów punktowych. Aktualnie trenuje w „AMC Pankration” w Seattle. Jego trenerem jest uznany w środowisku Matt Hume, a jednym z głównych partnerów sparingowych Bibiano Fernandes.
Jakie atuty po swojej stronie będzie mieć Johnson?
Szybkość. „Mighty Mouse” jest jednym z najszybszych (jeśli nie najszybszym) zawodników z aktualnie walczących w UFC. Jest jak Struś Pędziwiatr – często nieuchwytny dla rywali. Prędkość z jaką wyprowadza kombinacje kickbokserskie, czy wchodzi w nogi przeciwnika próbując obaleń, robi ogromne wrażenie. Oczywiście, gdy się waży około 60 kilogramów, dynamika musi być lepsza niż u zawodników kategorii wyższych, jednak nawet na tle fighterów wagi muszej, Demetrious się wyróżnia.
Kondycja. Johnson dysponuje niekończącym się „cardio”. Jest niezmordowany i zdaje się być „świeży” przez cały czas pojedynku. Gdyby walki o pas trwały nie 5 rund, a 10, to mam wrażenie, że w ostatnich starciach i tak nie uświadczylibyśmy widoku zmęczonego Demetriousa. W tej materii jest trochę lepszy od Benavideza, który przez to, że wkłada w wyprowadzane ciosy więcej siły, w rundach mistrzowskich może odstawać szybkościowo od rywala, jednak różnice będą minimalne, o czym może świadczyć to, jak wyglądała czwarta runda ich pierwszego pojedynku.
Serce do walki. Demetrious bywał kilkakrotnie w sporych tarapatach podczas swoich walk, jednak ostatecznie wychodził z nich zwycięsko. Jednym z przykładów może być walka z Johnem Dodsonem, który na początku walki zafundował Johnsonowi aż 3 nokdauny, jednak nie potrafił postawić „kropki nad i”. „Mighty Mouse” wykaraskał się z tego, by powoli przechylać szalę na swoją korzyść i w rundach mistrzowskich zdominować rywala zapaśniczo, notując kolejne zwycięstwo. W walce z Benavidezem też padał na deski, również udawało mu się unikać wielu prób poddań i ostatecznie zwyciężył.
Ofensywne zapasy. Johnson często wygrywa rundy dzięki skutecznym obaleniom. Z walki na walkę rozwija się zapaśniczo. Norifumi Yamamoto został zdominowany przez „Myszę” zapaśniczo, jednak nie było to jakieś szczególne osiągnięcie mając na względzie to, że Japończyk w tej płaszczyźnie był przeciętny. Starcie ze świetnym „wrestlerem” – dwukrotnym „All-American” Uniwersytetu Stanowego Arizona Johnem Moragą pokazało prawdziwe umiejętności Johnsona. W tamtym pojedynku zanotował 100% udanych obaleń.
Celność w stójce. Johnson jest świetnie przygotowany kickboksersko, wyprowadza masę ciosów rękoma i nogami, a co najważniejsze – większość dochodzi do celu. M.in. dzięki większej skuteczności w stójce „Mighty Mouse” wygrał pierwszy pojedynek z Josephem Benavidezem.
Parter. Demetrious jest bardzo aktywny i kreatywny na ziemi. Nie jest zawodnikiem, który ma zamiar „zalegiwać” decyzję, tylko cały czas próbuje różnorakich poddań, w międzyczasie wyprowadzając sporo ciosów. Niejednokrotnie rywale próbując unikać uderzeń oddawali plecy, co kończyło się władowaniem w duszenia. Damacio Page nie dał rady wyjść z ciasnej gilotyny, a John Moraga musiał odklepać balachę.
Od pierwszego starcia Josepha Benavideza z Demetriousem Johnsonem minęło 15 miesięcy. Czy w tym czasie zmieniło się coś w obu zawodnikach, co wskazywałoby na to, że ich rewanżowa walka będzie wyglądać zupełnie inaczej? Moim zdaniem tak. Benavidez w teoretycznie krótkim czasie dokonał ogromnych postępów w płaszczyźnie stójkowej i uważam, że to może mieć kluczowe znaczenie w przebiegu najbliższego starcia. Joseph ma argumenty by wypunktować rywala na pełnym dystansie, a nawet skończyć go przed czasem. Nie powinien odstawać zapaśniczo, nie będzie gorszy w parterze, a w stójce powinien przeważać. Przypuszczam, że w ostatniej wymienionej płaszczyźnie przebiegać będzie większość pojedynku, co przy ogromnej motywacji Benavideza może przynieść mu zwycięstwo. Walczący na swoim podwórku, niesiony dopingiem publiczności ma spore szanse odebrać Johnsonowi pas wagi muszej.
Niedługo po pojawieniu się kursów na tą walkę napisałem Tomaszowi Chmurze, że może wystąpić podobna sytuacja jaka miała miejsce w przypadku rewanżowego starcia Michaela Chandlera z Eddiem Alvarezem. Mimo równego podziału szans na zwycięstwo obu zawodników, gracze chętniej obstawiali przeciwko przegranemu pierwszego starcia, dzięki czemu kurs na niego znacząco wzrastał wraz z upływem czasu. Mam wrażenie, że tym razem ludzie poszli po rozum do głowy i zwietrzyli „value” w kursie na Josepha Benavideza, dlatego nie urósł on znacząco i w chwili gdy piszę te słowa wynosi 2.14. Mimo, że liczyłem na trochę większy mnożnik, to i tak skusiłem się na obstawienie Josepha, któremu w najbliższej walce daję 55% szans na zwycięstwo.
Bobby Green vs. Pat Healy
![Analiza kursów BetSafe UFC on Fox: Johnson vs. Benavidez 2 3 Analiza kursów BetSafe UFC on Fox: Johnson vs. Benavidez 2]()
Szady:Bobby„King” Green i Pat„Bam Bam” Healy w nieistniejącej już organizacji Strikeforce łącznie stoczyli 13 walk, jednak nie było im dane mierzyć się ze sobą w bezpośredniej konfrontacji. Taką możliwość dało wchłonięcie Strikeforce’a przez UFC. Obaj zawodnicy w organizacji braci Fertitta stoczyli po 2 pojedynki – Bobby Green z obu starć wyszedł zwycięsko. Pierwsza walka Healy’ego ostatecznie została ogłoszona „no-contest” (po wpadce Pata na testach antydopingowych), a drugą przegrał z perspektywicznym Khabibem Nurmagomedovem. Starcie „Kinga” z „Bam Bamem” zapowiada się arcyciekawie. Obaj preferują walkę w stójce i są efektownymi zawodnikami. Spodziewam się niezłego pokazu fajerwerków. Bukmacherzy w tej walce lekko faworyzują Healy’ego, oferując na niego kurs 1.65. Bobby Green jest „underdogiem”, a zaryzykowanie na niego pieniędzy może skutkować pomnożeniem ich przez 2.27. Postawienie na któregoś z wymienionych zawodników pozwoli nam zwiększyć ilość „diengów” w portfelu? Zapraszam do analizy.
Bobby Green zadebiutował zawodowo w MMA ponad 5 lat temu i stoczył od tamtego czasu 26 walk, z czego 21 wygrał. Jego stylem źródłowym są zapasy, które trenuje od drugiego roku studiów. W swojej karierze zahaczył o popularną w Polsce „wylęgarnię ogórów” King Of The Cage, której posiadał pas mistrzowski. Zaliczył nieudany epizod w organizacji Affliction, gdzie przez brak doświadczenia w walkach z przyzwoitymi zawodnikami dał się poddać przez duszenie zza pleców. Od czasu przegranej niejednogłośną decyzją sędziowską z Gesiasem Cavalcante, wygrał sześć kolejnych walk – cztery w Strikeforce, dwie w UFC. 27-latek z Californii ostatnią walkę wygrał w kontrowersyjny sposób kopnięciem przeciwnika w okolice krocza.
Chciałbym się skupić na kilku zaletach Bobby’ego Greena, które mogą mieć kluczowe znaczenie w przebiegu najbliższego pojedynku.
Kondycja. Green jest zawodnikiem ze sporym zapasem paliwa w baku. Nie męczy się szybko, a to może być sporą zaletą w starciu z lubiącym dyktować tempo w późniejszych fazach walk Healym.
Niedoceniana stójka. Duża część ekspertów i fanów MMA uważa, że kickboksersko w najbliższym starciu lepiej prezentować się będzie Healy. Ja mam odwrotne zdanie. Stójka Pata mnie nie przekonuje. Był punktowany w tej płaszczyźnie przez mniej i bardziej utalentowanych zawodników. Wyraźnie przegrywał wymiany w pierwszej rundzie boju z Jimem Millerem. Nurmagomedov, który co prawda rozwija się z walki na walkę, jednak w dalszym ciągu daleko mu do kickbokserskiego wirtuoza, również dobrze sobie radził z Healym.
„King” jest kreatywnym stójkowiczem. Jego rywale muszą szykować się na wszelakie kombinacje kickbokserskie, czy ciosy kolanami. Bobby jest nieprzewidywalny w tej materii, ale i bardzo skuteczny.
Zapasy. Stylem źródłowym Greena są zapasy , które ma na bardzo dobrym poziomie, zwłaszcza jeśli chodzi o defensywę. Średnio 3 na 4 próby obaleń udaje mu się wybronić, a to jest już dobrym wynikiem. Jeśli Pat będzie chciał sprowadzić walkę na ziemię i tam szukać poddania, to napotkają go spore trudności. Ofensywa zapaśnicza Bobby’ego wypada trochę gorzej. Healy jest dobrym wrestlerem, radził sobie z Khabibem Nurmagomedovem, także o obalenie go może być trudno, ale będzie to wykonalne. Uważam, że w najbliższej walce częściej „King” będzie decydować w jakiej płaszczyźnie będzie się ona toczyć.
Rozwój. Bobby z każdą kolejną walką prezentuje się lepiej. Cały czas się rozwija i mam wrażenie, że w najbliższym starciu będzie najlepszym „ Kingiem” jakiego kiedykolwiek widzieliśmy. Może to kontrastować z umiejętnościami Pata Healy’ego, które moim zdaniem od pewnego czasu stoją w miejscu.
Wracając do rywala. Pat Healy to bardzo doświadczony zawodnik, który trenuje MMA od czasu ukończenia czternastego roku życia, a zawodową karierę rozpoczął w wieku 18 lat. Teraz ma trzydziestkę na karku i swoją czterdziestą siódmą zawodową walkę stoczy w najbliższą sobotę z 3 lata młodszym od niego Bobbym Greenem. Pat jest wszechstronnym zawodnikiem, zwyciężał wielokrotnie przez poddania, zdarzały się również nokauty i decyzje sędziowskie. Podobna różnorodność występuje po prawej stronie jego bilansu walk. Upraszczając – Healy posiada umiejętności w stójce, dzięki którym może punktować rywali na pełnym dystansie, ale też doprowadzić do nokautu (bardziej po kombinacji ciosów niż jednym celnym „strzale”). „Bam Bam” jest świetnym parterowcem, ale zdarzają mu się błędy, przez co odklepywał poddania aż sześciokrotnie w swojej zawodowej karierze.
Siła. Healy zrzuca dużo kilogramów przed oficjalnym ważeniem przed walką i może mieć lekką przewagę siłową w najbliższej walce. Pat długo walczył w kategorii półśredniej. Dopiero na jedną walkę przed debiutem w Strikeforce postanowił przejść do kategorii o oczko niższej, co często okazuję się dobrą decyzją (ostatnio: Hector Lombard, Rousimar Palhares, Court McGee, ale także wiele, wiele innych)
Parter. W tej płaszczyźnie obaj zawodnicy prezentują bardzo dobry poziom. Lekką przewagę teoretycznie powinien mieć Healy, jednak biorąc pod uwagę to, jak grapplersko rozwija się Green nie do końca musi mieć to odzwierciedlenie podczas najbliższej walki. Pat jest zawodnikiem, który bardziej skupia się na szukaniu poddań, z kolei Bobby będąc z góry częściej woli obijać rywali przez niesamowite ground’and’pound, po techniki kończące sięgając, gdy przeciwnik jest już mocno zmęczony.
Doświadczenie: Co tu dużo pisać – przewaga doświadczenia „Bam Bama” nad „Kingiem” jest bardzo duża. Ten pierwszy zawodową karierę w MMA rozpoczął w 2001 roku, jego rywal walczy od 2008. Liczba walk stoczonych przez Healy’ego jest blisko dwukrotnie większa od Greena.
Werdykt: Tak naprawdę ciężko przewidzieć co zdarzy się w najbliższej walce. Może skończyć się ona bardzo szybko poddaniem, a nawet nokautem, bądź trwać pełny dystans i zostać zwieńczona decyzją sędziowską.
Obaj zawodnicy są wytrawnymi grapplerami, także scenariusz, w którym jeden poddaje drugiego wydaje mi się najmniej prawdopodobny, choć nie wykluczam i takiej opcji. Jeśli ktoś ma być znokautowany w tym starciu, to prędzej będzie to Healy, który ma dziury w gardzie i nie posiada nadzwyczaj wytrzymałej szczęki. Przez KO bądź TKO w swojej karierze przegrywał już cztery razy. Green ma siłę uderzeń, która pozwala wyłączać rywalom światło i nie zdziwi mnie „Bam Bam” padający na deski po którymś z ciosów. Potrafię wyobrazić sobie też nokaut techniczny, kiedy Bobby obijać będzie rywala w parterze przez świetne ground’and’pound. Z kolei Pat ma doświadczenie, technikę i kondycję, które mogą mu pozwolić wyciągnąć decyzję sędziowską.
Moim faworytem w tej walce jest Bobby Green, dlatego uważam, że kurs na niego jest zawyżony i warto zaryzykować kilka złotych stawiając na „Kinga”. To może być bardzo bliska walka, w której drobne detale zaważą na ostatecznym wyniku, jednak więcej argumentów na zwycięstwo widzę po stronie mniej doświadczonego, ale w szybkim tempie rozwijającego się Greena.
Scott Jorgensen vs. Zach Makovsky
![Analiza kursów BetSafe UFC on Fox: Johnson vs. Benavidez 2 4 Analiza kursów BetSafe UFC on Fox: Johnson vs. Benavidez 2]()
Tomasz Ch: Wiele osób skuszonych kursem w okolicach 3.35, stawia na Zacha Makovsky’ego w konfrontacji ze Scottem Jorgensenem. Czy słusznie? Obaj zawodnicy mają sporo do udowodnienia. Zach, że strata pasa Bellatora na rzecz Dantasa i porażka z Leone nie skreślają go z należnego mu miejsca w UFC. Scott natomiast wraca po porażce z walki w której zdecydowanie nie był w najlepszej formie.
Przechodząc do debiutanta, Zach Makovsky dostał angaż w UFC po dwóch zwycięstwach z rzędu z drugoligowymi nazwiskami na trzecioligowych galach. Wcześniej zaliczył dwie przegrane w Bellatorze. Daje mu to bilans 2-2 w ostatnich czterech walkach. Zdolny grappler i były zapaśnik. Z tego co podaje jego biografia, ma około 70 wygranych grapplingowych pojedynków. W 2010 roku został finalistą turnieju bellatora wagi koguciej, zdobywając pas tej organizacji, który stracił w pierwszej obronie przeciwko Eduardo Dantasowi. W skróconej formule przedstawię kilka najważniejszych faktów dlaczego „nie” warto stawiać na tego „underdoga”:
Siła fizycznia: Zach jest słaby fizycznie. Nie jest to tzw. „powergrappler”. Ani tym bardziej tego rodzaju zapaśnikiem, który wygrywa swoje boje w klinczu. Anthony Leone dociskał go do klatki jak chciał. A i Leone przecież nie słynie ze swojej fizyczności. Makovsky nie dał mi praktycznie żadnych przesłanek w swoich walkach, na to, żebym mógł go uznać za silnego zawodnika. Słabszych i mniej doświadczonych od siebie, to nie sztuka dominować. Scott pomimo, że sam nie jest tytanem, to aktywnie przeciwstawiał się momentami obaleniom Uriajaha Fabera, zatem i swemu przeciwnikowi nie da się zakleszczyć.
Flegmatyczność: Jako grappler, nie jest też impulsywnym stójkowiczem (co nie zawsze wynika z tej pierwszej dziedziny). Jego ciosy nie niosą ze sobą dynamicznej i eksplozywnej energii zdolnej do nokautu przeciwnika. Jedyne zrywy można zaobserwować w czasie odejście od klinczu, gdzie łokcie dosyć szybko przecinają powietrze, lecz ponadto góruje zdecydowana flegmatyczność w uderzaniu. Czasem ma przebłyski jak np. w walce z Ryanem Robertsem, gdzie uderzy energiczniej, ale i tak nie idzie za ciosem, więc nie ma zagrożeń z tej strony. Zresztą, o dziwo, ale i w parterze czy próbach obaleń Zach nie ‚zach’wyca. Zawodnik ten metodycznie ufa swojej technice i w to w niej upatruje źródło sukcesu. Wszelkie zwariowane akcje czy zrywy szaleństwa nie są domeną tego zawodnika i najpewniej również w walce ze Scottem tego typu rzeczy nie uświadczymy.
Obalenia: Fakt – obala. Czasami czyni to dość ładnie, jak np. w walce z Chadem Robichauxem, gdzie zrobił pełną gwiazdę z obalenia za obie nogi (coś pięknego). Jednak ma słabą kontrolę w parterze jak na kogoś kto walczył w pierwszej dywizji NCAA. Wielu zawodników dosyć szybko wstaje po po jego obaleniach. Sam o sobie w wywiadach mówi, że zapaśnikiem nigdy nie był wybitnym.
Grappling/zapasy/stójka:
Kim Zach nie jest?
- Nie jest Ranim Yahyą jeśli o grappling chodzi. Zdarza się, że to Makovsky jest dominowany na „glebie” i to niestety nawet nie przez wirtuozów parteru, a przez tych, co czasem z przypadku go obalą. Wielokrotnie był łapany w różne wariacje poddań, a co gorsze, dosyć rzadko sam coś próbuje (jak na grapplera z wygranymi oficjalnymi 70-cioma pojedynkami). Zwłaszcza z dobrymi przeciwnikami.
- Nie jest Urijahem Faberem. Do dynamiczności tego zawodnika, brakuje mu sto lat pracy. Zatem również zapasy i walka w parterze o pozycję nie będzie wyglądała tak jak walce wspomnianego Urijaha ze Scottem. Nie ten poziom zapasów jak i agresywnego grapplingu.
- W stójce nie jest nawet Johnem Makdessim, czyniąc tę płaszczyznę walki najmniej groźną bronią z całego arsenału jakim dysponuje Zach.
Nazwiska: Ogółem męczy się strasznie z zawodnikami wszechstronnymi. Idealnym przykładem jest tutaj Eduardo Dantas na rzecz którego Zach Makovsky stracił pas. Brazylijczyk w dobrym stopniu ogarniał zarówno parter, jak i stójkę, sprawiając spore kłopoty zawodnikowi z Atlanty. Kim są nazwiska z którymi walczył Makovsky? Tak na dobrą sprawę, były mistrz Bellatora po raz pierwszy dostanie kogoś dobrego. Na dzień dzisiejszy wolę przegrane Jorgensena niż wygrane Makovsky’ego.
Scott Jorgensen sam nie pokazał się z najlepszej strony w swoim ostatnim starciu przeciwko Urijahowi Faberowi. Był ospały, nie miał pomysłu na przeciwnika, jego stójka nie była efektywna, a w zapasach przegrywał z „California Kidem”. Jednak nadal jest to dobry zawodnik, który Zacha Makovsky’ego powinien wypunktować w pełnym wymiarze czasowym (lub wygrać przed czasem – jeśli już to prędzej on Zacha, niż Zach jego). Wyleżenie decyzji sędziowskiej na Scottym nie jest scenariuszem na który stawiałbym pieniądze. Zach jest to „underdog” na którego nie chcemy stawiać na tej gali.
Wszystkie kursy na galę UFC on Fox: Johnson vs. Benavidez 2 można zobaczyć na stronie BetSafe.
Analiza kursów BetSafe – UFC on Fox: Johnson vs. Benavidez 2