Jako że ostatnio w moim wykonaniu sporo publicystki niecodziennej, dla zachowania elementarnej równowagi, dziś serwuję Wam temat absolutnie poważny. Poważny i istotny – bo sięgający samych podstaw wszechstylowej walki wręcz. Postaram się kompleksowo omówić w nim wszystkie ważniejsze elementy sędziowania i punktacji w mieszanych sztukach walki.
Unified Rules of Mixed Martial Arts
Od pierwszych turniejów MMA, wcześniej zwanych jeszcze VT (Vale Tudo), czy NHB (No Hold Barred) przepisy w tym sporcie były różne zależnie od czasu i miejsca na osi rozwoju wszechstylowej walki wręcz. Naturalna ewolucja doprowadziła jednak do stopniowego usystematyzowania reguł, w efekcie czego w 2009 roku Ujednolicone Reguły MMA zostały oficjalnie uznane przez ABC (The Association of Boxing Commissions)– organizację stanowiącą ramy dla boksu i MMA w Ameryce Północnej. Dziś, pomimo niewielkich odstępstw i modyfikacji, właściwie każda gala na świecie czerpie garściami z tych zasad. Nie stało się tak oczywiście przypadkiem, ujednolicone przepisy są bowiem kompleksowym zbiorem zasad wedle których powinna odbywać się walka MMA. Opisują więc dokładnie wszystkie aspekty wszechstylowej walki wręcz – od podstaw typu ubiór zawodników, poprzez pole walki, ilość rund, kategorie wagowe, sposób punktowania, zasady sędziowania w ringu, techniki zakazane, kary za przewinienia, aż do wymagań medycznych a nawet substancji zakazanych. Jest to zatem zarówno sprawdzony zbiór zasad jak i ogromne ułatwienie dla organizatorów, którzy czarno na białym mają napisane na czym, od strony przepisów, powinni opierać swoje gale.
Oczywiście nie będę opisywał tutaj całości Uniefied Rules of MMA– są one bez problemu dostępne w internecie. Wspomnę jedynie o trzech najistotniejszych punktach, które niejako usportowiły MMA i są uwzględniane w większości organizacji: ustandaryzowane kategorie wagowe, zdefiniowany czas walki i system punktowania w postaci 10 point must system.
Punktowanie – 10 point must
Przy tym podpunkcie warto zatrzymać się na nieco dłużej. Jest to bowiem system oceny pojedynku runda po rundzie. Przeciwieństwo punktowania całości walki, które było standardem w nie istniejącym już PRIDE FC. W 10 point must zwycięzca rundy otrzymuje 10 punktów, przegrany 9 lub mniej. W przypadku remisu obaj zawodnicy dostają w rundzie po 10 punktów.
System dziesięciopunktowy jest systemem przemyślanym i w teorii bardzo dobrym – co niestety nie oznacza, że sędziowanie z wykorzystaniem owego sposobu jest za każdym razem poprawne. Największym problemem przy wykorzystywaniu go jest jego niewłaściwie, karykaturalne wręcz, zastosowanie przez sędziów. W praktyce system, w którym na porządku dziennym powinny być rundy od 10-10 do 10-7 stał się systemem punktowania rund, wyłącznie, 10-9. Jest to ogromne wypaczenie wpływające wielokrotnie na trafność werdyktów sędziowskich. Naturalnie powód takiego stanu rzeczy jest łatwy do wyjaśnienia – sędziowie w USA, bo głównie USA ma z tym największy problem, boją się dawać rundy inne niż 10-9 gdyż tylko rundy 10-9 w każdym przypadku gwarantują, że po upływie regulaminowego czasu zostanie wyłoniony zwycięzca. Naciski na jurorów ze strony przedstawicieli komisji stanowych wymuszają na nich taką a nie inną postawę, mogą czuć się niejako zagrożeni - skoro punktując walkę nie są w stanie wyłonić zwycięzcy, to może nie nadają się na sędziów?
Absurdy tego myślenia zostały dostrzeżone jednak nawet w samym USA gdzie w stanie Kalifornia od pewnego czasu testowany jest połówkowy system oceniania. Od klasycznego 10 point must różni się on jedynie tym, że sędziowie oprócz liczb całych mogą używać skali półpunktowej tj. 9,5; 8,5 itd. Oczywiście jest to jakaś droga do przywrócenia normalności wśród sędziów, lepsza taka niż żadna. Uważam jednak, że jest ona nazbyt skomplikowana. W podobnym tonie o półpunktowym systemie oceniania wypowiada się Wojsław Rysiewski, redaktor naczelny MMARocks i sędzia punktowy KSW.
Stosowanie liczb całkowitych ma tę przewagę nad testowanym w Kalifornii systemem połówkowym, że jest bardziej czytelne dla kibiców i zawodników. Poza tym podejście „półpunktowe” daje sędziom zbyt dużo możliwości oceny danej rundy, co w rezultacie może powodować częstszą rozbieżność między poszczególnymi sędziami.
By przywrócić normalność wystarczy po prostu na nowo zdefiniować punktację rund, coś co proponuję od dłuższego czasu. Tak więc w całkowicie zdrowym systemie punktowania, nota 10-8 powinna występować równie często jak 10-9. Dziś 10-9 określane jest jako przewaga jednego z zawodników, jednak różnica pomiędzy ową „przewagą” w jednej a “przewagą” w drugiej walce często jest tak duża, jak pomiędzy 10-9 a 10-8 – a mimo to obie rundy punktowane są 10-9. To oczywista patologia. Powinno wykorzystywać się pełne spektrum punktacji – od 10-10 do 10-7 (a może i warto się zastanowić nad wprowadzeniem punktacji 10-6 w ekstremalnych przypadkach – takich jak pierwsza runda pojedynku Lesnar – Carwin). Tym samym owa “przewaga” powinna być punktowana jako 10-8, natomiast nota 10-9 winna być zarezerwowana jako przewaga minimalna, ciężka do wskazania. Byłoby to dobrym narzędziem do oceny rund podobnych do tych z pojedynków Frankiego Edgara, gdzie „dzisiejsze” 10-9 to nota według mnie zbyt wysoka. W innym przypadku sędziowie powinni uznać rundę za remisową, bądź 10-7 w przypadku bardzo dużej przewagi jednego z zawodników. Totalna dominacja, walka na granicy przerwania, mogłaby być zaznaczana jako runda 10-6 – choć zdaję sobie sprawę, że to kwestia kontrowersyjna. Myślę jednak, że takie rundy zdarzają się na tyle rzadko, że w praktyce na kartach sędziowskich powinniśmy widywać punktację od 10-10 do 10-7.
Zdaje się, że podobną drogą pragnie podążać Konfrontacja Sztuk Walki, co może jedynie cieszyć. Niestety czasem mam wrażenie, że podąża niekonsekwentnie, i nieco nieudolnie zarazem. Przykładem tego mogą być rozbieżności w punktacji tych samych rund u poszczególnych sędziów. Oczywiście nie jest to nic nadzwyczajnego – wszak każdy sędzia ma prawo do nieco innej oceny poszczególnych elementów walki, jednak kiedy Leszek Pawlęga, czy Szymon Bońkowski często stosują rundy 10-8 a pozostali sędziowie punktują klasyczne 10-9 (punktacja KSW 22 jest najlepszym przykładem) sytuacja wygląda co najmniej dziwnie.
Oczywiście zdaję sobie sprawę, że kijem jeszcze nikt Wisły nie zawrócił i niezwykle ciężko jest przełamać latami utrwalane nawyki – choćby jak złe one nie były. Zdaję sobie również sprawę, że stosowanie, nazwijmy to, pełnego systemu 10 point must może być kłopotliwe również pod względem wizerunkowym – chyba każdy pamięta gromy jakie posypały się na wspomnianego sędziego Pawlęgę po KSW 22.
Dlaczego zatem szefowie KSW nie ułatwią swym pracownikom przy stolikach sędziowskich zadania? Dlaczego tych “zmian” w systemie sędziowania nie zamienią w atut? Czemu nie przedstawią tego jako rewolucji w punktowaniu, nie zrobią osobnej konferencji na której dokładnie wyjaśnią zasady punktowania, z przykładami wideo. Coś na zasadzie: w dzisiejszym, błędnym systemie ta runda oceniana jest na 10-9, natomiast u nas jest to 10-8. Wynika to z faktu… i tak dalej. Rundą 10-9 natomiast jest runda zbliżona do tu pokazywanej… i dalej. Wierzymy, że rozszerzony 10 point must system jest lekarstwem na błędne decyzje sędziowskie trapiące MMA od wielu lat. Na boga, dlaczego tak nie podejść do sprawy?! Skoro swego czasu Cage Rage potrafiło największą głupotę w postaci open guard rules (kiedy jeden zawodnik leżał na plecach a drugi stał, sędzia mógł wydać odpowiednią komendę po której stojący zawodnik mógł używać technik wcześniej zabronionych tj. soccer kicków i stompów na głowę) ładnie opakować i sprzedać jako swój unikatowy patent, patent na efektowne MMA, to dlaczego KSW nie potrafi odpowiednio wprowadzić w życie tak dobrej i potrzebnej dla sportu zmiany?
Będąc przy punktowaniu należy również zaznaczyć jak trudnym i stresującym jest to zajęciem. Tak o tej sprawie pisze Wojsław Rysiewski:
Oczywiście największą różnicą między punktowaniem walk z kanapy, a w roli sędziego jest związana z tym odpowiedzialność i w konsekwencji stres. Myślę też, że wiele osób nie zdaje sobie sprawy jak fizycznie wymagające jest skupienie całkowitej uwagi na punktowaniu walki przez trzy pięciominutowe rundy. Kolejnym problemem jest fakt śledzenie pojedynku spod ringu czy przy klatce. To co prawda zawsze najlepsze możliwe miejsce na hali, ale przy dostępnych dzisiaj technologiach, to widz oglądający galę w domu widzi prawie zawsze wszystko z dużo lepszego ujęcia. Monitorki zapewniane sędziom w KSW trochę niwelują ten problem, bo pozwalają na obserwowanie fragmentów walki w parterze z ujęć telewizyjnych, ale jak pewnie nietrudno się domyślić ich wielkość i jakość nie może się równać najnowszym wielocalowym telewizorom. Przy bardziej dynamicznej walce w stójce, kiedy zawodnik akurat obraca się do sędziego plecami, często nie ma jednak możliwości spojrzenia na monitor i wyłapania czy dany cios był celny czy zablokowany.
Odpowiedzialność i stres – nie można przecenić roli tych czynników na pracę sędziego. Szczerze mówiąc nie chciałbym być w skórze jurorów oceniających ostatnią walkę Michała Materli – i to nie z powodu trudności zważenia poszczególnych technik. Oczywiście to także było pewnie niemałym problemem, jednak przede wszystkim paraliżująca musi być świadomość konsekwencji podejmowanej właśnie decyzji. Światek MMA jest ciągle mały, sędziwie oprócz bycia punktowymi piastują również w środowisku najróżniejsze funkcje – dzięki czemu przecież, w dużym skrócie, posiedli odpowiednie umiejętności by wykonywać pracę sędziów. Są więc świadomi, że Cipek ma w ostatnich walkach bilans 6-0, że pewnym krokiem zmierza do UFC. Wiedzą, że porażka w toczącej się walce cofa jego karierę o rok – może i więcej. Jak w takiej sytuacji oddzielić emocje od rozumu? Czy jest to w ogóle wykonalne? Czy nawet kiedy sędzia będzie oceniać postawę Polaka wyjątkowo surowo, to czy wówczas i to nie stanie się przykładem złego sędziowania? – potocznie mówiąc: przegiętym w drugą stronę.
Rodzima scena idzie coraz bardziej do przodu a więc i takich walk będzie więcej. Warto zastanowić się w tym miejscu, czy stosowane od pewnego czasu w MMA Attack mieszane składy sędziowskie nie powinny być bardziej powszechne. Przy czym należy podkreślić, że zagraniczni sędziowie bardziej przydaliby się przy stoliku sędziowski aniżeli na środku oktagonu. Jeden obcokrajowiec wśród składu sędziującego walki największych krajowych gwiazd mógłby sprawić, że nawet jeśli decyzja nie byłaby przez to bardziej trafna – wszak poprawność sędziowania nie zależy od narodowości a od posiadanych umiejętności – to przynajmniej jej odbiór byłby bardziej klarowny.
Kończąc temat punktowania zwrócę uwagę na preferencje poszczególnych sędziów, bowiem każdy z nich, w ramach zasad zawartych w ujednoliconych regułach, ma prawo do subiektywnej oceny sytuacji zaistniałej w ringu. Tak więc jeden sędzia wyżej oceni próby poddań i kontrolę gardą a inny bardziej nagrodzi obalenia i pracę z góry. Przyjrzyjmy się jakimi kryteriami w ocenach pojedynków kieruje się Tomasz Bronder, sędzia główny KSW.
Podczas gal KSW przewodniczę gronu ludzi związanych z MMA, w którym razem dyskutujemy i staramy się przyjąć wspólne wnioski. Trudno je wszystkie przedstawić, najogólniej mówiąc staramy się „przeczytać walkę”, nagradzać mocne (znaczące) ciosy bardziej od słabych, uderzenia w głowę mają większą wartość od uderzeń na tułów czy nogi (chyba że są one znaczące tzn. takie które spowodują knock down lub utrudnią poruszanie) uznaliśmy za ważniejsze ciosy z góry niż te bite z dołu w parterze, obronę sprowadzenia jako równie ważną lub nawet czasem ważniejszą od próby obalenia, aktywną pracę z dołu (próby poddań, uderzenia) jako ważniejszą niż obalenie i czekanie lub bardzo lekkie, udawane ciosy z góry. Ogólnie mówiąc zwracamy uwagę na efektywność technik, jakość uderzeń, kontrolę walki, agresję i chęć skończenia walki przed czasem.
Z kolei Wojsław Rysiewski o kryteriach oceny pojedynków mówi tak:
Podczas punktowania pojedynków zwracam przede wszystkim uwagę na skuteczne techniki, które mogą przybliżać zawodnika do skończenia walki przed czasem. Przykładowo jeśli zawodnik wykonuje skuteczne obalenie, to oczywiście odnotowuje to jako akcję na jego korzyść, ale dużo bardziej interesuje mnie co wydarzy się dalej. Czy będzie uderzał lub przechodził gardę, czy może jego rywal natychmiast wstanie lub będzie spychał do obrony atakami z pleców.
Praca w ringu
Równie ważna co praca jurora przy stoliku jest praca arbitra pomiędzy linami. W zasadzie to obowiązki sędziego ringowego są nawet ważniejsze – ten za zadanie ma bowiem zapewnienie bezpieczeństwa zawodnikom. Tak o swojej funkcji mówi sędzia ringowy KSW, Piotr Bagiński:
Naszym głównym zadaniem jest zapewnienie bezpieczeństwa dla zawodników, oraz egzekwowanie przestrzegania zasad walki. Moim zdaniem sędzia powinien jak najmniej interweniować w samą walkę (jest to ideał) dzięki temu wynik w żaden sposób nie będzie wypaczony. Jego błędna decyzja może wpłynąć na przebieg a zarazem wynik walki.
Nie trzeba mówić z jak dużą odpowiedzialnością wiąże się to stanowisko. Zła decyzja sędziego punktowego może, co najwyżej, spowodować błędny werdykt i wskazanie niewłaściwego zawodnika jako zwycięzcy – co oczywiście również jest sytuacją naganną. W przypadku błędu sędziego ringowego konsekwencje mogą być znacznie bardziej poważne, na szali bowiem jest zdrowie zawodnika.
Ringowy musi reagować na każdą zmianę sytuacji w polu walki, wiedzieć gdzie się ustawić by mieć dobry podgląd na pojedynek a jednocześnie by nie przeszkadzać zawodnikom. Musi również doskonale czuć walkę i zdawać sobie sprawę z następstw wykonywanych technik. Tak Piotr Bagiński mówi o trudnościach z jakimi spotyka się sędzia ringowy:
Jeśli chodzi o pracę w ringu to według mnie główną trudnością jest to, że trzeba być bardzo skupionym na tym co się tam dzieje i podejmować decyzje w ułamku sekundy. Nie można sobie pozwolić na brak koncentracji i tzw. rutynę. Każda walka jest inna i bardzo ciężko jest przewidzieć co się wydarzy w ringu bądź oktagonie.
Łukasz Bosacki, jeden z najbardziej aktywnych sędziów ringowych w Polsce i menadżer SlugFest Management idzie o krok dalej mówiąc, że aby dobrze sędziować konieczne jest posiadanie praktycznej wiedzy z zakresu technik stosowanych w MMA:
Według mnie, najważniejsze jest obycie oraz obicie z tym sportem. Dobry sędzia musi trenować MMA aby wiedzieć co się dokładnie dzieje w danej sytuacji, musi przewidywać, że taki ruch doprowadzi do takich konsekwencji a taki do takich. Moim zdaniem musi być to osoba która na co dzień ma styczność z tym sportem a najlepiej jeśli trenuje przekrojowo, nawet rekreacyjnie.
Mimo, że znajomość technik i ich następstw wydaje się być jedną z ważniejszych cech dobrego sędziego ringowego, należy pamiętać że sama w sobie nie jest warunkiem sine qua non– przemieniającym zawodnika w dobrego sędziego. Dużo bowiem przykładów, zwłaszcza z amatorskich pucharów, gdzie sędziowie, mimo, że są aktywnymi zawodnikami sędziują bardzo źle i nigdy w ringu pomiędzy zawodnikami znaleźć się nie powinni. Bardzo ważne w pracy arbitra jest również odpowiednie przygotowanie się do sędziowania. Ringowy powinien doskonale znać regulamin gali na jakiej będzie pracować, powinien być odpowiednio przygotowany fizycznie i mentalnie. Łukasz Bosacki uważa również, że dobry sędzia powinien przed galą zapoznać się ze stylem walki zawodników których pojedynki będzie prowadził:
Standard to zapoznanie się z rozpiską oraz zawodnikami, jeśli nie wiem jaki styl preferuje dany zawodnik to staram się oglądać dostępne jego walki w internecie aby wiedzieć czego mogę się po kim spodziewać. Niektórzy zawodnicy walczą w bardzo charakterystyczny sposób, ba nawet faulują w charakterystyczny sposób – warto to wiedzieć przed galą.
Najbardziej kontrowersyjnym elementem pracy sędziego ringowego z pewnością jest przerywanie walki w momencie w którym atakowany zawodnik przestaje się bronić. Jest to niezwykle trudny element, gdyż w rękach sędziego spoczywa, dosłownie mówiąc, zdrowie zawodnika. To od odpowiedniej reakcji arbitra zależy, czy walka zostanie przerwana we właściwym momencie. Nie może być bowiem tak, że sędzia wkracza pomiędzy walczących zbyt wcześnie, odbierając broniącemu się szansę odwrócenia losów starcia. Nie może być również i tak, że sędzia reaguje zbyt późno w efekcie czego nieprzytomny, bądź na wpół przytomny zawodnik przyjmuje kolejne mocne ciosy na głowę. Ujednolicone reguły MMA mówią, że sędzia ma prawo przerwać pojedynek kiedy zawodnik nie wykazuje aktywnej obrony.
Wyczucie odpowiedniego momentu jest zatem już w samych założeniach decyzją niezwykle trudną – jak bowiem rozpoznać wspomnianą aktywną obronę? Rzeczą nie do przecenienia w momencie zagrożenia pojedynku przerwaniem okazuje się być odpowiedni instruktaż arbitra jaki przed walką daje obu zawodnikom. Doskonałym przykładem wynikającej z niego komunikacji na linii sędzia – zawodnik jest wspomniany kilka akapitów wyżej pojedynek Brocka Lesnara z Shanem Carwinem. Przy okazji tej walki należy zwrócić uwagę na niesamowitą pracę sędziego Josh’a Rosenthala. Rosenthal na odprawie przekazał zawodnikom odpowiednie wytyczne jakimi mają kierować się sytuacji bliskiej skończenia, aby on odczytał to, iż są w stanie walczyć i walkę chcą kontynuować. W efekcie czego po prawie pięciu minutach ciężkiego lania Brock powrócił do pojedynku i w drugiej rundzie zakończył walkę na swoją korzyść. Gdyby Rosenthal przerwał pojedynek w pierwszej rundzie odebrałby zawodnikowi z Minnesoty zwycięstwo. Tak o kwestii komunikacji w ringu mówi Piotr Bagiński:
Komunikacja jest bardzo ważna. Przed walką zawsze mamy odprawę z zawodnikami omawiamy przepisy i zasady, oraz mówimy czego wymagamy jako sędziowie – jakiego zachowania nie tolerujemy itd. Jeszcze przed samą walką spotykamy się z zawodnikami w szatniach i staramy się wyjaśnić jakieś problemy które mogły wyskoczyć przed walką. W czasie pojedynku mamy system komend które mają pomóc w komunikacji z zawodnikami – chodzi o aktywność i pasywność, zatrzymanie walki, przeniesienie jej w prawidłowe miejsce itp. Te komendy muszą być zrozumiałe i czytelne.
W kwestii interwencji przy TKO Łukasz Bosacki ma natomiast stanowcze zdanie:
Najtrudniejszy jest timing i wyczucie kiedy jest dobre przerwanie, a kiedy za późne. Do tego potrzeba doświadczenia oraz regularnie sędziowanych walk – po 2-3 gale w miesiącu.
I tu Łukasz poruszył niezwykle istotną kwestię – praktykę sędziowską. Nie ukrywam, że ten problem jest szczególnie widoczny w KSW właśnie. Bowiem, czy sędzia, który ma okazję pracować zaledwie 3-4 razy do roku, sędziując po kilka walk na gali może być arbitrem kompetentnym? Czy przez kilka miesięcy abstynencji sędziowskiej jego reakcje pozostają na takim samym wysokim poziomie? Skoro zawodnicy po miesiącach przerwy mogą być “zardzewiali”, to czy ten sam termin nie dotyczy sędziów? Należy się zastanowić, a w szczególności zastanowić powinni się włodarze największej polskiej organizacji MMA, czy wprowadzanie wyłączności dla sędziów idzie w parze z podnoszeniem ich kompetencji w ringu.
Skład sędziowski KSW należy natomiast pochwalić za systematyczność w analizowaniu błędów popełnionych na wcześniejszych galach, oraz podnoszenie procedur. Kwestię analiz porusza Tomasz Bronder:
Spotykamy się w piątek, oglądamy walki i oceniamy je, a później o nich dyskutujemy. Niejednokrotnie wracamy do niektórych fragmentów walki i odtwarzamy je ponownie. Ostatnio najwięcej dyskutujemy o różnicy pomiędzy rundą 10-9 i 10-8. Ale problemów jest mnóstwo i często 1,5 godziny to za mało żeby o nich wszystkich porozmawiać, a tym bardziej żeby przedstawić je w krótkiej zwięzłej formie w trakcie tej rozmowy.
Jednak zarówno Łukasz Bosacki jak i Piotr Bagiński uważają, że analiza błędów popełnionych podczas sędziowania jest jedną z bardziej istotnych spraw jeśli o rozwój sędziego ringowego chodzi.
Często oglądam sędziowane przeze mnie walki i staram się analizować każdy mój ruch, co zrobiłem dobrze a co źle i podczas kolejnych gal staram się poprawiać. - Łukasz Bosacki
Po każdej gali w której uczestniczę jako sędzia analizuję swoją pracę i oczywiście moich kolegów. W KSW przed każdą galą analizujemy wspólnie walki oraz często wymieniamy uwagi na temat zawodników walczących w naszych walkach pod kątem stosowania specyficznych nie zawsze legalnych technik. - Piotr Bagiński
Bardzo ważnym kryterium jakie powinien spełniać sędzia ringowy jest również, jakkolwiek to nie zabrzmi, pewność siebie i mocna osobowość. Ringowy ma być samcem alfa i nawet jeśli toczy się walka dwóch najlepszych zawodników świata to polecenia arbitra muszą być wykonywane bezdyskusyjnie. Sędzia musi zatem być pewien swoich umiejętności, nie może się wahać czy zastanawiać podejmując decyzję. Dodatkowo powinien potrafić pracować pod presją – w przypadku karania zawodników, bądź, zwłaszcza, przerywając walkę musie liczyć się z pretensjami jednej ze stron. Co istotne arbiter powinien mieć przeświadczenie, że to on, jako dobry fachowiec, jest zatrudniony przez organizatora gali by dobrze wykonać swoją pracę. Bywa bowiem i tak, że kiedy faworyt organizatora przegrywa walkę presja aby sędzia ringowy dał mu dodatkowe kilka sekund na powrót do walki jest niezwykle odczuwalna. I wtedy ringowy musi myśleć kategoriami, że to nie organizator zrobił mu przysługę zatrudniają go, a odwrotnie – to on, jako świetny fachowiec, przysłużył się organizatorowi przyjmując jego ofertę. To nieco egocentryczna postawa, jednak jest ona konieczna do odpowiedniej postawy w ringu. Sędzia nie może brać pod uwagę interesu organizatora (przykładowo nieco później przerywając walkę przy TKO), któremu zależy na zwycięstwie konkretnego zawodnika. Sędzia zawsze, zawsze, musi chronić zdrowie zawodnika i przerywać pojedynek w momencie w którym to zdrowie jest zagrożone. Taka postawa wymaga silnego charakteru i dużej pewności siebie – jednak jest konieczna do sędziowania walk o najwyższą stawkę.
W powyższym tekście starałem się przybliżyć niuanse dobrego sędziowania. Nie miałem zamiaru pouczania kogokolwiek, czy też komentowania bieżących spraw sędziowskim w krajowym, bądź zagranicznym MMA. Mam nadzieję, że przytoczone przykłady i argumenty zwrócą czytelnikom uwagę na złożoność pracy sędziów ringowych i punktowych. Mam jednocześnie nadzieję, że powyższy artykuł przyczyni się do szerszej dyskusji na temat sędziowania i punktowania walk wśród bezpośrednio zainteresowanych – sędziów i organizatorów. Praca sędziów jest bowiem jedną z bardziej niewdzięcznych zajęć w całym MMA – zazwyczaj dostrzegana jest dopiero wtedy, kiedy zostanie popełniony mniejszy bądź większy błąd. Sędziowanie jest zarazem jedną z ważniejszych kwestii w tym sporcie w ogóle – bez rzetelnej i fachowej pracy arbitrów zdrowie zawodników i obiektywność wyników byłyby elementami zagrożonymi.