Quantcast
Channel: Cohones » Forum: Newsy MMARocks.pl - Recent Topics
Viewing all 4630 articles
Browse latest View live

Dominik Durniat on "Dziesięć najgorszych rozcięć w historii mieszanych sztuk walki"

$
0
0
sanchez vs penn e1413140524142 Dziesięć najgorszych rozcięć w historii mieszanych sztuk walki

Fot. Sherdog.com

„Dziesiątka Sherdoga” wraca z dziesięcioma najgorszymi rozcięciami w historii mieszanych sztuk walki. Nawet dla wieloletnich widzów MMA, jest tylko kilka elementów bardziej szokujących i przerażających niż widok cieknącej na matę krwi.

Dziennikarze strony „Sherdog.com” wyszukali i zagłosowali na podstawie różnych kryteriów na 10 najgorszych rozcięć w historii sportu. Oto, jak przedstawia się wybrana lista:

10. Cain Velasquez vs. Antonio Silva
UFC 146: Dos Santos vs. Mir
26.05.2012
Las Vegas, Nevada, USA

UFC 146 11 Velasquez v Silva 0310 e1413140626733 Dziesięć najgorszych rozcięć w historii mieszanych sztuk walki

Fot. Sherdog.com

Po błyskawicznej przegranej z Juniorem dos Santosem w pierwszej walce jako obrońca pasa, na pierwszej w historii gali UFC w telewizji FOX Velasquez bardzo potrzebował przekonującej wygranej, która pozwoliłaby mu znów znaleźć się na drodze do tytułu mistrzowskiego. Naprzeciwko byłego i przyszłego króla kategorii ciężkiej stanął brazylijski gigant, Antonio Silva, który wchodził do klatki po trzech wygranych i jednej porażce. Amerykanin był faworytem, ale większość przewidywała dość wyrównane starcie.

Takie przypuszczenia były niezwykle dalekie od prawdy. Velasquez wyłapał niskie kopnięcie rywala, przeniósł walkę do parteru, przeszedł do półgardy i rozpoczął kanonadę łokci oraz ciosów. Jedno z tych ostrych uderzeń rozcięło lewą stronę twarzy Silvy. Z rany zaczęło wypływać więcej krwi niż wody w wodospadzie Niagara. W ciągu kilku sekund oktagon zaczął przypominać bardziej miejsce zbrodni z serialu „Dexter” niż arenę walki stosunkowo ucywilizowanego sportu. Skończenie było blisko.

Nawet z 20. rzędu, bez spoglądania na monitory, można było zobaczyć rozpryskującą się krew. Było to przerażające świadectwo nieustępliwości mistrza i zapowiedź szybkiego powrotu na szczyt.

9. Jose Aldo vs. Cub Swanson
WEC 41: Brown vs. Faber 2
07.06.2009
Sacramento, Kalifornia, USA

Dokładnie 371 dni po zdeptaniu cenionego Aleksandra Nogueiry w debiucie w organizacji WEC, wchodząca gwiazda, Jose Aldo wygraną z twardym Cubem Swansonem scementował status następnego znaczącego zawodnika w dywizji i całym MMA.

Publiczność dostała to, za co zapłaciła, a przynajmniej tyle, ile można wycisnąć z pojedynku, który trwał jedynie osiem sekund. Aldo wyskoczył w powietrze i trafił Swansona nie jednym, a dwoma kolanami (0:01 na filmie powyżej), zanim wylądował na ziemi. Ta akcja stała się niezastąpionym elementem highlightów i zapowiedzią nadchodzącego panowania Aldo.

8. Yoshiyuki Nakanishi vs. Melvin Manhoef
One FC 3: War of the Lions
31.03.2012
Kallang, Singapur

Niezależnie od tego czy walczy w ringu kickbokserskim, czy w klatce Melvin Manhoef  uderza z taką siłą, że mógłby powalić dorosłego słonia. Znany, zresztą słusznie, z potężnego ciosu i niezwykle niszczących niskich kopnięć, wybuchowy Holender stanął do walki z nikomu nieznanym Japończykiem i miał mu sprawić wiele bólu.

Niestety, niewiele ponad minutę od rozpoczęcia starcia cały plan wziął w łeb. Nie da się dokładnie ustalić kiedy i jak do tego doszło, ale na skutek przypadkowego zderzenia na goleni „No Mercy” pojawiło się ogromne pęknięcie, a pod kolanem Nakanishiego nieco mniejsze. Przez dziurę w nodze Holendra można było niemal dostrzec kość piszczelową. Pojedynek został chwilę później zatrzymany z wynikiem no-contest, choć Manhoef chciał kontynuować bój.

To nie było jednak najbardziej makabryczne pękniecie skóry na goleni w historii MMA – to Aleksa Reida z walki z Murilem Ruą na Cage Rage wyglądało zdecydowanie gorzej – ale ze względu na sławę i siłę kopnięć Holendra, nie sposób było o nim nie wspomnieć.

7. Tsuyoshi Kosaka vs. Fiodor Jemieljanienko
Rings: King of Kings 2000 Block B
22.12.2000
Osaka, Japonia

Patrząc na galę Rings: King of Kings z perspektywy czasu, trzeba przyznać, że turniej z 2000 roku był naprawdę fascynujący. W ramach cyklu japońskich gal w ringu pojawiła się olbrzymia ilość przyszłych gwiazd sportu, m.in. Dan Henderson, Antonio Rodrigo Nogueira, Ricardo Arona i Randy Couture. Żaden jednak spośród uczestników wspomnianych turniejów nie osiągnął tyle, ile „Ostatni Car”.

Jemieljanienko wygrał w pierwszej kolejce z Ricardem Aroną – możliwe, że niezasłużoną – decyzją po trudnym boju. W kolejnym pojedynku Rosjanin spotkał się z japońskim zapaśnikiem Tsuyoshim Kosaką. Niedługo po rozpoczęciu starcia weteran RIngs trafił rywala prawdopodobnie przypadkowym, ale z całą pewnością nielegalnym, łokciem, który spowodował spore rozcięcie nad prawym okiem Fiodora. Sędzia przerwał pojedynek i nagrodził Japończyka decyzją o jego zwycięstwie.

Była to jedyna „porażka” Jemieljanienki w trakcie dziewięcioletniego panowania w wadze ciężkiej.

6. Denis Stojnic vs. Stefan Struve
UFC 99: The Comeback
13.06.2009
Kolonia, Niemcy

UFC 99 – pierwsza gala zorganizowana przez Ultimate Fighting Championship w Niemczech i zarazem debiut organizacji na kontynentalnej części Europy – było porażką od samego początku, poczynając od artykułów o barbarzyństwie MMA w mediach. Jedna z największych gazet naszych zachodnich sąsiadów, „Bild”, wypuściła tekst z tytułem: „Wezwanie do zakazu szaleństwa, jakim jest organizowanie w Niemczech brutalnych walk w klatce”.

Jak na ironię, już w drugiej walce na karcie Stojnic rozciął czoło Stefana Struve (0:38 w filmie powyżej). Z punktu widzenia wizerunku amerykańskiej marki w Niemczech, nie można było sobie wyobrazić gorszego momentu na taki wypadek. Twarz Holendra, który ostatecznie wygrał pojedynek, błyskawicznie została zalana w całości krwią. Niemniej, mata pokryta czerwienią krwi i przerażające wyobrażenia doprowadziły do rozwiązania umowy telewizyjnej pomiędzy UFC a niemieckim dystrybutorem.

5. B.J. Penn vs. Diego Sanchez
UFC 107: Penn vs. Sanchez
12.12.2009
Memphis, Tennessee, USA

sanchez vs penn e1413140524142 Dziesięć najgorszych rozcięć w historii mieszanych sztuk walki

Fot. Sherdog.com

Choć może to brzmieć dziwnie dla nowych fanów MMA, był taki czas, kiedy wszyscy byli przekonani, że nikt nie jest w stanie zatrzymać B.J. Penna, chyba że nazywa się Georges St. Pierre. Hawajczyk spowodował, iż tacy zawodnicy, jak Sean Sherk, Joe Stevenson czy Kenny Florian wyglądali na amatorów – od początku pojedynków brutalnie ich dominował, a następnie bezwzględnie wykończał.

Sanchez wchodził do oktagonu jako zdecydowany underdog, ale nikt nie spodziewał się, iż „The Dream” będzie wyglądał aż tak bezradnie. Gdy rozpoczynała się piąta runda, Sanchez miał na koncie 7 (sic!) celnych ciosów i zero udanych sprowadzeń na 23 próby! „The Prodigy” natomiast zapracował na zwycięstwo kąśliwymi ciosami prostymi.

Zawodnik z Albuquerque, mimo wielu otrzymanych trafień, rozpoczął ostatnią odsłonę z nieschodzącym z jego twarzy groźnym spojrzeniem. Penn kontynuował rozbijanie rywala, a kiedy Sanchez cofnął się pod siatkę, Hawajczyk wyprowadził idealne wysokie kopnięcie, które spowodowało szerokie rozcięcie na czole przeciwnika. Po chwili Herb Dean zobaczył krwawiącą ranę i przerwał starcie. Było to jedno z niewielu tego typu kopnięć w całej karierze byłego dominatora wagi lekkiej.

Po pojedynku ze 107. gali UFC Sanchez nie był już tym samym zawodnikiem. Amerykanin może pochwalić się od tamtej pory bilansem 4-4 – choć jeśli na świecie byłaby sprawiedliwość, „The Dream” powinien wygrać jedynie jedną z tych ośmiu walk.

4. B.J. Penn vs. Joe Stevenson
UFC 80: Rapid Fire
19.01.2008
Newcastle, Anglia

stevenson vs penn e1413140586256 Dziesięć najgorszych rozcięć w historii mieszanych sztuk walki

Fot. Sherdog.com

Po raz drugi w tym zestawieniu w roli  dostarczyciela blizn pojawia się B.J. Penn. Tym razem jego ofiarą padł Joe Stevenson. Panowie spotkali się na UFC 80, po tym jak Hawajczyk brutalnie odprawił Jensa Pulvera w trenerskim pojedynku na finałowej gali 5. sezonu „The Ultimate Fighter”.

Zgodnie z oczekiwaniami – „The Prodigy” był zdecydowanym faworytem – Penn prowadził od pierwszych sekund: zranienie rywala hakiem i zdobycie dominującej pozycji zajęło Hawajczykowi jedynie pięć sekund. Penn przechodził gardę Stevensona wielokrotnie, a następnie obijał go z dosiadu. Gdy do końca rundy pozostało pół minuty, 35-latek z Hilo podniósł się i uderzył okrutnym, ostrym łokciem, który przeciął czoło „Daddy’ego” i zamienił je w kran z krwią.

Stevenson przewalczył jeszcze niemal całą drugą odsłonę. Pojedynek zakończył się, kiedy Penn zdobył plecy i założył rywalowi duszenie, przy okazji wypompowując jego krew z czoła jak keczup z butelki. Oktagon wypełniony był dosłownie kałużami czerwonego płynu, którego było tak dużo, że nie mogło go pochłonąć płótno. B.J. po raz kolejny opuścił arenę z pasem.

3. Joseph Benavidez vs. Miguel Torres
WEC 47: Bowles vs. Cruz
06.03.2010
Columbus, Ohio, USA

Niesamowite jak szybko los odwrócił się od wieloletniego mistrza WEC w wadze koguciej. Gromadzona przez ponad pięć lat passa siedemnastu zwycięstw z rzędu i wielokrotne nominacje do tytułu najlepszego zawodnika pound-for-pound zakończyły się wraz z pojedynkiem przeciw Brianowi Bowlesowi w sierpniu 2009 roku. Powrót byłego mistrza siedem miesięcy później miał być początkiem kolejnej drogi po pas, lecz reprezentant Team Alpha Male, Joseph Benavidez, zweryfikował te plany.

Torres był olbrzymim faworytem w starciu z zawodnikiem z Kalifornii. Niestety, wspomniany marsz po stracony tytuł nie doszedł do skutku, a rozpoczęło się od przyjmowania przez reprezentanta Tristar Gym prawego za prawym, lądowania na plecach i ciosów w parterze. Podczas jednej z akcji w drugiej rundzie, Benavidez zepchnął rywala pod siatkę, zaatakował uderzeniami, przewrócił go, po czym rozpoczął kanonadę łokci z gardy Torresa.

Jeden z tych łokci rozciął czoło byłego dominatora aż do kości, co spowodowało, że mata oktagonu niemal natychmiast poczerwieniała. Sekundy później Benavidez zakończył walkę gilotyną. Na niektórych zdjęciach z pojedynku widać doskonale czaszkę Torresa. Szybko porażka niegdysiejszego mistrza była początkiem lawinowego spadku formy Amerykanina.

2. Marius Zaromskis vs. Kazushi Sakuraba
K-1: Dynamite: Power of Courage 2010
31.12.2010
Saitama, Japonia

Fan MMA miał nieraz okazję zobaczyć w walce różne formy robienia krzywdy rywalowi. Od połamanych kończyn, przez opuchlizny oczodołów, po sporych rozmiarów rozcięcia, o których pisaliśmy do tej pory. Jednak nawet w panteonie filmów gore, można wyróżnić szczególnie makabryczne.

Gdy wciąż startujący z powodzeniem Kazushi Sakuraba ogłosił, że zamierza schodzić do kategorii półśredniej, wielu poczuło zmierzch pewnej ery. To samo stało się ze słynną kartą noworocznych gal, która w 2010 roku była ostatnim tak podniosłym wydarzeniem w historii japońskiego MMA. Sakuraba spotkał się z Mariusem Zaromskisem, chimerycznym, ale na pewno utalentowanym stójkowiczem. Komentator, Michael Schiavello, wprowadził widzów w walkę słowami: „To będzie cud, jeśli Sakuraba przetrwa starcie”.

Rezultat pojedynku był jeszcze bardziej niepokojący, niż przypuszczał Schiavello. Zaromskis trafił Sakurabę w ucho i spowodował pęknięcie „kalafiora”, co poskutkowało obfitym krwawieniem. Rana wymagała interwencji lekarza. Po chwili sędzia dał sygnał do wznowienia pojedynku, który trwał dopóty, dopóki kolejne uderzenie niemal oderwało ucho Japończyka od jego czaszki.

W historii MMA było więcej wypadków związanych ze zranionym uchem – Shigyuchiemu Uchiyamie liny oderwały kawałek, który następnie można było zobaczyć na macie ringu – ale żaden nie stał się tak legendarny, jak to miało miejsce w przypadku Sakuraby. To było jak uderzenie dzwonu pogrzebowego i symboliczny koniec japońskiego rynku MMA na najwyższym poziomie.

1. Vitor Belfort vs. Marvin Eastman
UFC 43: Meltdown
06.06.2003
Las Vegas, Nevada, USA

eastman rozcięcie Dziesięć najgorszych rozcięć w historii mieszanych sztuk walki

Fot. Sherdog.com

Prawdziwie fenomenalny zawodnik UFC, Vitor Belfort, był związany z organizacją niemal od początku jej narodzin. Było tak wiele wcieleń Brazylijczyka, że trudno orzec, czy dzisiejsza wersja to „Nowy Vitor” czy „Stary Vitor”.

W każdym razie, UFC 43 miało być dla Belforta przyczynkiem do powrotu na zwycięskie tory po passie zwycięstw w Pride i przekonującej przegranej punktowej z Chuckiem Liddellem. UFC wystawiło do oktagonu Marvina Eastmana – przyszłą ofiarę, według słów Quintona Jackosna, „black-on-black crime” – naprzeciw niedługo-później-odradzającego się księcia.

W pierwszej minucie niewiele się wydarzyło, ale później Eastman wykonał nierozważną próbę sprowadzenia walki do parteru. Belfort łatwo uniknął ataku rywala, chwycił klincz tajski i wyprowadził dwa potężne kolana, które przewróciły Amerykanina. „Fenomen” rozpoczął kanonadę ciosów, co doprowadziło do przerwania starcia w 67. sekundzie.

Podczas szalonego ataku Brazylijczyka, widzom umknął jeden ważny szczegół – długie i szerokie przynajmniej na 7,5 centymetrów rozcięcie na czole Eastmana. Belfort uderzył przeciwnika tak szybko i mocno, że jedno z najbardziej makabrycznych rozcięć w historii MMA ledwo zaczęło krwawić, zanim pojedynek się zakończył.

Źródło: Sherdog.com

Dziesięć najbardziej makabrycznych kontuzji nóg w historii mieszanych sztuk walki

Dziesięć najbardziej makabrycznych kontuzji rąk w historii mieszanych sztuk walki

Dziesięć najbardziej makabrycznych kontuzji głowy w historii mieszanych sztuk walki


Dziesięć najgorszych rozcięć w historii mieszanych sztuk walki


Karol Dabrowski on "Denis Smoldarev: „Mam mocniejszy cios niż Tybura”"

$
0
0
Smoldarev.Komkin Denis Smoldarev: Mam mocniejszy cios niż Tybura

(Fot. M-1 Global / http://www.mixfight.ru) Na łamach rosyjskojęzycznego serwisu organizacji M-1 Global niepokonany Denis Smoldarev (MMA 9-0) - najbliższy przeciwnik naszego Marcina Tybury (MMA 11-0, 1. w Rankingu PL) dał pierwszy komentarz dotyczący mistrzowskiego starcia z Polakiem. Do pojedynku o pas mistrzowski M-1 w wadze ciężkiej dojdzie podczas gali M-1 Challenge 53: Battle in Celestial Empire, która odbędzie się 11 listopada w Pekinie.

Widziałem pojedynek Damiana Grabowskiego z Marcinem Tyburą podczas gali M-1 Challenge 50. Sądzę, że Grabowski wygrałby tę walkę, ale on wyszedł do pojedynku zanadto rozluźniony.

Co się tyczy mojego pojedynku z Tyburą - widzę, że mam mocniejszy cios od niego. Taką przewagę postaram się w pełni wykorzystać. Tą walką postaram się ściągnąć z siebie szyld czarnego konia. Gdybym z kolei przy rzucie znalazł się na dole - nie boję się parteru i z przyjemnością pokulam się, ale przede wszystkim będę chciał dać znakomite widowisko. Już dawno zrozumiałem, że planowanie krok po kroku całej walki jest po prostu bezsensowne.

Krzepki strażak z estońskiego Talinna ma na koncie srebrny medal na Mistrzostwach Świata w Sambo Bojowym i podobnie jak "Tybur" niesplamiony porażką profesjonalny rekord MMA. W tym roku 24-latek stoczył trzy pojedynki - wszystkie wygrał przed czasem. Najpierw odklepał kluczem grapplera z Chorwacji - Antego Deliję (MMA 12-2). Smoldarev nawet na chwilę nie dał Chorwatowi cienia nadziei. Przez siedem i pół minuty dewastował przeciwnika kombinacjami uderzeń, a wszystko przeplatał obaleniami. Pozostałe dwie walki estońskiego sambisty łącznie trwały niespełna dwie minuty. Żadnych problemów nie miał z Ukraińcem Evgeniyem Guryanovem (MMA 8-4), który po lewym sierpowym wylądował na deskach, a czołowy ciężki M-1 dziecinnie prosto zdobył dosiad i poddał rywala kimurą. Jeszcze szybciej, bo w pół minuty poradził sobie miesiąc temu na lokalnej gali w Tallinie z debiutującym Yuriyem Kiselevem (MMA 0-1). Estończyk niemal natychmiast miał plecy i z tej pozycji bardzo płynnie przeszedł do balachy.


Denis Smoldarev: "Mam mocniejszy cios niż Tybura"

Jacek Okninski on "Mauricio „Shogun” Rua –„Bardzo chciałbym ponownie zostać mistrzem UFC”"

$
0
0

mauricio shogun rua miesnie Mauricio Shogun Rua   Bardzo chciałbym ponownie zostać mistrzem UFC

(Fot. Gleidson Venga/Sherdog.com)

Mauricio „Shogun” Rua (MMA 22-9) był mistrzem UFC wagi półciężkiej który poprzedzał erę Jon Jonesa (MMA 20-1). Jeżeli przyszły etap kariery potoczy się po jego myśli, to będzie też tym, który zdetronizuje obecnego mistrza odzyskując utracony pas mistrzowski. Pierwszym krokiem na drodze do realizacji tego celu będzie wygrana na brazylijskiej gali UFC Fight Night 56 nad Jimim Manuwą (MMA 14-1). W wywiadzie dla portalu MMAjunkie.com Shogun zdradził swe największe marzenie związane z obecnym etapem jego kariery zawodniczej:

Bardzo chciałbym ponownie zostać mistrzem UFC. Wiem, że jest za wcześnie by o tym myśleć. Skupiam się teraz na mej najbliższej walce, tak jak powinienem. By gdziekolwiek dojść, trzeba skupiać się na najbliższej walce i wygrywać każdą po kolei, jedna po drugiej. Skupiam się wyłącznie na najbliższym przeciwniku.

Manuwa jest zawodnikiem z świetnymi umiejętnościami stójkowymi, który 13 krotnie nokautował swoich przeciwników. Taka agresywna postawa anglika może okazać się jego zgubą, gdyż Rua w większości wypadków nokautował przeciwników prowadzących walkę w stójce. Jego zdaniem w przypadku wymiany ciosów ta walka nie powinna potrwać długo. Oczywiście, to jego ręka zostanie uniesiona do góry po jej zakończeniu.

To niebezpieczny przeciwnik, posiadający dobre umiejętności w Muay Thai, co wręcz jest mi na rękę. Sam jestem dobrze przeszkolony w tej dziedzinie. Obydwaj będziemy szukali sposobności do nokautu. Im szybciej ta walka się skończy, tym lepiej.

Brazylijczyk z optymizmem oczekuje swej ósmej walki wieczoru na gali UFC. Jednak marcowa porażka z Danem Hendersonem (MMA 30-12) wzbudziła obawy wielu względem jego przyszłości jako zawodnika MMA. W wyniku jednego z zadanych przez Hendersona uderzeń doznał on złamania nosa. Zawodnik musiał poddać się operacji, w trakcie której nastawiono złamaną przegrodę nosową, co umożliwiło sprawniejsze oddychanie. Złamany nos to tylko jedna z wielu kontuzji dręczących Shoguna od lat. Jednak to brutalny przebieg walki z Hendersonem zmusił rodzinę zawodnika do podjęcia prób przekonania go do zakończenia kariery. Jak dla wielu zawodników, ta decyzja jest jedną z najtrudniejszych w życiu. Zwycięzca turnieju Pride Grand Prix 2005 oraz były mistrz UFC oznajmił, iż wciąż czuje potrzebę rywalizacji w MMA i będzie walczył dopóki ciało nie odmówi mu posłuszeństwa.

Moja matka oraz żona bardzo się o mnie martwią, co jest zrozumiałe. Ale one nie rozumieją tego, czym jest walka. Sądzą, że jest to zajęcie bardziej niebezpieczne i pełne agresji, niż jest w rzeczywistości. To normalne, że martwią się o moją sprawność fizyczną i ogólny stan zdrowia. Niemniej, jestem w pełni świadomy tego, czym się zajmuję, gdyż walczę już od parunastu lat. Wiem, jakie ryzyko wiąże się z walką. Jest ono zdecydowanie mniejsze, niż im się wydaje. Uwielbiam walczyć i będę to robił do czasu, aż moje ciało na to pozwoli i będzie dobrze znosiło związane z tym obciążenie. W dniu, w którym moje ciało nie pozwoli mi na prowadzenie walki na wymaganym przez mnie poziomie, podejmę decyzję o zakończeniu kariery.

Ten dzień wydaje się być daleką przyszłością, gdyż w wrześniu Rua podpisał nowy kontrakt z Ultimate Fighting Championship. Zamierza on go wypełnić biorąc udział w wszystkich zakontraktowanych walkach, a następnie zrewidować swój stan psychiczny oraz stan zdrowia fizycznego. Jednak jego głównym celem jest odzyskanie tytułu mistrzowskiego, pokazując na co go stać w walce z Manuwą.

Jestem świeżo po podpisaniu kontraktu i zamierzam go zrealizować co do joty. Potem zastanowię się co chcę robić dalej w życiu, czy będę chciał jeszcze walczyć, czy powiem sobie dość. Niemniej wciąż zamierzam ponownie zostać mistrzem UFC.


Mauricio „Shogun” Rua – „Bardzo chciałbym ponownie zostać mistrzem UFC”

defthomas on "Robert Maruszak przed walką z Michałem Wlazło na KOK w Gdańsku"

defthomas on "Łukasz „Juras” Jurkowski o akcji „Krwawy Sport”"

$
0
0

11 października w Legionowie "Krwawy Sport" zorganizował pierwszą akcję terenową, która zakończyła się olbrzymim sukcesem. 148 zarejestrowanych osób do oddania krwi, 50 litrów oddanej krwi I 32 osoby zarejestrowane jako potencjalni dawcy szpiku to rezultat akcji "Krwawy Sport". Powyżej wywiad z pomysłodawcą, oraz relacja z imprezy nakręcona przez Szymona Szulca:


Łukasz "Juras" Jurkowski o akcji "Krwawy Sport"

Pawel Kowalik on "Badurek vs. Eklund na Superior Challange 11"

$
0
0

badurek Badurek vs. Eklund na Superior Challange 11

29 listopada w szwedzkim Södertälje na gali Superior Challange 11 wystąpi Izabela Badurek (MMA 4-2). Rywalką Polki będzie Lina Eklund (MMA 3-2).

Szwedka polskim fanom może już być znana z walki z Sylwią Juśkiewicz, którą pokonała w marcu 2013 roku na gali IRFA 4. Od tamtej pory Eklund nie walczyła w MMA, co powinno działać na korzyść dość aktywnej Badurek. Polka po czterech walkach w 2013 roku zwolniła nieco tempo, ale od czerwca znów walczy regularnie. 24 października w Legionowie Badurek zmierzy się jeszcze z Barbarą Nalepką (MMA 2-0).

10733853 824664447553746 6789634251849372552 o Badurek vs. Eklund na Superior Challange 11
Badurek vs. Eklund na Superior Challange 11

Wojslaw Rysiewski on "Aktualna rozpiska V GSW w Międzychodzie"

$
0
0

miedzychod Aktualna rozpiska V GSW w Międzychodzie

Plaga kontuzji nie oszczędziła rozpiski V Gali Sportów Walki w Międzychodzie, ale organizatorzy obronną ręką wyszli z sytuacji i widzowie obejrzą pięć zawodowych pojedynków MMA i dwie walki amatorskie.

Atrakcją wieczoru będzie walka w kategorii piórkowej pomiędzy wysoko notowanymi Filipem Wolańskim (MMA 6-1, #7 PL) Arbim Shamaevem (MMA 7-1, #6 PL). W drugiej walce wieczoru gościnny występ w kategorii lekkiej przeciwko Kerimowi Abzaiłowowi (MMA 9-2, #11PL) zanotuje Bartłomiej Kurczewski (MMA 7-3, #8 PL).

Kontuzjowanego Edwina Raczyńskiego (MMA 4-5) zastąpi Paweł Hyżewicz (MMA 3-4), który 17 października miał bić się na innej gali, ale jego pojedynek został odwołany. Bydgoszczanin na zawodowe zwycięstwo czeka od czerwca 2012 roku, czyli o pół roku dłużej niż Mateusz Ostrowski (MMA 4-4-1).

Krystiana Tołkaczewskiego zastąpił jego klubowy kolega Filip Czarnecki (MMA 0-1), który będzie rywalem miejscowego Adama Brzezowskiego (MMA 0-1). Wciąż poszukiwany jest rywal dla reprezentującego lokalny MMA Davil Międzychód Bartosza Czapniewskiego (MMA 0-1). W walkach amatorskich na rozkładzie pojawili się Rafał Wróblewski z Berserkers Team Barlinek oraz Łukasz Szajna z Silesian Cage Club Katowice.

Walka wieczoru:

66 kg: Filip Wolański (6-1) vs. Arbi Shamaev (7-1)

Pozostałe:
70 kg: Kerim Abzaiłow (9-2) vs. Bartłomiej Kurczewski (7-3)
93 kg: Paweł Hyżewicz (3-4) vs. Mateusz Ostrowski (4-4-1)
77 kg: Adam Brzezowski (1-0) vs. Filip Czarnecki (0-1)
66 kg: Bartosz Czapniewski (0-1) vs. TBA
70 kg: Arkadiusz Jakóbczyk vs. Rafał Wróblewski ^
66 kg: Piotr Wróblewski vs. Łukasz Szajna ^
Aktualna rozpiska V GSW w Międzychodzie

defthomas on "Rory MacDonald walkę o pas mistrza UFC stoczy w Kanadzie"

$
0
0

Rory Macdonald Rory MacDonald walkę o pas mistrza UFC stoczy w Kanadzie

Szef UFC zdecydował że 25-letni Kanadyjczyk po pokonaniu Tareca Saffiedine będzie kolejnym pretendentem do mistrzowskiego pasa. Rory MacDonald (MMA 18-2) zmierzy się więc ze zwycięzca walki Hendricks vs Lawler do jakiej dojdzie na gali UFC 181 w grudniu tego roku. Najciekawsza jest jednak informacją gdzie MacDonald będzie próbował zdobyć tytuł:

Nie możemy odmówić MacDonaldowi pierwszeństwa w kolejce do pasa wagi półśredniej, niezależnie od tego kto wyjdzie zwycięsko z walki Hendricksa z Lawlererem. Rory jest następny w kolejce a do walki o pas mistrza dojdzie w Kanadzie.

Urodzony w Vancouver zawodnik ma obecnie trzy zwycięstwa na koncie a ostatniej porażki doznał z rąk Robbiego Lawlera. Na pierwszy rzut oka sytuacja w której pretendent do pasa walczyć będzie na swoim terenie wydaje się nie na miejscu. Ale nie jest to nic nowego dla UFC które kilka razy wystawiało już swoich mistrzów na terenie wroga. Nie jest też tajemnicą że UFC po odejściu GSP traci ostatnio na popularności w Kanadzie i MacDonald jest zawodnikiem który ma spróbować odzyskać ten rynek.


Rory MacDonald walkę o pas mistrza UFC stoczy w Kanadzie

defthomas on "Damian Biłas nowym rywalem Touahriego na gali Pride of the Royal City"

$
0
0

Pride Damian Biłas nowym rywalem Touahriego na gali Pride of the Royal City

Niepokonany Damian Biłas (MMA 5-0, #15 PL) zastąpi Damiana Milewskiego (MMA 3-2, #11 PL) w walce z Salimem Touahrim (MMA 7-1) na gali Pride of the Royal City, która 25 października odbędzie się w Krakowie.

Jak poinformowali organizatorzy, Milewski wycofał się z powodu kontuzji, ale błyskawicznie znaleziono zastępstwo. Z Touahrim ostatecznie zmierzy się Damian Biłas. Zawodnik Spartakusa Rzeszów ma jak do tej pory niesplamiony porażką rekord, na którym widnieją same zwycięstwa przez poddanie, z których aż cztery w pierwszych rundach. Podopieczny Krzysztofa Bańkowskiego trzykrotnie kończył rywali trójkątami, a pozostałe poddania odnosił za pomocą skrętówek.

Zawodnik Grapplingu Kraków po raz kolejny nie ma szczęścia. Dla Touahriego będzie to trzecia walka w tym roku i trzeci raz rywal zmienia się w trakcie przygotowań. Poprzednio z różnych względów wycofywali się kolejno Maciej Linke i Vasiliy Fedorych, a zastępowali ich odpowiednio Bartłomiej Ambroziak i Gabor Szabo. Tym razem jednak wydaje się, że zastępstwo jest co najmniej na poziomie oryginalnego zestawienia.

Na gali odbędą się także inne walki w formule MMA. Kamil Szymuszowski (MMA 10-4, #8 PL) zmierzy się z Makhmudem Muradovem (MMA 4-4), Sebastian Kotwica (MMA 0-1) skrzyżuje rękawice z Bartoszem Siwkiem (MMA 1-0), a w walce debiutantów spotkają się Bartłomiej Zagdański (MMA 0-0) oraz Dariusz Ząbek (MMA 0-0). W walce wieczoru na zasadach K-1 Tomasz Sarara walczyć będzie z Jegishem Yegoianem z Armenii.

Gala Pride of the Royal City odbędzie się 25 października w hali Wisły przy Reymonta 22.


Damian Biłas nowym rywalem Touahriego na gali Pride of the Royal City

Jacek Okninski on "Phil Davis nie miałby nic przeciwko nazwaniu go „Pogromcą Brazylijczyków”"

$
0
0

Davis Phil

(Fot. Dave Mandel/Sherdog.com)

Phil Davis (MMA 12-2-1) próbował przedłużyć swoją serię zwycięstw do czterech z rzędu, lecz plany te pokrzyżował Anthony Johnson (MMA 18-4). Teraz „Mr. Wonderful” planuje rozpocząć kolejną, a pierwszym krokiem będzie zwycięstwo nad Gloverem Teixeirą (MMA 22-3) na gali UFC 179 odbywającej się 25 października w Rio de Janeiro. Na korzyść Amerykanina przemawia fakt, że od 2011 roku wszystkie cztery zwycięstwa odniósł nad przeciwnikami wywodzącymi się z Brazylii. W samym Rio de Janeiro zwyciężał dwukrotnie, tryumfując nad Lyoto Machidą (MMA 21-5) oraz Wagnerem Prado (MMA 9-2-1), zatem walka w ojczyźnie swoich przeciwników nie jest dla niego niczym nowym, co potwierdził w wywiadzie dla MMAFighting.com.

Zawsze dobrze mi się walczy w Rio. Mam nadzieje, że to nie będzie moja ostatnia walka stoczona w Brazylii. Uwielbiam Brazylię, jak również samo Rio. Długa podróż, jaką muszę odbyć by tam się dostać, nie przysparza mi problemów.

Kolejna wygrana nad Brazylijskim zawodnikiem mogłaby posłużyć jako świetny sposób na promocję Davisa, jak i samego Ulitmate Fighting Championship w tym kraju.

Pierwszym “Pogromcą Brazylijczyków” został ochrzcony Alex Stiebling (MMA 19-11-1-1), który pokonał sześciu zawodników wywodzących się z tego kraju, dopóki tej serii zwycięstw nie zakończył Anderson Silva (MMA 33-6), co miało miejsce na gali Pride 21 w czerwcu 2002 roku. Czyżby Phil miał przejąć ten przydomek?

Nie będę samozwańczym „Pogromcą Brazylijczyków.” Jeżeli jednak ktoś będzie chciał nadać mi to miano, to proszę bardzo.

Davis oraz Teixeira prezentują zupełnie dwa różne style prowadzenia walki, a ten drugi dzięki swej obronie przed obaleniami może narzucić przeciwnikowi walkę w stójce.

Mam nadzieje, że do tego nie dojdzie. Czy tak będzie, to dopiero się przekonamy. Gdyby przyszło mi walczyć w stójce, to miałbym szansę na swe pierwsze w UFC zwycięstwo przez nokaut.

Porażka z Anthonym Johnsonem (MMA 18-4), która była drugą w jego dotychczasowej karierze, wymusiła na Davisie zmianę w przebiegu swoich przygotowań do kolejnych starć.

Po prostu cierpliwie pracuje nad różnymi aspektami walki. Nie ma potrzeby bym porywał się na coś szalonego w trakcie treningów. Skupiam się na wyznaczonych zadaniach.

Zapewne nigdy nie dowiemy się, co miał na myśli mówiąc o „porywaniu się na coś szalonego.”

Chętnie bym wam powiedział, ale musiałbym wtedy was zabić (śmieje się). Nie mogę zdradzić szczegółów.

Phil oczekuje, że zdecydowane zwycięstwo nad Teixeirą postawi go w pozycji, że od walki o pas będzie dzieliła go tylko jedna wygrana i obojętnym mu jest, czy pas wagi półciężkiej będzie w posiadaniu Jona Jonesa (MMA 20-1), czy też nie.

Ostatnia przegrana jest niczym innym, jak małą przeszkodą na drodze do mego celu i sądzę, że wygrana w Rio pozwoli mi na ubieganie się o miano pretendenta. Nie obchodzi mnie, czy Jones jest mistrzem, czy też nie. Zależy mi na samym tytule mistrza. Chętnie pokonałbym tego, kto odbierze ten pas Jonesowi, ale równie dobrze mógłbym pokonać kogokolwiek, kto byłby mistrzem.


Phil Davis nie miałby nic przeciwko nazwaniu go "Pogromcą Brazylijczyków"

Jakub Bijan on "Piotr Hallmann zaprzecza by stosował doping. Obarcza winą komisję."

$
0
0

Hallmann1 Piotr Hallmann zaprzecza by stosował doping. Obarcza winą komisję.

Przedwczoraj polską scenę MMA przeszyła informacja, że jeden z najlepszych zawodników wszechstylowej walki wręcz w naszym kraju, Piotr Hallmann (MMA 15–3, 2. w rankingu PL), nie przeszedł testów antydopingowych po swojej ostatniej walce z Gelisonem Tibau (MMA 30-10, 20. w rankingu MMARocks) na UFC Fight Night 51. Brazylijska Komisja Sportowa ogłosiła, że w organizmie Polaka wykryto niedozwolony środek: drostanolon – w efekcie czego zawodnik został zawieszony na dziewięć miesięcy i stracił otrzymany bonus, wynoszący 50 000 dolarów.

We wczorajszym Magazynie Puncher, na antenie Polsatu Sport Piotr ustosunkował się do całej sprawy. Polak zaprzeczył, by kiedykolwiek stosował środki dopingujące, a całą winą za pozytywny wynik testów antydopingowych obarczył błędy proceduralne, jakich mieli dopuścić się komisarze odpowiedzialni za pobieranie próbek. Jeden z nich miał stwierdzić w rozmowie z Hallmannem, że pomylił jedną z ampułek, po czym zasugerował powtórzenie testu – wspominany pracownik brazylijskiej komisji nie pojawił się jednak więcej w celu dokończenia procedury. Piotrek w rozmowie z Mateuszem Borkiem zasugerował również, że cała sytuacja mogła być prowokacją.

Polak złożył odwołanie od decyzji, i domaga się przeprowadzenia dochodzenia w tej sprawie.
Piotr Hallmann zaprzecza by stosował doping. Obarcza winą komisję.

TYTUS on "Sterydy w MMA"

$
0
0

Evangelista Fajny artykuł może trochę oświeci mniej zorientowanych w tym temacie. Ale ja mam inna teorię co do używania dopingu w MMA uważam że 100% zawodników stosowało w swojej karierze niedozwolone substancje.Nawet zawodnicy z najlżejszych wag wspomagają się oczywiście w proporcjonalnie mniejszych dawkach. Pamiętajmy że dopingiem nie są tylko sterydy anaboliczne czy HGH ale nawet zwykła Efydryna brana przed treningiem czy walką.Śmiem twierdzić że każdy zawodnik w ciągu swojej kariery coś niedozwolonego stosował jedni mniej i rzadziej inni często i dużooo…

Jacek Okninski on "Jimi Manuwa jest gotów pokonać swego idola, Mauricia „Shoguna” Ruę"

$
0
0

jimi manuwa miesnie Jimi Manuwa jest gotów pokonać swego idola, Mauricia Shoguna Rua

(Fot. Dave Mandel/Sherdog.com)

Walka Jimiego Manuwy (MMA14-1) z Mauriciem „Shogunem” Rua (MMA 22-9) to rzadki przypadek, gdy jeden z zawodników zmierzy się z swoim dawnym idolem. Anglik w rozmowie z portalem MMAJunkie.com przyznał, że śledził kolejne walki Brazylijczyka w czasie jego występów w organizacji PRIDE. Teraz ogląda je ponownie, ale tym razem w celu dokładnej analizy sposobu prowadzenia walki przez swego najbliższego przeciwnika. Manuwa ujrzał Shoguna w akcji jeszcze długo przed tym, jak postanowił rozpocząć treningi MMA i od razu stała się jego fanem. Jego ofensywny styl walki oraz umiejętność nokautowania rywali sprawiły, że Anglik z niecierpliwością oczekiwał kolejnych gal legendarnej organizacji z kraju kwitnącej wiśni.

Teraz jednak idol stał się przeciwnikiem.

Był jednym z moich ulubionych zawodników. Zanim w ogóle zacząłem trenować, to już oglądałem jego walki i był moim idolem. To dla mnie zaszczyt móc się z nim zmierzyć.

Jimi pogodnie znosi swoją pierwszą porażkę w karierze. Mimo, że wspomnienia marcowej przegranej z ręki Alexandra Gustaffsona (MMA 16-2) są jeszcze świeże, to Manuwa nie utracił pogody ducha, pewności siebie i przekonania, że kolejne starcie zakończy się jego tryumfem. Przyznał on, że miał kilka miesięcy na przeanalizowanie feralnego starcia i wyciągnięcie odpowiednich wniosków, które pozwolą mu uniknąć popełnienia tych samych błędów w przyszłości.

Dopadła mnie presja, nie prowadziłem walki w dogodny dla siebie sposób. Zbytnio obawiałem się dystansu pięciu rund. Nie wykazywałem tyle agresji, co zwykle. Muszę walczyć po swojemu, a nie tak jak dyktuje mi przeciwnik. Straciłem wiele pewności siebie przed tą walką. Teraz wierze w swoje umiejętności i jestem zadowolony z sposobu przygotowań do walki. Po prostu muszę walczyć po swojemu.

Potwierdzeniem słów o wyciągnięciu wniosków z pierwszej porażki jest fakt, że Manuwa przeprowadził się do Szwecji, by trenować wraz z jedynym zawodnikiem, który pokonał go w dotychczasowym przebiegu jego kariery. Trenując w zespole Allstars Training Center w Sztokholmie, Jimi czuje się, jakby wyniósł swe umiejętności na wyższy poziom. Wprawdzie już wcześniej miał plany przyłączenia się do ekipy Gustaffsona, ale ich walka zmusiła odłożenie tego zamiaru w czasie.

Trenuję teraz w zespole Allstars Gym i uważam to za znakomite posunięcie. Miałem trenować z Alexem już wcześniej. Niestety, zestawiono nas przeciwko sobie i nie mogło do tego dojść. Musieliśmy czekać na odbycie się starcia, by wcielić ten zamiar w życie.

Zmiana otoczenia wydaje się dla zawodnika dobrą decyzją. Z Shogunem będzie walczył w ojczyźnie Brazylijczyka, gdzie ten będzie miał pełne wsparcie publiczności. Jimi wszystkie z swoich 15 walk stoczył na terytorium Anglii, lecz teraz będzie musiał udać się aż do Ameryki Południowej. Co prawda nie ma żadnej możliwości przygotowania się na tamtejsze warunki klimatyczne, ale Manuwa jest zadowolony z nadarzającej się okazji do wyjścia z swej strefy komfortu i stoczenia walki w egzotycznym dla siebie otoczeniu.

Lubię wyzwania i wiedziałem, że nadejdzie czas gdy przyjdzie mi walczyć poza granicami Wielkiej Brytanii. Wiedziałem, że w końcu będę musiał wyjść z mej strefy komfortu i jestem na to przygotowany. Dlatego też przeprowadziłem się do Szwecji, by trenować w innych warunkach, więc przyzwyczajam się do bycia w zupełnie obcym miejscu.

Walka z Mauriciem w jego ojczyźnie to ciężki orzech do zgryzienia dla jakiegokolwiek zawodnika. Manuwa jednak nie przejmuje się tym i spogląda wyłącznie na pozytywną stronę całego przedsięwzięcia.

Na 100% jestem blisko bycia pretendentem do mistrzowskiego pasa. Jeżeli pokonam Shoguna, to kto wie, jaka będzie moja następna walka? Pokonam jeszcze jednego zawodnika z pierwszej dziesiątki rankingu i wszystko może się zdarzyć. Gdy jest się w pierwszej dziesiątce, wszystko jest możliwe.

To rzadka sytuacja, gdy trzeba kogoś zdjąć z piedestału uwielbienia, by następnie podjąć próby posłania go na deski. Manuwa nie spodziewa się żadnych problemów związanych z dawnym uwielbieniem żywionym dla Shoguna. Planuje on wykorzystać nadarzającą się okazje, by przypieczętować swoją pozycję w UFC jako zawodnika godnego zestawiania w walkach wieczoru przeciwko innym, wielkim nazwiskom.

Nie będzie żadnego gestu szacunku dopóki moja ręka nie zostanie uniesiona ku górze, dopiero wtedy okaże mu respekt, jaki czuje dla jego osoby. Naszym celem będzie stoczenie walki. Ja będę próbował pobić go, a on będzie próbował zrobić to samo z mną. Uważam Shoguna za znakomitego zawodnika. Zawsze jest zagrożeniem dla swoich przeciwników, nawet gdy zebrał sporo ciosów. Po tej wygranej spodziewam się niczego innego, jak kolejnych walk z dobrymi przeciwnikami.


Jimi Manuwa jest gotów pokonać swego idola, Mauricia "Shoguna" Ruę

Tomasz Chmura on "UFC Fight Night: MacDonald vs. Saffiedine – wyniki"

$
0
0

qwewqe UFC Fight Night: MacDonald vs. Saffiedine   wyniki

Walka wieczoru:

170 lbs: Rory MacDonald pok. Tareca Saffiedine’a przez KO (uderzenia), runda 3., 1:28.

Główna karta:

135 lbs: Raphael Assuncao pok. Bryana Carawaya przez jednogłośną decyzję (3x 30-27).
155 lbs: Chad Laprise pok. Yosdnisa Cedeno przez jednogłośną decyzję (3x 30-27).
185 lbs: Elias Theodorou pok. Bruna Santosa przez jednogłośną decyzję (3x 29-28).
125 lbs: Chris Kelades pok. Patricka Holohana przez jednogłośną decyzję (3x 29-28).
135 lbs: Mitch Gagnon pok. Romana Salazara przez poddanie (duszenie zza pleców), runda 1., 2:06.

Karta wstępna:

155 lbs: Olivier Aubin-Mercier pok. Jake’a Lindseya przez poddanie (odwrócony trójkąt + kimura), runda 2., 3:22.
170 lbs: Nordine Taleb pok. Jinglianga Li przez niejednogłośną decyzję (29-28, 28-29, 30-27).
155 lbs: Paul Felder pok. Jasona Saggo przez niejednogłośną decyzję (2x 29-28, 28-29).
155 lbs: Daron Cruickshank pok. Anthony’ego Njokuaniego przez jednogłośną decyzję (3x 29-28).

Walki w Fight Pass:

170 lbs: Albert Tumenov pok. Matta Dwyera przez TKO (kopnięcie okrężne + ciosy), runda 1., 1:03.
135 lbs: Pedro Munhoz pok. Jerroda Sandersa przez poddanie (gilotyna), runda 1., 0:37.
UFC Fight Night: MacDonald vs. Saffiedine – wyniki

defthomas on "Zwicker za Thompsona w walce z Houstonem na gali Bellator 129"

$
0
0

Virgil Zwicker Zwicker za Thompsona w walce z Houstonem na gali Bellator 129

Po tym jak kontuzji doznał James Thompson, w jego miejsce do walki z Alexandrem Houstonem Scott Cooker ściągnął innego zawodnika mającego epizod w KSW, Virgila Zwickera.

32-letni Zwicker (MMA 12-4) w ostatniej swojej walce przegrał w 67. sekundzie z Lintonem Vassellem (Bellator 122). Wcześniej "Rezdog" pokazał się ze świetnej strony na gali KSW 25, gdzie znokautował Mike'a Hayesa.

Alexander zadebiutował w Bellatorze rok temu i przegrał z innym weteranem UFC, Vladimirem Matyushenką. W kwietniu tego roku udało mu się powrócić na zwycięskie tory, kiedy to wygrał z Mattem Uhde (Bellator 117). Była to już trzecia wygrana w czterech walkach, jakie stoczył Amerykanin od czasu porażki z Jankiem Błachowiczem na KSW 20.

Walka odbędzie się w limicie do 215 funtów i pozostanie na głównej karcie gali Bellator 129, do której dojdzie 17 października w Iowa. Główną atrakcją wieczoru będzie starcie Josha Neera (MMA 36-13-1) z Paulem Bradleyem (MMA 21-6).


Zwicker za Thompsona w walce z Houstonem na gali Bellator 129

Jacek Okninski on "Vitor Belfort apeluje o utworzenie przejściowego tytułu mistrza wagi średniej"

$
0
0

vitor belfort miesnie Vitor Belfort apeluje o utworzenie przejściowego tytułu mistrza wagi średniej

(Fot. Gleidson Venga/Sherdog.com)

Vitor Belfort (MMA 24-10) powróci do oktagonu po ponad rocznej przerwie, gdy w przyszłym roku podejmie próbę odebrania Chrisowi Weidmanowi (MMA 12-0) tytułu mistrza wagi średniej. Brazylijczyk jest przekonany, że tak długi rozbrat z klatką nie będzie miał wpływu na jego dyspozycję w dniu walki. Trzy ostatnie walki „Phenoma”, stoczone jeszcze w 2013 roku, zakończyły się jego zwycięstwem, a tryumfował nad Michaelem Bispingiem (MMA 25-6), Lukem Rockholdem (MMA 12-2) oraz Danem Hendersonem (MMA 30-12). W wywiadzie dla portalu MMAFighting.com Belfort utrzymywał, że po powrocie będzie lepszy niż kiedykolwiek.

Fakt, że nie walczyłem ani razu w 2014 roku pozwoli mi tylko bardziej zaskoczyć przeciwników moją formą. Miałem sporo czasów na dostosowanie się do obecnego poziomu prezentowanego przez pozostałych zawodników oraz ulepszenie swoich umiejętności. Mimo tego, że nie walczyłem, to przez cały ten czas ciężko trenowałem z z resztą zespołu Blackzilians, przygotowując się do zdobycia mego trzeciego mistrzostwa UFC w kolejnej kategorii wagowej.

Vitor miał zmierzyć się z Weidmanem już 24 maja bieżącego roku, ale Brazylijczyk został zawieszony po wykryciu w jego organizmie niedozwolonych substancji gdy w lutym został poddany niezapowiedzianemu testowi antydopingowemu. Komisja Sportowa Stanu Nevada przywróciła mu licencje zawodniczą i do walki miało dojść 6 grudnia, lecz kontuzja dłoni Weidmana ponownie pokrzyżowała plany zawodników oraz samej organizacji.

Rok 2014 minął mi pod znakiem odwołanych walk i nieprzychylnych zbiegów okoliczności, ale uważam, że wszystkie te przeciwności uczynią mnie tylko silniejszym i przygotują mnie na podjęcie kolejnych wyzwań. Oczekiwałem, że w końcu dojdzie do tej walki i zdobędę tytuł, ale według mnie nic nie dzieje się bez powodu. Teraz intensywnie trenuje, co jest częścią mego stylu życia. Wciąż będę skupiony na ulepszaniu siebie i poprawianiu swoich umiejętności z każdym kolejnym dniem, aż nadejdzie chwila wejścia do klatki.

To już druga taka przerwa w jego karierze. Poprzednim razu po rocznej przerwie próbował zdetronizować Andersona Silvę (MMA 33-6), co zakończyło się oczywiście niepowodzeniem. Vitor uważa jednak, że dzięki intensywnemu zachował formę i nie będzie po nim widać skutków tak długiej przerwy.

Dalej będę trenował. Miesiąc przed walką to okres najcięższych przygotowań, a z powodu przełożenia walki, okres ten wypadnie w styczniu przyszłego roku. Do tego czasu będę trenował jak dotychczas, w pełni zdyscyplinowany i skupiony na wyznaczonych celach. Walczę już od 18 lat i harmonogram moich przygotowań nie jest zależny od daty walki.

Zdaniem Belforta, wszyscy przegrywają z racji kontuzji dłoni Weidmana i proponuje, by Ultimate Fighting Championship utworzyło przejściowy tytuł mistrzowski.

Dana White poinformował mnie, że mój przeciwnik jeszcze przez cztery tygodnie będzie nosił gips, a do treningów powróci po sześciu. Muszę uszanować podjęte decyzje. Niestety, kontuzję są nieodłącznym towarzyszem zawodowych sportowców.

W takiej sytuacji wszyscy jesteśmy przegranymi – fani, którzy chcieli zobaczyć niesamowitą walkę, przeciwnik, który przygotowywał się do tej walki, oraz promotorzy i sponsorzy, którzy dołożyli starań, by ona się odbyła.

Musi być jakiś tytuł, który mógłby być zdobyty przez najlepszego obecnie zawodnika. Jestem za tym, by utworzyć przejściowy tytuł mistrzowski na wypadek sytuacji, gdy obecny mistrz ciągle ulega kontuzjom, zwłaszcza takim, które przekreślają szansę na obronę tytułu.

W tej kwestii wypowiedział się również Chris Weidman, który w ostatniej edycji program The MMA Hour powiedział, że pomysł Belforta „jest bez sensu.”

To jest koleś, z którym miałem walczyć już w lipcu. Ten pomysł nie ma sensu, to nie ja pauzowałem przez ponad rok. On nie walczył od listopada poprzedniego roku. A ja, to znaczy – my, mieliśmy z sobą walczyć. Miało do tego dojść w lipcu. Ale on musiał wycofać się z tej walki. Przypomnieć wam, dlaczego musiał się wycofać? Bo zawalił test antydopingowy. Więc on zawala test antydopingowy i teraz ma czelność wypowiadać się o mnie w niewłaściwy sposób? Mówiąc, że nie walczyłem. On nie walczył od listopada ubiegłego roku. Więc co by się stało, gdyby zdobył pas mistrzowski? Co by wtedy się stało? Jego pomysły nie mają sensu. To tyle w tym temacie.

W szeregi dywizji średniej wstąpił też były mistrz organizacji Strikeforce w tej kategorii wagowej, Ronaldo Souza (MMA 21-3-1), który powątpiewa w to, że Belfort zmierzy się z Weidmanem, dlatego też sam trenuje by ewentualnie go zastąpić. Vitor Belfort podsumował tą sytuację słowami:

Liczy się tylko moja wiara w swoje umiejętności i wola zwycięstwa. Nie interesują mnie opinie oraz myśli innych ludzi.


Vitor Belfort apeluje o utworzenie przejściowego tytułu mistrza wagi średniej

defthomas on "„Koreański Zombie” na dwa lata rezygnuje z MMA z powodu służby wojskowej"

$
0
0

Jung Koreański Zombie na dwa lata rezygnuje z MMA z powodu służby wojskowej

Przyszłości Chan Sung Junga w MMA niespodziewanie stanęła pod znakiem zapytania. Ten czołowy zawodnik UFC w swojej wadze, będzie zmuszony przerwać sportową karierę z powodu obowiązkowej służby wojskowej. Tym samym  „Koreański Zombie”  który ostatnią walkę stoczył w sierpniu 2013 roku przez kolejne dwa lata będzie musiał odpocząć od walk w UFC.

 27-letni zawodnik który zgodnie z prawem Południowej Korei będzie musiał odbyć służbę wojskową, powiedział że planuje wrócić do UFC po tym czasie i będzie w lepszej formie niż kiedykolwiek wcześniej.

Jung (MMA 13-4) miał walczyć z Akirą Corassanim na październikowej gali w Szwecji. Niestety z powodu odnowionej kontuzji barku jakiej doznał w walce z Jose Aldo na UFC 163 musiał wycofać się z gali.


„Koreański Zombie” na dwa lata rezygnuje z MMA z powodu służby wojskowej

defthomas on "Negatywne wyniki zawodników biorących udział w gali UFC 178: Johnson vs Cariaso"

$
0
0

aaa Conor e1377236288500 Negatywne wyniki zawodników biorących udział w gali UFC 178: Johnson vs Cariaso

Po serii wpadek zawodników złapanych na dopingu w UFC, organizacja w końcu ma powody do zadowolenia. Komisja NSAC (Nevada State Athletic Commission) opublikowała wyniki badań na zawartość w organizmie sterydów i narkotyków, zawodników biorących udział w gali UFC 178.

Wyniki badań wszystkich przebadanych zawodników zarówno przed galą jak i po, na zawartość zakazanych substancji były negatywne. Według informacji NSAC przebadano zawodników biorących udział w części rozpiski transmitowanej na PPV. Poza tym obu zawodników z walki wieczoru poddano dodatkowym bardziej rygorystycznym badaniom krwi które również dały wynik negatywny.


Negatywne wyniki zawodników biorących udział w gali UFC 178: Johnson vs Cariaso

defthomas on "Po Krakowie Sparingi na Obcasach zawitały do Warszawy"

$
0
0
sparingi na obcasach 2a Po Krakowie Sparingi na Obcasach zawitały do Warszawy

foto: Maciej Zdunowski

Druga edycja Sparingów na Obcasach, obozu sparingowego Brazylijskiego Jiu Jitsu tylko dla kobiet, odbyła się w warszawskim klubie Dragon’s Den w weekend 11-12 października 2014. We wspólnych treningach wzięło udział prawie tuzin dziewczyn z najlepszych stołecznych klubów Copacabana, Alliance Team i Dragon’s Den oraz reprezentantki innych miast m.in. z Grapplingu Kraków, Vataha Gdynia, Copacabana Łódź i Rio Grappling Club Lubliniec.

Idę Sparingów na Obcasach tłumaczy ich pomysłodawczyni Irena Preiss - jedna z nielicznych Polek posiadających czarny pas, najwyższy stopień w BJJ – Sparingi dają wszystkim trenującym kobietom w Polsce okazję do stoczenia więkzej liczby walk z różnymi dziewczynami z całego kraju. W klubach zwykle jest tylko kilka regularnie trenujących zawodniczek, a na ogólnopolskich zawodach, przy podziałach na kategorie wagowe i stopnie zaawansowania, kobiety toczą często jeden/dwa pojedynki. Dwa dni sparingów to wiele godzin spędzonych na macie, dających nam wyjątkową możliwość by się wspólnie rozwijać przed zawodami.

Czym różnią się treningi kobiet od walk z płcią przeciwną. Sparing z mężczyznami są zupełnie inne. – tłumaczy Preiss – Faceci są zwykle ciężsi, a nawet ważąc tyle samo co kobieta znacznie silniejsi fizycznie. Dodatkowo Jiu Jitsu kobiet jest zupełnie inne od męskiego. Nie tylko stosujemy inne techniki, ale w bezpośrednim starciu jesteśmy znacznie bardziej zacięte od mężczyzn.

Po krakowskiej i warszawskiej edycji, planowane są już kolejne w innych miastach – Sparingi na Obcasach nie podlegają pod żaden z klubów i chcę, żeby odbywały się w różnych ośrodkach Brazylijskiego Jiu Jitsu w całej Polsce. W naszej grupie na Facebooku jest w tej chwili zapisanych prawie dwieście dziewczyn trenujących ten sport. Takie spotkania, nie tylko pozwalają nam się rozwijać i doskonalić w tym co robimy, ale dają nam własną tożsamość. Jeśli będziemy silną, zjednoczoną grupą, otworzy nam to wiele nowych możliwości, poczynając od lepszej komunikacji z organizatorami zawodów, po dużo skuteczniejszą promocję BJJ wśród kobiet.

Warszawską edycję Sparingów na Obcasach panie zakończyły w doskonałych humorach, biorąc udział w profesjonalnej sesji zdjęciowej w klimatycznej scenerii pofabrycznych budynków przy ul. Grochowskiej oraz oczywiście zdjęciami na samej macie podczas energetycznych sparingów. Informacje o trzecich Sparingach na Obcasach już niebawem.

sparingi na obcasach 1 krakow Po Krakowie Sparingi na Obcasach zawitały do Warszawy foto: Monika Kmita

Brazylijskie Jiu Jitsu (BJJ) obok MMA (Mieszane Sztuki Walki) jest obecnie wiodącym sportem walki w Polsce. BJJ skupia się na realnej walce w parterze - rzutach, zdobywaniu dominującej pozycji i technikach kończących - dźwigniach i duszeniach. Brazylijskie Jiu Jitsu jest sportem nastawionym na rywalizację - w zeszłorocznych Mistrzostwach Polski BJJ w Poznaniu startowało łącznie 1000 zawodników i zawodniczek z całej Polski.

Sparingi na Obcasach to cykliczne obozy dla kobiet, które często we własnych klubach mają ograniczone możliwości trenowania z innymi kobietami. Pierwsza edycja Sparingów odbyła się w czerwcu w Krakowie, druga w październiku w Warszawie. W programie spotkań, oprócz sparingów, są teżwykłady dotyczące sposobu żywienia sportowców, rozciągania, treningu siłowego czy psychologii.

Irena Preiss– organizatorka Sparingów na Obcasach to posiadaczka czarnego pasa BJJ i jedna z najbardziej utytułowanych Polek w tym sporcie, wegetarianka. Reprezentantka Grapplingu Kraków jest byłą mistrzynią świata w Grapplingu w formule GI, wielokrotną mistrzynią Europy w Grapplingu GI oraz NO GI, mistrzynią Europy NO GI oraz wicemistrzynią Europy GI w Brazylijskim Jiu Jitsu w kategorii brązowych pasów. Irena Preiss jest też jedynym polskim arbitrem sędziującym międzynarodowe zawody IBJJF oraz jedyną kobietą w składzie sędziowskim Federacji KSW – największej organizacji MMA w Europie.

Sparingi na Obcasach Irena Preiss Po Krakowie Sparingi na Obcasach zawitały do Warszawy


Po Krakowie Sparingi na Obcasach zawitały do Warszawy

Tomasz Chmura on "„Piotr Hallmann wpadł przed walką, a nie po (…) jego próbki były testowane dwukrotnie"

$
0
0

Hallmann1 Piotr Hallmann wpadł przed walką, a nie po (...) jego próbki były testowane dwukrotnie   Cristiano Sampaio (CABMMA)

O tym, że Piotr Hallmann nie przeszedł testów antydopingowych w Brazylii pisaliśmy już na łamach portalu. Zamieściliśmy też oświadczenie„Płetwala” w którym stanowczo zaprzeczył temu, że kiedykolwiek brał niedozwolone w UFC środki taki jak drostanolon, który został rzekomo wykryty w jego organizmie. Teraz jednak przedstawić musimy wersję Brazylijskiej Komisji Sportowej (CABMMA), która ustosunkowała się do zarzutów Piotra odnośnie błędów proceduralnych, które miała popełnić w trakcie badań.

Przypomnijmy: Hallmann w wywiadzie dla Bloody Elbow powiedział:

Zaraz po mojej walce, gdy szedłem do mojej szatni, bardzo głośny człowiek, który nie umiał się wylegitymować, zaczął krzyczeć „doping!”, „doping!” i mówić łamaną angielszczyzną (…) moi trenerzy starali się dowiedzieć co ten mężczyzna chciał i po chwili było już jasne, że muszę być eskortowany do pokoju w którym mam być przebadany. Więc jak zwykle zgodziłem się i oddałem krew.

W tamtym momencie byłem mocno kontuzjowany oraz czekałem na transport do szpitala. Nagle jeden człowiek, który mnie badał przyjechał do szpitala w którym się znalazłem, mówiąc nam, że coś poszło nie tak z testami. Jednak w tym czasie byłem w bardzo wielkim bólu, podczas gdy medycy zajmowali się moją złamaną szczęką.

Człowiek ten zrozumiał moją sytuację i zauważył, że nie jest to najlepszy moment na drugi test, zważywszy, że zostałem naszpikowany środkami przeciwbólowymi. Człowiek z komisji przeprosił za wynikający z ich winy błąd i po prostu wyszedł. Przez ten czas nic sobie nie robiłem z tego dziwnego zdarzenia jako, że wiedziałem, że jestem czystym zawodnikiem, który zawsze profesjonalnie podchodził do kariery i nigdy nie używał żadnych sterydów czy zakazanych substancji.

Na ten wywiad zareagował Cristiano Sampaio, dyrektor operacyjny Brazylijskiej Komisji MMA (CABMMA). Cristiano w wywiadzie tym razem dla MMAFighting.com, odniósł się do większości zarzutów Piotra:

Każdy sportowiec który walczy pod jurysdykcją którejkolwiek z komisji w Brazylii lub USA jest świadomy, że musi przejść test antydopingowy poprzez analizę uryny. Piotr przeszedł podobną procedurę w jego poprzedniej walce w Brazylii.

Testujemy każdego zawodnika na karcie walk w czasie ich przybycia na arenę w dzień walki. Po walce, wybieramy losowo czterech zawodników by zrobili test tym razem na obecność zakazanych substancji, ale krążących we krwi. Na tę galę wybraliśmy walkę wieczoru oraz drugą walkę wieczoru by zbadać zawodników na HGH oraz testosteron. W przypadku Piotra, w jego organizmie wykryliśmy drostanolon jednak w próbce jego uryny, którą dał nam przed walką.

Według dyrektora operacyjnego CABMMA, testy uryny oraz krwi zostały przeprowadzone przez laboratorium UCLA (Olimpijskie analityczne laboratorium), akredytowane przez WADA pod okiem funkcjonariusza kontroli akredytowanego przez WADA oraz Brazylijską Komisję ds. Dopingu (ABCD).

Próbki uryny Hallmanna były testowane dwa razy i dwukrotnie nie zdały testu. W wywiadzie dla Bloody Elbow Hallmann twierdzi, że do pomyłki przyznał się człowiek, który go testował, ale Sampaio nie ma pojęcia o czym nasz rodak mówi.

Ja jestem osobą do kontaktu z zawodnikami i menadżerami i nigdy nic takiego nie powiedziałem.


„Piotr Hallmann wpadł przed walką, a nie po (…) jego próbki były testowane dwukrotnie” – Cristiano Sampaio (CABMMA)

Viewing all 4630 articles
Browse latest View live